-Patrz jak łazisz gnoju!- syknął ktoś z w pełni dorosłym głosem nad głową Severusa Snape'a, półkrwistego i siedemnastoletniego czarodzieja, należącego do Slytherinu.
-Ty na mnie wpadłeś, Black- odpowiedział chłodno poszkodowany i podniósł się, kurczowo trzymając książki do transmutacji oraz Obrony przed Czarną Magią. Wiedział bowiem, że zaraz rozpęta się piekło. Że znów zobaczy jasno niebieskie tęczówki, które patrzą na niego z obrzydzeniem i irytacją. Że znów stanie się pośmiewiskiem.
Syriusz Black w przypływie nagłego gniewu wyciągnął różdżkę. Już chciał rzucać zaklęcie Vingardium Leviosę, kiedy normalnych rozmiarów kobieca dłoń przytrzymała mu rękę i wzięła różdżkę.
-Daj spokój, Syriuszu. Jesteś już dorosły, a zachowujesz się jak głupi bachor sprzed siedmiu laty- parskneła spokojnie Sally Rogers, czym zdziwiła obu chłopców. Nigdy nie sprzeciwiała się przed upokorzenie panicza Snape'a.
-Sal, to silniejsze ode mnie. Pozwól mi- starszy z Blacków zaczynał przypominać pantoflarza, nie mającego swojej decyzji. Gromada czarodziei i czarodziejek, która się zebrała wokół zdawała się chłonąć każdy ruch, gest i słowo tej trójki uczniów, będących w środku półkola.
Niebieskooka bez zmrużenia okiem odeszła na bezpieczną odległość i patrzyła się wzrokiem kata w Blacka, wcześniej oddając własność chłopakowi. On jednak wiedział, że to ostrzeżenie i jeśli tylko spróbuje coś zrobić Severusowi, dziewczyna poważnie skrzywdzi Syriusza. Mimo to, iż są przyjaciółmi na śmierć i życie. Nie bedzie miało to żadnego znaczenia.
Przybrany brat Jamesa Potter'a odszedł, zostawiając za sobą tłum gapiów, szczerzących się głupio. Warknął na nich i wszedł do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Snape'owi odjęła mowę postawa nastolatki, a w głowie przelatywały tysiące pytań. Lecz brak było na nie odpowiedzi. Mógł polegać jedynie na domysłach.
Sally spojrzała na chłopaka nadal stojącego z książkami w rękach i podeszła. Miała lekki, kobiecy chód, przez co nie można było oderwać wzroku od jej sylwetki.
-Nie ma za co- prychnęła, lekko uśmiechając się i pokazując urocze dołeczki na policzkach. Ślizgonowi podobał się ten atut Rogers. Cała mu się podobała. Chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział jak ubrać myśli w słowa. Czy ma podziękować czy zareagować agresją, jak zwykle bywało w relacji Gryfon-Ślizgon.
Panna Rogers westchnęła głęboko, gdy po kolejnym kwadransie nie dostała odpowiedzi. Jej wzrok przeskanował zamyśloną, twarz chłopaka, a kiedy nie dostrzegła znaku, że chce się odezwać, zawróciła, idąc w swoją drogę. Nie udało jej się przejść za daleko, gdyż Snape jej przeszkodził.
-Czekaj!- krzyknął i chwycił ją boleśnie za nadgarstek, przez co się skrzywiła. Pośpiesznie ją puścił- Przepraszam. Może dasz się zaprosić na spacer w ramach podziękowania?- zapytał, nerwowo miętoląc skrawek szaty.
-Może dam- Sally podeszła do Severusa tak, by być u jego prawego boku i chwyciła jego rękę, splatając ją ze swoją.
~ValienteBoka
CZYTASZ
Preferencje HP ❤Zakończone❤
Fanfiction❌❌❌Postacie❌❌❌ ♥Harry Potter♥ 🔱Ron Weasley🔱 ♥Fred Weasley♥ 🔱George Weasley🔱 ♥Cedric Digorry♥ 🔱Olivier Wood🔱 ♥Draco Malfoy♥ 🔱Blaise Zabini?🔱 ♥Severus Snape♥ 🔱James Potter🔱 ♥Syriusz Black♥ 🔱Remus Lupin🔱 ♥Regulus Black♥ 🔱Bartemiusz Crouch...