Drzwi do sali tronowej otworzyły się. Stanęły w nich trzy osoby z czego dwójki szczerze nie znosił, a trzeciej w ogóle nie znał. Nie miał pojęcia, skąd Sauron wytrzasnął Ellith. Co ta bezrozumna elfka robiła w Gondorze?! Czarnowłosy mężczyzna, który był razem z nimi, nie wyglądał na zachwyconego całą sytuacją.
Spojrzał kontrolnie na Gimliego. Tym razem nie sprawiał wrażenia, jakby za chwilę miał rzucić się Władcy Ciemności do gardła. A szkoda.
- Maironie, kim są nasi... goście? - zapytał uprzejmie Gandalf.
- Ta elfka twierdzi, że poszukuje naszej elfiej księżniczki. - Sauron zatrzymał wzrok na Legolasie. - Masz zamiar się ruszyć, czy mam użyć siły, jak kiedy musiałem wyprowadzać ją z gospody?
Jak on śmiał się tak do niego odzywać? Nie dość, że przyprowadził ze sobą tę obłąkaną elfkę, to jeszcze go poniżał! Był księciem Leśnego Królestwa i nie musiał rozmawiać z dziewczyną, która lata temu go ośmieszyła.
- To nie będzie konieczne - stwierdziła kpiąco Ellith. - Boi się mnie, więc nie podejdzie. Biedne zwierzątko...
Legolas w jednym momencie znalazł się przy niej z wyciągniętym sztyletem.
- Powiedz to jeszcze raz, a marnie skończysz...
- No i widzisz. Zrobienie kilku kroków chyba jednak nie było aż takie trudne?
Elf obejrzał się, jakby spodziewał się ujrzeć samego siebie, stojącego obok Gimliego. Miał szczerze dosyć kpin tej zarozumiałej elfki.
- Mów, po co żeś przyszła i wynoś się!
Ellith westchnęła, kręcąc głową.
- Myślę, że dałoby się grzeczniej, ale nie będę tracić niepotrzebnie czasu... Twój ojciec chce, abyś wrócił do Leśnego Królestwa i udał się z nim na naradę do Rivendell...
- Naradę?! - wtrącił Gandalf. - W jakiej sprawie?
- Thranduil mówił coś, jakoby Elrond przewidział przebieg jakiejś bitwy... - Ellith wzruszyła ramionami. - W każdym razie coś w tym rodzaju. Mało mnie to obchodzi.
- W takim wypadku chyba darujemy sobie podróż do Mrocznej Puszczy... - szepnął czarodziej. - Wiesz może, czy krasnoludy z Ereboru się zjawią.
- Trudno by było, żeby się nie pojawili. Kiedy wyjeżdżałam trwały rozmowy pokojowe, więc myślę, że Thranduil nie okazałby się aż takim głupcem, by ich nie zawiadomić o tej naradzie.
- Dobrze więc. - Gandalf zamyślił się na chwilę. - Koronacja Aragorna odbędzie się jutro w południe! Nie możemy zwlekać.
- Ludzie myślą, że dopiero za kilka dni - zauważył Faramir. - Nie zdążymy ich powiadomić...
- To nie jest istotne... A więc, kto to jest? - Gandalf wskazał na czarnowłosego mężczyznę o gondorskiej urodzie.
- To jest... - Sauron zawahał się, patrząc na Ellith. Ona jedna nie wiedziała, kto tak naprawdę stoi obok niej. - Dosyć długo się znamy. Chciał dla mnie pracować.
Mithrandir zadowolił się tymi informacjami, bo nie zapytał nawet o imię nieznajomego.
- Może nasi goście zostaliby z nami? Szczerze powiedziawszy, mógłbym coś zjeść przed snem.
- Gandalfie... - jęknął Legolas. Do towarzystwa Władcy Ciemności nie chciał dokładać sobie znienawidzonej elfki i człowieka, którego imienia nawet nie znał. Poza tym nie wydawało mu się, aby jedzenie przed snem było dobrym pomysłem. Musiał jednak przyznać, że sam zaczął odczuwać niewielki głód. W końcu od rana nikt nic nie jadł.
CZYTASZ
Inne Przeznaczenie |LotR|
FanfictionFrodo zostaje pojmany i uwięziony w jednej z wież Mordoru. Kiedy Sam przybywa mu z odsieczą, nie wszystko idzie zgodnie z planem... Bitwa pod Czarną Bramą miała zakończyć wojnę z Sauronem. W rzeczywistości jest jedynie początkiem wojny z potęgami, k...