Każdy ma jakieś marzenie jedni chcą polecieć w kosmos inni być sławnym.
A ja?
Chce tylko spokojnie żyć.-Sami tym razem trzymamy się razem i nie oddalamy się dalej niż na kilka metrów. Będzie dobrze uda nam się mamy siłę, by ich przezwyciężyć, razem. - Uśmiechnęłam się na słowa Petera, ostatni raz przed walką go pacałowałam.
-Wiem, wierzę uda nam się tym razem. - Powiedziałam i opuściłam maskę w zbroji a on założył swoją.
Pierwsze stwory zaczęły pojawiać się na ziemi, odczekaliśmy jeszcze chwilę i ruszyliśmy do ataku. Potwory padają trupem, ale nadal nie widać Thanosa. Szczelałam z powietrza w jego armię.
-Uważaj! - Krzyknął Peter. Obróciłam się szukając zagrożenie okazało się, że ze statku zostały wystrzelone rakiety w moją stronę. Nim zareagowałam Spider-Man już był przymnie odrzucił nas na bok, ale niestety rakiety trafiły w jedno z skrzydeł bazy.
-Dziękuję - odpowiedziałam mu szybko. Od nowa zaczełam walczyć, wzniosłam się w powietrze i atakowałam. Capitan rzucał swoją tarczą oraz tym starym młotem Thora, który udało mu się podnieść. Groot i Rocky szczelali z jakiegoś działa z góry bazy. Hulk miażdżył, Natasha szczelała ze swojej broni a Clint z łuku. Odszukałam w tym zamieszaniu taty on też dobrze sobie radził tak samo jak reszta.
-Uważajcie Thanos się pojawił na zachodnim placu bazy, zastanówcie się jak go zniszczyć. - Odezwał się Capitan w słuchawce. Myśl, myśl Sam, musisz coś wymyśleć...
-Wiem! W bazie jest przecież rękawica można nią pstryknąć w kierunku Thanosa i powinien zniknąć on i jego cała armia tylko jest jeden problem, ta rękawica jest w zniszczonej części budynku. - powiedziałam szybko, by dać znać reszczie.
-Świetny pomysł Sam. Idź tam razem z Spider-Man'em i poszukajcie jej. Jak znajdziecie lub będziecie potrzebować pomocy to dajcie znać. - Odpowiedział mi szybko Capitan.
-Dobrze Capitanie! - Powiedziałam i już po chwili przeszukiwałam z Peter'em to co zostało ze zniszczonej części bazy. Odgarnialiśmy kamienie, niektóre po prostu niszczyłam, ale nadal nie było widać rękawicy.
-Sami jest tam na samym dole! - Krzyknął Peter. Zaraz i ja dostrzegłam złote światło w dużej czarnej dziuże, najwidoczniej spadła kilka poziomów pod ziemię. W tym miejscu kamienie niebezpiecznie się osuwały. - Zejdę ja bo nie mam zbroji jak ty, więc dam radę się przecisnąć.
-Dobrze, ale błagam uważaj na siebie. - On kiwnął głową i wskoczył na dół, przesuwał się po woli po kamieniach, by się za bardzo nie osuwały.
-Mam ją! Wychodzę! - Powiedział po kilku minutach, które mi się strasznie dłużyły. Niestety w połowie drogi wychodząc obślizgnął mu sie kamień spod stóp i to spowodowało zawalenie się ich wszystkich na niego.
-Nie! Peter! - Nie było go słychać, zaczełam się poważnie martwić. - Jesteś tam?! Peter!
-Sam! Tak! Wezwij pomoc! Trzymam te kamienie nad sobą, ale nie mogę się ruszyć, bo się zawalą na mnie. Szybko długo tego nie utrzymam!
-Potrzebuje pomocu na Petera zawaliły się kamienie, a ja się nie wcisnę tam, bo mam zbroje! - powiedziałam do słuchawki.
-Zaraz ktoś do was przyjdzie! - Odezwała się Natasha. Ale ja wiedziałam, że trochę to potrwa zanim ktoś tu dotrze i nas znajdzie, wtedy mogłoby być już za późno, więc wcisnęłam przycisk, by ściągnąć zbroje i szybko zsunęłam się po kamieniach. One zaczęły się obsypywać i spadać, ale ja byłam szybsza gdy dotarłam do Spider-Man'a moja zbroja się pojawiła a ja złapałam go w pasie, wyszczeliłam pocisk, robiąc dziurę nad nami i wyleciałam dzięki niej na zewnątrz. Postawiłam Petera na ziemi.
-Jesteś cały?! - schowałam maskę, ściągnęłam też jego i obejrzałam go szybko, z tego co widzę ma tylko rozcięty łuk brwiowy.
-Tak, nic mi nie jest zdążyłaś w ostatniej chwili. Dziękuję. - Uśmiechnął się co ja odwzajemniłam. - Trzymaj daj ją komuś niech skończą z tym debilem, bo chcę spędzić czas z moją dziewczyną.
-Hahaha okej - Wzięłam od niego rękawice. - Dobra Peter jest bezpieczny nic mu nie jest, mam rękawice kto chętny? - Powiedziałam do słuchawki.
-Mi ją podrzuć. -Powiedział Capitan.-Tylko szybko Tony walczy z Thanos'em!- Przestraszyłam się i jak najszybciej byłam przy Capitanie i podałam mu rękawice on ją czym prędzej założył - Tony uciekaj! - Tata się odsunął a Stave pstryknął w kierunku Thanos'a. A on jak i jego wojsko zniknęło!
-Udało się?! - Zapytałam niedowierzając, że tak łatwo poszło.
-Tak Sami udało się! Nie ma tego głąba jak i jego armii - Powiedział ucieszony tata do słuchawki.
Zebraliśmy się na środku placu w tym samym miejscu co nie całą godzinę temu, tylko to już nie było to samo miejsce, niestety większość bazy była zniszczona. Każdy z nas był poobijany czy ranny oraz oczywiście zmęczony. Ucieszyłam się na widok Natashy i Clinta razem przytulających się. W końcu, pomyślałam oni tak dobrze do siebie pasują.
-Są wszyscy? - Spytał się Capitan i szybko popatrzał na nas - Na szczęście tak.
-W końcu bez strat. - Odezwał się Clint.
-Czy to znaczy, że już nie musimy walczyć ? - Powiedziałam.
-Nie kochanie, w końcu możemy żyć jak wcześniej - Uśmiechnął się tata.
-Całe szczęście - Powiedział Peter, który po chwili podszedł do mnie i przytulił. - To co powiesz na randkę Sami?
Raczej to jest koniec tej książki, chociaż nie jestem tego pewna. Możliwe, że jeszcze pojawią się następne rozdziały.
Dziękuję wszystkim, którzy dotarli do końca.A Wy chcecie dalszy ciąg przygód Samanty?
CZYTASZ
Iron Girl
FanfictionNazywam się Samantha, chodzę do liceum. Mam dwójkę wspaniałych przyjaciół i kochającą mamę, ale wszystko wywraca się do góry nogami w jeden dzień... UWAGA! Książke napisałam jak byłam w podstawówce, a to naprawdę dobre kilka lat temu. Ma masę błędó...