IGN12 ||Remus Lupin||

1.9K 55 12
                                    

-Co tam u mojego kujonka?- blondwłosa piętnastolatka poczochrała włosy zielonookiego chłopaka, uczącego się na następną lekcję transmutacji.

Dziewczyna od dawna czuła coś do przyjaciela, a on nadal traktuje ją jak zawsze.

Jak przyjaciółkę.

-Uczę się- mrugnął ledwie zrozumiale i zmusił się do podniesienia oczu znad książki.- Myślałem, że się topisz jak wchodzisz do biblioteki, Marica.

Marica Flower prychnęła głośno, czym naraziła się na karcący wzrok bibliotekarki, lecz ona się tym nie przejęła i wpatrzyła się w piękne oczy Remusa Lupina.

-Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, przyjacielu- dała duży nacisk na ostatnie słowo i uśmiechneła się uroczo. Za uroczo.

Gryfon nie zwrócił na to najmniejszej uwagi, poprostu zapisywał dalej najważniejsze wiadomości zaklęć. Uczennica pozwoliła sobie przeczytać bazgroły chłopaka.

Zanim zdążył zakryć ręką górę kartki, przeczytała:

Elizabeth and Remus <3

-Kim jest Elizabeth?- starała się za wszelką cenę stłumić zazdrość, kryjącą się w jej głosie. Myśl, że jej ukochany jest zauroczony lub co gorsza zakochany w innej przedstawicielce płci pięknej była bolesna.

-Ona jest piękna- jęknął, zakrywając się pergaminem. Jego twarz była oblana czerwonym rumieńcem z zawstydzenia. Marica spojrzała się na niego z piorunami w oczach, czego na szczęście nie mógł zobaczyć. Chciała zarzucić jakimś drwiącym tekstem, lecz postanowiła nie odzywać się w tej kwestii.- Dzisiaj chce jej powiedzieć.

-Co takiego?- dziewczynie głos drgał lekko. Chłopak jednak zinterpretował to jako szok, że on, Remus Lupin, w końcu zdecydował się na miłość.

-Że ją kocham- uderzył głową o najprawdopodobniej dębowy stół. Flower wyszła z pomieszczenia z lekkim trzaśnięciem drzwiami.

Przez pięć następnych godzin nie mogła dojść do siebie. Lily Evans, jej najbliższa przyjaciółka nie wiedziała, dlaczego Marica płacze i nie mogła przez to znaleźć sensownego wyjścia z sytuacji.

Pod wieczór nieszczęśliwie zakochana czarownica wyszła się przewietrzyć na Błonia. Mając spuszczoną głowę, była absolutnie pewna, iż nikt nie zauważy jej rozgoryczonej twarzy.

Usłyszała głosy. Remusa i jakieś dziewczyny, którą Marica odrazu podpisała pod imię Elizabeth.

Byli w siebie wtuleni. Śmiali się do siebie.

Widząc ich razem, oddaliła się w półmrok korytarzy, aby jak najszybciej uciec z tamtego miejsca. Znów popłynęły jej łzy.

Tam, w bibliotece myślała, że Lupin się zgrywa. Ale teraz wie, że było to na poważnie i nigdy nie będą razem.

~ValienteBoka

Preferencje HP ❤Zakończone❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz