Właśnie wylądowałam za szpitalem, starając się, by nikt mnie nie zobaczył. Z szybkością weterana ściągnęłam zbroję, która jak zawsze znikała w bransoletce, a ja ruszyłam w stronę głównego wejścia. Każdy krok wydawał się zbyt powolny, a serce biło mi jak oszalałe, gdy zbliżałam się do recepcji.
-Przyjechała kobieta z licznymi ranami, około 40 lat, czerwony płaszcz. Proszę, powiedz mi, gdzie ona jest?! - zapytałam, starając się zachować spokój, ale w moim głosie wyraźnie słychać było panikę.
Recepcjonistka spojrzała na mnie z zaskoczeniem, jakby moje słowa nie docierały do jej umysłu.
-Nikogo takiego nie przyjęliśmy - odpowiedziała zimno, a ja poczułam, jak moje serce na moment staje.
-Przyjmujecie rannych z ataku w centrum? - zapytałam ponownie, tym razem starając się brzmieć spokojnie, choć wiedziałam, że nie mam już czasu na spokojne rozmowy.
-Tak, ale przez zakorkowane centrum karetki mają trudności z dotarciem tutaj - odpowiedziała. Już chciałam się odwrócić, gdy dostrzegłam, jak lekarze wnoszą na noszach rannego. To był jej płaszcz! Pamiętałam, jak zawsze nosiła go w pochmurne dni. To musiała być ona.
-Mamo... - wypowiedziałam cicho, czując, jak łzy zaczynają napływać do oczu. - Gdzie ją zabieracie?! - zapytałam, łamiącym się głosem, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę.
-Twoją mamę zabieramy na blok operacyjny. Musi przejść pilną operację – powiedział lekarz, nie zatrzymując się ani na chwilę.
Biegłam razem z nimi przez korytarze szpitala, czując, jak serce mi pęka. W głowie miałam tylko jedno: muszę ją uratować. Ale wtedy usłyszałam głos mamy, jakby była tuż obok, chociaż wiedziałam, że to już nie ona:
-Sam... sejf... kochanie... kocham cię...
Jej słowa urwały się nagle, a do moich uszu dobiegł przerażający dźwięk urządzenia monitorującego. Widziałam, jak lekarze zaczynają biec, a ona ma zamknięte oczy. Później już tylko cisza... I wtedy zaczęli reanimować ją, a ja stałam tam, wpatrując się w drzwi sali operacyjnej.
-Mamo, nie odchodź... Proszę, nie zostawiaj mnie... - szepnęłam, nie mogąc powstrzymać płaczu. Moje serce łamało się z każdą sekundą. Nie mogę zostać sama.
Wiedziałam, że czas się kurczył, ale nie mogłam przestać płakać. Siedziałam na zimnej podłodze, nie potrafiąc się ruszyć. Każdy kolejny dźwięk z sali, każdy wystrzał defibrylatora był niczym nóż wbity w moje ciało.
Minęły minuty, może piętnaście, może dłużej. Z każdą chwilą nadzieja gasła. Kiedy drzwi w końcu się otworzyły, wyszedł lekarz, cały we krwi.
-Przykro mi, ale nie udało nam się pomóc twojej mamie – powiedział, jego głos był twardy, choć widziałam smutek w jego oczach. – Możesz wejść, pożegnać się...
Weszłam do sali, w której leżała moja mama. Wyglądała jakby spała, ale to nie było jej spokojne, codzienne odpoczywanie. Jej klatka piersiowa nie unosiła się już. Nie oddychała. Stałam nad nią, trzymając jej zimną dłoń, łzy płynęły mi po policzkach.
-Mamo... co teraz? Co mam zrobić? Co ja zrobię bez ciebie? – wyszeptałam przez łzy. – Kocham cię najmocniej na świecie. Kto teraz będzie mnie pilnował, gdy odbiorę dyplom maturalny? Kto zaniesie mnie na studniówkę? Kto będzie mi mówił, żeby nie jeździła za szybko? Nikt nie zrobi tego lepiej niż ty, mamo...
Pocałowałam ją w czoło, czując, jak moje serce pęka na kawałki. Złożyłam na jej wargach ostatni, ciepły pocałunek.
-Zobaczysz, dostanę się na najlepsze studia. Będę się najlepiej uczyć. Będziesz ze mnie dumna tam, na górze. Kocham cię, mamo. A za to, co ci się stało, zemszczę się. Własnoręcznie zabiję tego, kto ci to zrobił – szepnęłam, czując gniew, który z każdym słowem stawał się coraz silniejszy.
Zanim wyszłam, otrzymałam wiadomość od Jacoba, wujka mojej mamy. Wzięłam telefon do ręki, ręce wciąż drżały mi z płaczu.
-Wujku, to ja, Sam. Ona... ona nie żyje. Pomóż mi, proszę... – moje słowa brzmiały jak krzyk w pustce. Nie potrafiłam wykrztusić nic więcej. Tylko on mógł mi pomóc teraz, w tej chwili.
Wiedziałam, że nie mogę zostać sama. Musiałam znaleźć siłę, by przejść przez to. Musiałam zrobić wszystko, co w mojej mocy, by się zemścić. Nie pozwolę, by jej śmierć poszła na marne.

CZYTASZ
Iron Girl
ФанфикNazywam się Samantha, chodzę do liceum. Mam dwójkę wspaniałych przyjaciół i kochającą mamę, ale wszystko wywraca się do góry nogami w jeden dzień... Uwaga: książka zawiera istotne spoilery dotyczące wydarzeń z filmów Marvela, w tym kluczowe momenty...