XIV

205 23 6
                                    

Zrezygnowany oparłem głowę o rękę i zalałem się łzami. Minęło prawie dwa tygodnie odkąd ostatni raz widziałem się z Sebastianem. Od tamtej pory nie odbiera telefonu, nie odpisuje na moje wiadomości ani nie pojawia się na warsztatach. Co jeżeli... Miał w tym wszystkim głębszy cel? Wykorzystał mnie? Nie. Nie chcę już o tym myśleć. Dosyć.

-Ty skurwysynie! - wrzasnąłem w rozpaczy, o mało co nie wyrywając sobie z głowy wszystkich włosów.

Całe szczęście, że w domu nie było nikogo poza mną.

Przez te dwa tygodnie kompletnie straciłem apetyt i ochotę na cokolwiek. Do tego nałogowo sprawdzam przychodzące powiadomienia na telefonie. Po powrocie ze szkoły, zamykam się w pokoju i wychodzę z niego tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby rodzice coś podejrzewali. Nie przeszkadza mi to jednak tak długo, aż nie zaczną mnie przesłuchiwać.

Niespodziewanie poczułem przechodzące przez moją dłoń wibracje smartfona. W nadziei, że to Sebastian, szybko rzuciłem się na urządzenie. Tymczasem...Claude?

"Teraz się doigrałeś, smarkaczu".

Doigrałem się? O co chodzi?

Przecież nic nie... Czy to możliwe, że Sebastianowi grozi niebezpieczeństwo?!

Otworzyłem szeroko przeszklone i czerwone od zmęczenia oczy. Byłem tak pochłonięty myśleniem o demonie, że nie dostrzegłem w tym wszystkim najważniejszej rzeczy. Tamtego wieczoru wyznał mi coś, czego nie powinien i to przez moją własną głupotę. Gdybym nie wciskał nosa tam, gdzie nie trzeba, najpewniej nic by się nie stało. Teraz nic nie mogę już zrobić.

Nie mogąc wytrzymać presji, chciałem jak najszybciej położyć się do łóżka i pójść spać. Poszedłem tylko wziąć prysznic i wróciłem do pokoju.

Minęło dużo czasu, zanim zdołałem usnąć. Moje łzy spływały mimowolnie na poduszkę. W końcu wykończony złączyłem powieki.

Obudził mnie delikatny, chłodny dotyk.

-Sebastian?! - krzyknąłem przestraszony. - Jak ty tu... - Nie zdążyłem dokończyć, ponieważ demon przyłożył mi dłoń do ust.

-Nie martw się, nikt nie wie, że tu jestem - wyszeptał.

W moich oczach ponownie wezbrały się łzy.

-Dlaczego? Dlaczego?! - Mocno go objąłem.

-Spokojnie... Zaraz wszystkich obudzisz. - Pogłaskał mnie po głowie.

-Ale dlaczego?! Powiedz mi! - Wpadłem w jeszcze większą rozpacz.

Zapanowała cisza. Demon bez przerwy wpatrywał się tylko w jeden punkt na ścianie. Po chwili zobaczyłem, jak po jego policzku spływa łza.

Wyciągnąłem w jego stronę dłoń, jednak on ją odepchnął.

-Ciel, ja...Muszę cię zabić.

*****

Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj, ale w ostatnim czasie miałam bardzo dużo na głowie.
Chciałam także napisać, że wkrótce na moim wattpadzie pojawi się nowe opowiadanie.

Naucz mnie kochać | SebaCiel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz