16. Wakanda

1.2K 55 1
                                    

W tej chwili wszedł tata wraz z Thorem i Lokim. Na widok Lokiego zaczęło mi się ciężko oddychać i miałam mroczki przed oczami. Tata jak to zobaczył dał Thorowi torby jakie trzymał w ręku i szybko pobiegł do mnie.

-Sam gdzie masz inhalator?! - zapytał tata. Wskazałam na torbę w samolocie a on pobiegł po niego. Inhalator zrobił tata wraz z Banerem, on pomaga mi jak mam stany lękowe i działa kilka godzin. Ja przytuliłam się do Petera który stał obok.

-hejj piękna popatrz na mnie - spojrzałam Peater'owi w oczy-wszystko będzie dobrze wytrzymaj jeszcze chwilę.-wtedy przybiegł Tony.

-trzymaj Sam - wzięłam od niego inhalator i kilka razy zazyłam lek. Po chwili duszności zaczęły odchodzić.

-dziękuję tato. - on się uśmiechnął i dał mi buziaka w czoło.

-wsiadajcie. Ja zaraz przyjdę tylko coś załatwię. - weszliśmy do samolotu i zajęliśmy miejsca obok siebie na przodzie a Loki z Thorem na tyle.
Po chwili jak siedzieliśmy przyszedł tata.

-mam obiad. KUPIŁEM PIZZE!

-ty to tato masz pomysły. -powiedziałam. Capitan wystartował i włączył samopilota. Zaczęliśmy jeść możliwe
że to nasza ostatnia pizza razem. Na tą myśl poleciała mi łza którą szybko starałam.
Zostały 2 godziny lotu. Więc
przytuliłam się do Peta i zasneliśmy.

Ktoś zaczął nas budzić więc się obudziliśmy. Była to Wdowa.

-trzymaj podała mi mój telefon - wzięłam go od niej nie wiedząc o co chodzi. - nie ma za co. Zobacz galerię. Zaraz będziemy na miejscu. - i poszła usiąść. A ja włączyłam galerie i tam zobaczyłam słodkie zdjęcie jak ja i Pet śpimy razem do siebie przytuleni. Od razu ustawiam sobie na tapetę.

-Ejj ja też takie chce - powiedział Peter.
Więc szybko mu wysłałam i ustawił sobie również na tapetę. Nagle poczuliśmy że londujemy.

-zapiąć pasy - i tak też zrobiliśmy. Nagle samolot zaczol się trząść a to dlatego że przekraczaliśmy barierę do Wakandy.
5 minut później jesteśmy na miejscu. Każdy bierze swoje rzeczy tylko uparty mój chłopak nosi moją.

Na miejscu powitała nas Czarna Pantera, jego siostra i przedstawiciele jego straży.

-witam Avengers w Wakandzie. Chodźcie zapraszam. - weszliśmy do wielkiej budowli zdała od miasta i blisko pola walki, na którym mamy walczyć.

-witam was w zachodnim zamku. Po lewej znajduje się całe nasze wojsko. - widać było tam wiele ludzi w zbrojach już gotowych do walki. -a u góry są wasze pokoje, więc jest godzina 18. Shuri pokaże Sam i Peater'owi pokoje a W'Kabi pokaże reszcie. - poszliśmy za Shuri wraz z Pet.

-wiec tak zgaduje że chcielibyściemieć pokój razem i taki wam przygotowano. Na końcu korytarza i w prawo są pokoje reszty, mój naprzeciwko waszego więc jak coś będziecie potrzebować to śmiało zapraszam. Za godzinę jest uroczysta kolacja więc mam nadzieję że będziecie.
Tymi schodami na dół i przy schodach będą duże zdobione dzwi.

-dziękujemy Shuri. - posłałem jej szczery uśmiech.

-nie ma za co, w sie szykujcie a ja będę u siebie. Do zobaczenia.

Weszliśmy do pokoju był w nowoczesnym stylu na wprost była duże przeszklone okno z widokiem na Wakande, przy ścianie stało duże łóżko, naprzeciwko łóżka komody i drzwi do łazienki. Łazienka była również w nowoczesnym stylu. Zaczęliśmy się rozpakować, przyszykowaliśmy sobie rzeczy na jutro i na wierzchu zostawiłam zapasową branzoletke z zbroją i pistolet który że sobą zabrałam.

-Pet zostało nam jeszcze 30 minut do kolacji więc proponuję pójść do Shuri i pogadać co ty na to?

-spoko Sam - jeszcze przed wyjściem z pokoju Pet mnie pocałował co ja szybko oddałam i również go pocałowałem.

-poczekaj jeszcze coś muszę zrobić - podeszłam do swojej torby i wzielam inhalator i zdążyłam go bo nie chce dostać ataku przy wszystkich na kolacji.
Pet złapał mnie za rękę i razem poszliśmy do wspomnianej dziewczyny.
Zapłukalam do drzwi.

-proszę! - usłyszeliśmy od razu.

-hej - przywitaliśmy się jak tylko przekroczyliśmy próg pokoju.

-cześć siadajcie - powiedziała Shuri, która siedziała przy biurku i próbowała coś skonstrułować . My usiedlismy na jej ogromnym łóżku. Pokuj był bardzo nowoczesny, wszędzie jakieś nowe technologie.

-co robisz? - zapytałam z ciekawości.

-próbuje zrobić system zmniejszając, ale mi nie wychodzi więc przy okazji spytam twojego tatę co robię źle bo już sama nie wiem a potrzebuje tego by schować broń bo wiesz siostrze króla nie wypada mieć broni.

- nie musisz pytać się Starka ja ci pomogę - wstałam - o taki system ci chodzi? - wcisnełam branzoletke i nałożyła się na mnie zbroja. - trochę mnie nie doceniasz Shuri. - wcisnełam jeszcze raz i zbroja się schowała.

-przepraszam Sam. No dobrze to choć mi pomóc bo ja sama tego nie zrobię.-podeszlam i zaczęłam patrzeć co jest źle.

-hmm wygląda dobrze ale poczekaj - położyłam swój telefon na biurku i włączyłam go. - Cześć Ann, zeskanuj to wszystko i powiedz co jest źle.

-dzień dobry Sam, oczywiście-moja sztuczna inteligencja zeskanowała i porównał z moimi wcześniejszymi danymi jak ja robiłam zbroje. - jest źle zakodowane i za duża czułość na dotyk.

-dziękuję Ann.

-Wow ale super i to ty zrobiłaś? - spytała z niedowierzaniem Shuri.

-tak ja to zrobiłam jakiś rok temu. - pomogłam jej i pokazała co ma jeszcze dopracować później bo musieliśmy schodzić już na kolacje.

-dziękuję Sam że mi pomoglaś-
uśmiechneła się do mnie co ja odwzajemniłam. Wzięłam Petera za rękę i zeszliśmy w trójkę po schodach do jadalni. Gdy weszliśmy wszyscy już byli, więc zajęliśmy z Peter'em miejsca obok siebie a Shuri usiadła obok Czarnej Pantery. Siedzieliśmy w dużej sali przy wielkim stole po jednej stronie avengers, zauważyłam że również przybył Furry wraz z Doktorem Strangem i kilkoma osobami a na przeciw nas ludzie króla Wakandy.

-dobrze widzę że jesteśmy już chyba wszyscy więc teraz uroczyście pragnę powitać wszystkich tu zgromadzonych a w szczególności gości z Nowego Jorku. - powiedział król. - dziś jeszcze odpocznijmy później zobaczymy co będzie jutro. Mozliwe że nie wszyscy przeżyjemy ale będziemy walczyć za NASZ świat za nasze rodziny. - i rozległy się głosy radości. - Zacznijmy biesiade-
I zaczeliśmy jeść i rozmawiać, widziałam że Furry wraz z Czarną Panterą rozmawiają zawzięcie zapewne o czymś ważnym. Zaczęłam jeść były tam różne potrawy ale nie miałam ochoty jeść jak myślałam o jutrze.

-hej Sam zjedz coś- powiedział Pet nakładając sobie dokładkę kurczaka.

-no dobra - nałożyłam sobie jakąś sałatkę i nalałam soku. Jakiś czas później gdy już wszyscy zjedli zaczoł mówić Furry.

-teraz przejdziemy do sali konferencyjnej i powiem wam jaki jest plan.







...

Iron GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz