IGN11 ||Syriusz Black||

1.9K 67 10
                                    

-Cicho, bo ktoś nas usłyszy- dziewczyna z każdym słowem chichotała coraz częściej oraz głośniej, głównie z tego powodu, że po prostu ta cała sytuacja z ukrywaniem jej związku z Syriuszem Blackiem rozbawiała ją.

Oboje lubili czuć smak adrenaliny w krwiobiegu i najzwyczajniej w świecie właśnie to ich połączyło.

Ona była ślizgonką z szanownego rodu, pochodzącego z Irlandii, z kolei on był gryfonem, zdrajcą krwi, który również pochodził z arystokrackiej rodziny. Według norm szkolnych Hogwartu powinni się nienawidzić i wylewać coraz to gorsze obelgi na siebie nawzajem. Jednak połączyło ich uczucie tak rozkoszne i piękne, że tą odwieczną zasadę po prostu złamali.

Chłopak z dziewczyną za każdym razem, gdy usłyszeli bądź ujrzeli posturę któregoś z nauczycieli chowali się za filarami i namiętnie całowali przy tym.

Syriusz chciał pójść z Sandrą na krótki spacer w świetle księżyca. Jednak jak można się domyślić, przechadzka okazała się trzygodzinna i niezwykle ekscytująca.

Skok uczucia podekscytowania zmieszanego ze strachem to było to czego od dawna Black nie zaznał. Nienawidził monotonnego życia. Stała rutyna działała mu na nerwy. A wymykanie się na namiętną wędrówkę to było coś.

Ślizgonka w pewnej chwili się zatrzymała i przestała chichotać jak zauroczony podlotek. Chłopak natychmiast zrozumiał, że zaraz będzie katastrofa w postaci wysłania przez nauczyciela zażaleń na temat ucieczki z dormitorium w środku nocy do matki i ojca.

Znowu będzie wyjec...

Pomyślał, po czym kiwnął na dziewczynę, którą trzymał mocno za rękę. Ona, jakby nie zwracała uwagi na niego. Stała nieruchomo i można było z łatwością stwierdzić, iż nawet nie oddychała. Nasłuchiwała.

Po dokładnie siedmiu sekundach, także czarodziej usłyszał kroki. Stukot lakierowanych butów Filcha. Ich wolność pozalekcyjna została zagrożona. Jeśli szkolny woźny znajdzie tę dwójkę, pałętającą się po korytarzach to do końca roku szkolnego nie zaznają przerw między odrabianiem lekcji a pójściem do łóżka.

Postanowili w ciszy, lecz nadal z wyniosłymi uśmieszkami przekraść się jak najdalej od dyżurującego charłaka.

Bez słowa.

Wokół martwa cisza. W duszach myśleli, że wygrali tą bitwę, ale w przeciągu kilku chwil przed nimi zmaterializował się mężczyzna w lakierkach. Był wyraźnie zadowolony z takich obrotów spraw, czego nie można powiedzieć o dwóch zakochanych. Sandra wraz z Syriuszem byli zmuszeni słuchać ironicznej radości starego człowieka z powodu złapania uprzykrzaczy jego życia.

McGonagall kipiała ze złości i mrużyła oczy ze zmęczenia. Wyglądała okropnie. Na twarzy miała więcej zmarszczek niż normalnie, a jej gałki oczne były w połowie przekrwione.

-Można wiedzieć, co takiego robicie o pierwszej w nocy?- profesorka warknęła na nich, zawiązując ostatnie sznurki swojego czarnego szlafroka. Black i Styles zaśmiali się i chwycili za ręce, po czym zgodnie odpowiedzieli.

-My na spacerek, pani profesor.

~ValienteBoka

Preferencje HP ❤Zakończone❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz