X

233 21 1
                                    

"Lordship Lane 55"

-To niedaleko mnie - pomyślałem.
Wyszedłem z łazienki i udałem się do pracowni. Niepostrzeżenie schowałem telefon Sebastiana do jego torby i podszedłem do pana Aleistera, by powiedzieć, że dzisiaj wychodzę wcześniej.
-W porządku. Uważaj na siebie, mały droździe! - odpowiedział.
Westchnąłem, przewracając oczami
Dobrze. Do widzenia - odparłem odchodząc.
Na zewnątrz panował jeszcze gorszy mróz niż przedtem, jednak nie zniechęcało mnie to sni trochę, a wręcz przeciwnie - szedłem tak szybko jak było to możliwe. Mam nadzieję, że dowiem się od niego więcej niż od Sebastiana.
Wkrótce znalazłem się pod wskazanym mi adresem. Dom Claude'a nie różnił się właściwie niczym od wszystkich innych w okolicy - rdzawoczerwony, murowany, z białymi pilastrami nad oknami. A bynajmniej tak przypuszczam, ponieważ wokół było już naprawdę ciemno i tylko blask latarni rozświetlał mi drogę.
Podszedłem do dużych, masywnych drzwi. Zapukałem. Po chwili otworzyły się, a ja zobaczyłem tą samą twarz, co kilka dni wcześniej. Nagle poczułem jak coś mnie skręca w środku. Uświadomiłem sobie, jak wielki wpływ na moje życie może wywrzeć ta rozmowa. Z nerwów zapomniałem słów - zapanowała niezręczna cisza.
-Dobry wieczór. Wejdź. - zaczął, delikatnie się uśmiechając.
Wnętrze jego domu było utrzymane w czarno-białej tonacji. Dość schludnie.
-Usiądź, proszę. - powiedział wskazując na ciemny, skórzany fotel. Sam zajął miejsce po przeciwnej stronie.
-Więc, co cię do mnie sprowadza? - spytał, składając dłonie.
Mocno odetchnąłem, chcąc w jakiś sposób poskromić stres.
-...Pewnego razu gdy Sebastian był u mnie, zaczął dziwnie się zachowywać - Wiedziałem, że tak będzie! - wrzasnął, przerywając mi. -Słuchaj, trzymaj się od niego z daleka! - Ton jego głosu był tak straszny, że wywołał u mnie gęsią skórkę.
-To samo powiedział o tobie. - powiedziałem cicho ze spuszczoną głową.
-Tak, co jeszcze mówił?! - Zdawał się być bardziej zdenerwowany niż chwilę wcześniej.
Zawahałem się, bałem się, że jeszcze coś mi zrobi. Ostatecznie jednak zdecydowałem się mu o tym powiedzieć:
-Stwierdził, że nie żyjecie w najlepszych stosunkach. - Przełknąłem ślinę.
Niespodziewanie wstał z siedzenia - Jak mógł!? Próbowałem go chronić! - krzyknął.
-Wybacz, nie chcę się wtrącać w sprawy pomiędzy wami... Tak naprawdę przyszedłem tu by spytać - utkwił we mnie wzrok - dlaczego moja dusza jest "inna"? - Odważyłem się podnieść głowę.
-Czyli to też ci powiedział?! Jak mógł tak nisko upaść! Zakochując się w śmiertelniku...
Nic ci nie powiem! Jeżeli to wszystko, to idź już. - odparł.
-Nie, mam jeszcze jedno pytanie. - Moje serce zaczęło bić szybciej - Gdy mnie porwałeś...Chciałeś mnie zabić? - spytałem.
-Dokładnie. Chciałem. Już nie. A teraz wyjdź. - powiedział podchodząc do okna.
Niepewnie wyszedłem z pomieszczenia, ubrałem się i wyszedłem.
Czułem się zrezygnowany. Chciałem jak najszybciej wrócić do domu i iść spać. Wiem tylko tyle, że sprawa musi być naprawdę poważna, skoro wywołuje u Claude'a tak skrajne emocje.
Zauważyłem jak z naprzeciwka ktoś pospiesznie nadchodzi. Postać stawała się co raz bardziej wyraźna. Zaraz, czy to nie ten shinigami - Grell?
Nie myliłem się. Chyba nic gorszego nie mogło mnie spotkać...
-Znów się spotykamy! - powiedział, odgarniając swoje czerwone włosy.

Naucz mnie kochać | SebaCiel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz