9 Matka Boska Rapmonsterka

41 9 34
                                    

13:42, 16 września, nadal 2013 rok.

Dziewczyny już powoli kumały podstawy Korańskiego, już rozpoznawały, niektóre znaki, potrafiły się przywitać, przedstawić itp. W czasie, gdy Kasia i Patrycja uczęszczały do prywatnej szkoły, załatwionej przez firmę, Daria i Natalia załatwiały papierkowe sprawy w firmie w stylu ubezpieczenia. Latały z piętra na piętro i po korytarzach szukając pomieszczeń. Jeszcze się nie obeznały w planie budynku, przez co pare razy się zgubiły.

-Darka muszę siku.- powiedziała Nati ze stertą papierów na rękach.

-To mamy problem, bo nie wiem gdzie jest łazienka na tym piętrze.

-Na parterze, przy recepcji widziałam.

-Daj te papiery i leć do kibla, bo się zeszczysz.-Nati przekazała górę makulatury w Darii ręce i popędziła do kibla przy okazji, prawie wpadła na roślinkę. Na to Daria się uśmiechnęła i szła dalej w kierunku pomieszczenia, gdzie miała złożyć papiery. Szła na czuja, bo praktycznie nic nie widziała przez równo ułożony papier. Po chwili wpadła na coś, a raczej kogoś, przez co wszystkie papiery poleciały w górę.

(Po angielsku rozmowa)

-Przepraszam.

-Nic ci nie stało?-mężczyzna obrócił się, a jego twarz wydawała się znajoma, gdyby nie te okulary, Daria odrazu by go rozpoznała.

-Mi nic. A panu?-Mężczyzna zdjął okulary. Szczery uśmiech i dołeczki sprawiały, że się na niego miło patrzyło, lecz Daria nie skupiła uwagi na tylko ustach, tylko na całej twarzy, bo już wiedziała kto to.

-Czemu tak oficjalnie? Jestem Kim Nam-joon, ale możesz mi mówić po pseudonimie czyli ..

-ŚWIĘTA MATKA RAPMONSTERKA!!-(po polsku) Daria po wypowiedzeniu tych słów zakryła usta ręką, po czym spierdolił z tamtąd podnosząc przy tym upadłe papiery. Zrobiła to szybciej niż Flash. Dopiero po chwili zrozumiała, że on nie rozumie polskiego i jebneła wielkiego
face-palma.

W tym samym czasie Natalia próbowała dotrzymać do toalety. Wybiegła z windy, następnie podbiegła to toalet, ale miała straszny dylemat. KTÓRE DRZWI PROWADZĄ DO ŻEŃSKIEGO KIBLA?!? Nie miała czasu, żeby sprawdzić w tłumaczu, więc wbiegła na chybił, trafił. Podbiegła do kabin, po czym załatwiła swoją potrzebę. Lecz pojawił się kolejny problem gdzie jest papier?!!? A okej. Za nią leżał. Wyszła z toalety, żeby umyć ręce, gdy przy umywalkami zobaczyła gościa, który szczy do zlewu, na co ona pisnęła i zakryła oczy.

(Też rozmowa po angielsku)

-Co się stało?!-wysoki mężczyzna, dobrze zbudowany, załatwił swoją potrzebę, po czym zasunął rozporek.

-CZEMU SIKASZ DO ZLEWU!?!

-TO JEST PISUAR!! Zlewy są tam!-mężczyzna wskazał ręką w miejsce, gdzie znajdowały się umywalki.- Po za tym co TY robisz w męskim kiblu ? Jesteś Trans?

-CO?! NIE!! Nie wiedziałam, że to męski!!

-A okej. Rozumiem, przecież chciałaś umyć ręce w pisuarze.

-NIE PRAWDA!! Pewnie bym zrozumiała, gdyby nie było kranu!!

-W tedy było by już za późno.-powiedział, po czym Natalia tupnęła nogą, następnie wybiegła,
upuszczając przy tym telefon. Mężczyzna go podniósł i chciał jej oddać, lecz nigdzie jej nie było. Kolejna szybka dziewoja.

Natomiast Daria oddała już papiery szefowi i rozmyślała jak uciec, żeby Rm jej nie zauważył. Z torby wyciągnęła chustę, żeby następnie się ją owinąć. Wyglądała przez co jak Arabka. Gdy Namjoon nie patrzył Daria podbiegła do windy, po czym zjechała na parter do Nati.
Szukała ją po całym holu, lecz po Nati nigdzie śladu. Ani na lewo, ani na prawo, dopiero po chwili usłyszała dziwny dźwięki

-Psst! Darka tutaj.-szepnęła Natalia.

-Co ty odpierdalasz?-spytała Daria, bo kto normalny leży się pod kanapą.

-Chowam się przed tamtym typkiem.-dziewczyna wskazała palcem na wysokiego mężczyznę. Daria na te słowa zaczęła szukać drugiej chusty, którą znalazła i rzuciła ją pod kanapę. Nie którzy ludzie się na nią dziwnie patrzyli. Łącznie z tym wysokim mężczyzną. Nati nie mogła wyjść. Na szczęście (a może i nie) Daria wpadła na (nie) genialny pomysł.

-Ten mężczyzna ma bombę w plecaku!!-krzyknęła Daria, pokazując palcem na mężczyznę o wzroście około 190 cm. Ochroniarze wyciągnęli pistolety, jeden zadzwonił na policję. Ten chaos dał szanse na ucieczkę gerlsom. Wybiegły przez frontowe drzwi nie zważając na to, że jeden z ochroniarzy je wolał. Po paru metrach skręciły w uliczkę, zdjęły chusty i pobiegły w stronę metra, które miało je zawieźć do hotelu.

__________________
Dziś dwa rozdziały, a może nawet będą trzy jak będzie mi się chciało. Taki maratonik.

˚✧₊  𝒾 𝓌𝒶𝓃𝓉 𝓎𝑜𝓊˚✧₊ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz