Epilog

577 55 15
                                    

Stałem dobre kilka minut nad grobem Madison, ubrany w garnitur. Nie zważałem już na deszcz, który moczył mnie całego. Byłem tu dla Madison. Dziewczyny, która popelniła samobójstwo. Jezu, jak to okropnie brzmi.

Życie bez tej dziewczyny jest jak życie bez powietrza - po prostu się nie da. Teraz czuję, że zabrakło mi mojego powietrza. Ona dawała mi wszystko, posyłając jeden zwykły uśmiech w moją stronę. Była moim ,,światełkiem w tunelu''. Osobą, która dawała mi więcej szczęścia choć sama do końca nie była szczęśliwa. Ale teraz ona już nie żyję. Moja chęć do życia, umarła razem z nią.

Obwiniam się za to, że nie odebrałem wtedy tego telefonu, że jej nie odprowadziłem do domu. Wtedy może jeszcze by żyła. Może teraz  spędzalibyśmy razem czas na kanapie, oglądają filmy i jedząc popcorn, śmiejąc się przy tym. Będzie mi tego brakowało.

Nagl ktoś położył rękę na moim ramieniu, a ja szybko się odwróciłem. To był tylko Ashton. Miałem nadzieję, że jednak to będzie Madi wiem, że to głupie.

-Luke, musimy już iść - powiedział Ashton smutnym głosem. Miał oczy czerwone od płaczu, a na jego twarzy już od tygodnia nie pojawił się cień uśmiechu. - Mi też jest ciężko, ale musimy z tym jakoś żyć. Bo co chcesz niby zrobić? Przywrócić ją do żywych?

-Nie, ale chce by wszyscy o niej pamiętali, przynajmniej garstka ludzi wiedziała jaka była wspaniała - powiedziałem i słabo się uśmiechnąłem. - Jak bardzo była dzielna.

 ~

Stałem na scenie, a miliony osób patrzyło się tylko na mnie. Nie mogłem przez chwilę nic powiedzieć. Chciałem zaczać opowiadać o Madison, ale nie potrafiłem. Minuty lecialy,a ja nadal stałem nic nie mówiąc.Aż nagle Ashton wstał od swojej perkusji, podszedł do mnie i odwrocił mikrofon w swoją stronę.

-Cześć, chciałbym powiedzieć kilka słów o pewnej dziewczynie, która była najlepszą przyjaciółką. Niestety nie ma już jej z nami, ale myśle, że jakby słyszała te słowa to by się uśmiechnęła - zaczął Ashton - Madison była najdzielniejszą osobą jaką znałem. Jej rodzice zginęli w wypadku, chłopak ją zdradził dwa razy, dziadek nie spędzał z nią za dużo czasu, jej przyjaciółką okazała się być strasznie fałszywa, a przez jakiś czas jej własna ciocia jej nienawidziła. Przez to zaczęła niszczyć swoje ciało. Wiem, że dużo z was to robi, ale proszę was nie krzywdźcie swojego ciała. Madison sama prawie przez to umarła. - Ashton zrobił przerwę na oddech i zaczął mówić dalej, większość widowni już miała łzy w oczach - Ale jednak  poza tymi wszystkimi chmurami nieszczęścia Madison miała dla kogo żyć ; bo miała nas. Staraliśmy się jej pomagać, rozśmieszać, spędzaliśmy razem bardzo dużo czasu. Może czasem się pokłóciliśmy, ale kto się teraz nie kłóci.  - widownia była cała zapłakana, chciałbym do nich dołączyć - Madison i Luke byli parą. Wyglądali razem perkekcyjnie, na prawdę się kochali, mało się kłócili, ale ktoś ciągle stawał im na drodzę : Charlie czyli jej były chłopak. Nie dość, że zdradził ją dwa razy to nachodził ją i nękał, aż w końcu jego stan psychiczny podsunął go do popełnienia samobójstwa. W ten sam wieczór zginęła Madison, leżeli martwi w jej po- pokoju - Ashton już miał dość. Ręcę mu się trzęsły, głos mu się  łamał i samotne łzy leciały po jego policzku.

-Ashton, ja dokończę - powiedziałem i odebrałem mu mikrofon - Madison popełniła samobójstwo, a ja nie zauważyłem żeby działo się  z nią coś złego. Wyglądała na szczęśliwą. Nadal nie wiem co było przyczyną śmierci Madison, ani Charli'ego. Ale kochani musicie pamiętać, że śmierć czy cięcie się to nie jest rozwiązanie. Czy nie lepiej zmierzyć się z problem. ZAWSZE  znajdzie się rozwiązanie, bo samobójstwo to na pewno nie rozwiązanie. - Ły zaczęły lecieć po moich policzkach, a ja już nie mogłem mówić - Pamiętajcie o Madison, najdzielniejszej dziewczynie jaką poznałem.

Zaczęły pokazywać się na wielkim ekranie jej zdjęcia z nami, ze starymi przyjaciółmi, z Charliem, z Georgiem, a gdy ostatnie zdjęcie pojawiło się na ekranie uśmiechnąłem się. Madison miała tu wielki szczery uśmiech, najpiękniejsze zdjęcie na świecie. Spojrzałem do góry w niebo,gdzie byo pełno gwiazd.

Gdzieś  tam jest Madison i uśmiecha się tak jak na tym zdjęciu.  Mam nadzieje, że tam jest szczęśliwa.

xxxxxxxxxxx

I oto epilog! Tak właśnie zakończyłam opowiadanie i mam nadzieję, że wam się podobało. Trochę smutny ten epilog chyba, co nie?

Chciałabym wam podziękować  każdemu kto komentował rozdziały , dawał gwiazdki i wchodził na to opowiadanie

Jesteście na prawdę najlepszymi czytelnikami :) Dziękuję za każdy komentarz, gwiazdkę i wejście na Tylko mnie kochaj 2. Byliście genialni na prawdę. 

To już wszystko, więc papa xx

Tylko mnie kochaj 2 II L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz