11 Dawaj hajs szczulu

47 8 56
                                    

Rok 2014, kwiecień. Gromadka dziewcząt z pato-polski bardzo dobrze radziły sobie z koreańskim. Kasia i Patrycja są współlokatorkami w szkole z internatem. Natomiast pozostała dwójka musiała sobie inaczej radzić. Natalia pracuje jako sprzątaczka w ogromnej firmie i wynajmuje blisko centrum coś w stylu kawalerki tylko jeszcze mniejsze. Takie mają mikro mieszkania w tej Azji, głównie ze względu przeludnienia. Lubi tą prace, lecz ledwo jej starcza hajs do końca miesiąca. Daria poszła w zupełnie inną stronę. Ona mieszka na obrzeżu miasta, przez co ma daleko do wszystkiego, tylko nie do pracy. Rozkładanie towaru na koreańskich magazynach. Praca marzeń kurwa. Lecz Daria może się chwalić tym, że znalazła dosyć sporów rozmiarów własną (jak na azjatyckie mieszkania) siedzibę i legowisko. Czynsz też nie jest drogi, w przeciwieństwie do pani w centrum. Ale rozkładania paczek po magazynach nie jest takie proste. Daria musiała się nauczyć posługiwać wózkiem widłowym i do tego ma też nocne zmiany. Daria czasami ma wrażenie, jakby niektórzy pracownicy prowadzili szemrane interesy, ale to pewnie przez zmęczenie. Oczywiście 4B miło pare koncertów. Dokładnie 3, i wszystkie w tej samej dzielnicy Seulu. Panu Matosowi nie było na rękę, przecież załatwiać koncertów o większej publiczności, bo przecież kto by słuchał takich rozwydrzonych gówniarek jak 4b? Nie długo miały grać kolejny koncert, a Darce kolejny raz się nudziło samemu w swojej chałupce. Ani telewizora, ni książek. Co tu robić? Przecież nie było jej stać na czajnik, a co dopiero na telewizor. Lepsze warunki miała w Polszy, bo przecież tam ją rodzice wspierali, a tu? Sama, praktycznie oczywiście, bo przecież są z nią gerlsy, tylko dwie nie pracują, a jednej nie stać na to by przeżyć miesiąc. Myślała wylegiwując się na kanapie i przeliczając w myślach ile jej stosowanie keszu, na własne wydatki. Daria kolejny raz wpadła na jeden ze swoich genialnych pomysłów. Po czym wybiegła z domu jak poparzona.

W tym samym czasie Nati zastanawiała się nad sensem życia i dlaczego w ogóle zgodziła się na KOLEJNĄ już randkę z Adamem. Nie wiedziała co począć. Z amoku wyrwał ją dzwonek do drzwi. Otworzyła je, a w progu stał niższy od niej Koreańczyk, który dał jej kopertę z listem poleconym i kazał podpisać, zaświadczenie o dostarczeniu. -,Co my w średniowieczu żyjemy, że list dostaje"-Natalia otworzyła kopertę z zawartością w środku, a to co tam było sprawiło, że Nati pojawiły się mroczki przed oczami. Oto list, który dostała:

,,Nakaz Eksmisji

Prosimy o natychstojwą eksmisje pani z mieszkani o nr 13. Nakaz wysłany ze względu zwlekania z opłatami. Zgodnie z art. 231 Kodeksu postępowania cywilnego, ma pani prawo pozostania w mieszkaniu jeszcze tydzień.

Życzę miłego dnia"



Daria nie mogła się odprężyć na masażu głowy, bo obok klientce, która jest strzyżona przez nieudolną fryzjerkę, zaraz odpadnie ucho. Jak można trzymać te nożyczki. Daria przez parę minut wpatrywała się jak trzęsły się ręce pracownicy, dopóki nie przyszła z powrotem pani fryzjerka.

-To jaki chce pani odcień zielonego?

-Co!?-Na te słowa Daria podskoczyła na krześle i się odwróciła.

-Jaki, chce, mieć, pani, odcień, zielonego.-zaczęła fryzjerka powoli, słowo za słowem powtarzać, bo wnioskowała, że dziewczyna z innego kraju jej nie zrozumiała.

-Ja chce ombre z mojego naturalnego koloru do chłodnego blondu!!

-A jaki to kolor?- Darie to zaniepokoiło. Chciała już z tamtąd wpierdalać, ale z zaplecza weszła gruba pani.

˚✧₊  𝒾 𝓌𝒶𝓃𝓉 𝓎𝑜𝓊˚✧₊ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz