IX

244 25 1
                                    

Pospiesznie wyszedłem ze szkoły. Nawet jak na poniedziałek, lekcje wydawały mi się naprawdę wydłużać. Dni w ostatnim czasie robiły się coraz to krótsze, dlatego na zewnątrz panował już niemalże mrok. Zima tego roku przyszła wyjątkowo wcześnie i jak nigdy dotychczas daje się we znaki. Mogę się założyć, że jest jakieś dziesięć stopni na minusie.
Przemarźnięty, o mało nie spadając ze śliskich  schodów, doszedłem do drzwi. Otworzywszy je, wszedłem do środka, rozwiązując długi, czarny szal. Wewnątrz było już całkiem sporo osób. Rozejrzałem się.
-Ani śladu Sebastiana - pomyślałem.
W tłumie dostrzegłem Finniana. Już miałem do niego podejść, gdy nagle...
-Cześć, Ciel! - usłyszałem irytujący głos dochodzący zza moich pleców.
-Alois?! Co ty tutaj robisz? - zapytałem zdziwiony.
Miałem nadzieję, że jakimś cudem trafił tu przez przypadek.
-No jak to co? Będę chodzić na zajęcia! Ale super, nie spodziewałem się, że cię tu spotkam! - wykrzyczał.
To on potrafi rysować, serio?
-Aha. - odpowiedziałem krótko, nie chcąc wdawać się z nim w kolejną głupią dyskusję. Westchnąłem i odszedłem, wmieszając się w grupę. Skoro już tutaj jest, to jestem pewien, że na moje nieszczęście będzie ciągle za mną łaził. Swoją drogą, za kilka minut zaczynają się zajęcia, a Sebastiana nadal nie ma. No, zawsze może być już w sali, na co szczerze liczę.
-O wilku mowa. - uśmiechnąłem się delikatnie, gdy zobaczyłem wychodzącego z pracowni demona.
-Wszyscy już są? - zapytał.
To moja chwila. Muszę jak najszybciej znaleźć jego rzeczy. Nikt nie zwróci na mnie teraz uwagi.
Po wejściu do pomieszczenia, dostrzegłem czarną, skórzaną torbę. Bez wątpienia należała do Sebastiana, miał przy sobie identyczną w zeszłym tygodniu. Rozejrzałem się dookoła w celu upewnienia, że nikt na mnie nie patrzy. Tak jak myślałem - byli zbyt pochłonięci słuchaniem pana Aleistera. Nie sądziłem, że pójdzie mi tak łatwo.  Zajrzałem do wnętrza. Torba była praktycznie pusta. Nic po za długopisem, notesowi i kilkoma ołówków.
-Cholera- powiedziałem cicho.
Zdenerwowany, zacząłem przeszukiwać każdą najmniejszą kieszonkę. Wszystkie były puste - kompletnie nic! Nagle poczułem coś twardego.
-Jest! - Szybko schowałem telefon do kieszeni.
-Co robisz?! - usłyszałem. - Czyja to torba?
Wiedziałem, że tak będzie... On mi nigdy nie da spokoju.
Niespodziewanie podszedł do nas pan Aleister.
-Coś nie tak? - spytał.
-Eee...Alois jest nowy i... - Rozumiem. - przerwał mi.  - Chodź, powiem ci wszystko co i jak. - powiedział wskazując na niego.
Odetchnąłem z ulgą. Niewiele brakowało, a wpadłbym w tarapaty. Tak czy inaczej, pozbyłem się przynajmniej na jakiś czas Aloisa.
Szybko poszedłem do toalety. Mam nadzieję, że Sebastian nie będzie zaglądał do torby, dopóki z niej nie wrócę.
Z łatwością odblokowałem jego telefon, bo na szczęście nie miał ustawionego żadnego hasła. Jestem niemalże pewien, że ma numer do tego całego Claude'a.
Wszedłem w kontakty. Moje serce zaczęło naprawdę szybko bić. Bałem się, że pomimo wszystko, mój plan w jednej chwili legnie w gruzach. Przewijałem wszystkie imiona. Kto by się spodziewał, że zna tylu ludzi!?
Wreszczie doszedłem do "C".
-Mam! - krzyknąłem w euforii.
Szybko przepisałem numer do mojego telefonu. Pomimo braku czasu, nie mogłem się powstrzymać i od razu wysłałem mu wiadomość:

"Wydaje mi się, że wiesz coś, czego chciałbym się dowiedzieć. Może się spotkamy?"
-Ciel Phantomhive"

Wsunąłem oba telefony spowrotem do kieszeni. Już miałem wychodzić, gdy nagle usłyszałem dźwięk przychodzącego powiadomienia.

Naucz mnie kochać | SebaCiel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz