XI

238 24 1
                                    

- Znowu się spotykamy! - powiedział, ogarniając swoje czerwone włosy.
-Czego chcesz? - zapytałem.
-Grzeczniej, chłopcze. -powiedział, zaciskając rękę na mojej twarzy.
-Puszczaj! - wyrwałem się.
-Co za tupet...Coś mi się zdaje, że zapomniałeś o mojej przestrodze? - Zbliżył się do mnie. Jego zęby były bardzo ostro zakończone, tak że przypominały te należący rekina, a oczy miały jasnozieloną poświatę. Okropieństwo.
-A mi się wydaje, że nigdy nie byłeś z Sebastianem, prawda? - uśmiechnąłem się.
-Kłamiesz! On jest tylko mój, zrozum to wreszcie! - wykrzyknął.
To do mnie niepodobne, ale nagle poczułem się zazdrosny - tak mi się przynajmniej wydaje. Już mialem wybuchnąć, ale niespodziewanie wpadłem na pewien pomysł.
-Niech będzie - skłamałem. - Ale pod jednym warunkiem.
-Co? Jakim? - spytał zdziwiony.
-Jesteś shinigamim, wiesz wszystko o ludziach i ich życiu... - przerwałem na chwilę. - Powiedz mi, dlaczego moja dusza różni się od innych?
-Nie wiem po co ci to do wiadomości, ale dla mojego ukochanego zrobię wszystko! - krzyknął, robiąc jakąś superdramatyczną pozę.
Przewróciłem oczami w złości.
-To co zamierzasz zrobić? - zapytałem.
-Chodź. Musimy gdzieś pójść.- oświadczył.

Nie znałem okolicy w której się znaleźliśmy. Czerwonowłosy prowadził mnie w coraz to ciemniejsze uliczki.
Robiło się naprawdę późno, nie wiedziałem jak się potem wytłumaczę. Nie potrafiłbym jednak się wycofać. Zaangażowałem się w to tak bardzo, że w ostatnim czasie nie zwracałem uwagi na wszystko, co dzieje się dookoła mnie. No właśnie, za dwa dni są moje urodziny. O tym też zapomniałem.
-Długo jeszcze? - spytałem, zatrzymując się.
-Za chwilę będziemy na miejscu - odpowiedział.
Przytaknąłem i ruszyłem dalej.
Idąc, zastanawiałem się nad tym, jaka relacja wiążę mnie z Sebastianem. Bez wątpienia mu się podobam. Śmiałbym nawet przypuszczać, że uważa, iż czuje do mnie o wiele więcej niż zwykły "pociąg". W końcu przez całe jego życie, uczucie miłości było mu kompletnie obce. A jak jest ze mną? Cóż...
-Jesteśmy na miejscu! - krzyknął shinigami, wybijając mnie z myśli.
Zaraz, co? Zwiódł mnie!? Ślepa uliczka?! Byłem pewien, że jest tak zaślepiony miłością do Sebastiana, że uwierzył w moje kłamstwo.
-Lepiej patrz za siebie, dzieciaku! - Usłyszałem dźwięk uruchamianej piły mechanicznej. Miał ją cały czas?! Gdzie?!
Przerażony odwróciłem się.
-Czy ty oszalałeś?! - Spanikowałem, widząc Grella zbliżającego się w moim kierunku.
-Cóż, mam nadzieję, że Willuś nie będzie zły.
Zresztą i tak nie będę tego żałować!- krzyknął z entuzjazmem.
Nie miałem gdzie uciec, nie miałem nawet jak się bronić. Nie wiedząc co robić, skuliłem się pod ścianą, zalewając się łzami i czekając na śmierć.
-Nie wiedziałem, że tak łatwo się poddasz - zaśmiał się.
Zamknąłem mocno oczy. Nie chciałem nic widzieć. Chciałem mieć już to za sobą. Boję się bólu i cierpienia. Słyszałem jak ostrze piły zbliża się ku mojej głowie. Był to dosłownie moment. Moment po ktorym... Nagle nastała cisza? Poczułem tylko powiew powietrza. Gdy miałem już otworzyć oczy, poczułem, że ktoś mnie obejmuje.
-Sebastian?! - zdziwiłem się i zapominając się w euforii, również go przytuliłem.
-Już dobrze, Ciel. Nic ci nie grozi. - powiedział.
-Co z nim? - spytałem po chwili, wskazując na leżącego na ziemi Grella.
-Nic mu nie będzie. A teraz chodźmy stąd jak najszybciej, chyba dasz radę? - zapytał, podając mi dłoń.
-T-tak, raczej. - odpowiedziałem wstając.
-Ciel- powiedział. - To wszystko moja wina, przepraszam. Wy, ludzie, nie powinniście wiedzieć, że takie istoty jak ja, Claude czy ten idiota - spojrzał na czerwonowłosego - żyją w waszym społeczeństwie. Dla takich jak ty, ta świadomość może stać się naprawdę niebezpieczną. - Zmartwił się.
-Przestań. Dla mnie i tak nie ma już odwrotu. Chodźmy. - powiedziałem.
-Dobrze - westchnął. - Ale... Claude miał rację, demonowi nie wolno się zakochać, nie w śmiertelniku - stwierdził. - Nie chciałbyś mieć już ze mną więcej do czynienia, racja? Należymy przecież do tak różnych światów, to wbrew wszelkim zasadom i... - przerwałem mu. - Sebastian. - powiedziałem stanowczo.
-Hm? - Zdziwił się.
-Ja...Ja wcale nie odrzucam twoich uczuć... Tak mi się wydaje. - wyznałem patrząc się przed siebie.

Naucz mnie kochać | SebaCiel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz