Adrien cały dzień myślał tylko o tym, żeby mieć choć chwilę wytchnienia. Do czternastej musiał siedzieć na lekcjach w szkole. Oczywiście nie narzekał, zdecydowanie bardziej wolał chodzić do liceum niż uczyć się w domu i nie móc porozmawiać z kimś w jego wieku. Był bardzo wdzięczny Nathalie, że jakimś cudem udało jej się przekonać jego ojca do zmiany zdania na temat uczęszczania blondyna do szkoły.
Początki były trudne, wiele osób uważało go za bogatego lalusia, którego nic nie obchodzi, albo za kogoś dzięki komu można coś zyskać. Na jego niekorzyść działała, też przyjaźń chłopaka z Chloe. Ludzie sądzą, że to z kim się zadajemy sprawia, iż sami jesteśmy tacy jak ci, z którymi zacieśniamy więzi.
Całe szczęście Nino nie miał oporów przed rozpoczęciem z nim znajomości. W ślad za nim poszła reszta klasy, która przekonała się, że wcale nie jest taki za kogo go uważali.
Wyjątkiem była Marinette, u której podpadł na wstępie. Co prawda było to nieporozumienie, które później wyjaśnili. Teraz są dobrymi przyjaciółmi, ale mimo wszystko było mu przykro, że przekreśliła go zanim zdążył powiedzieć choć jedno słowo.
Wracając do przebiegu dzisiejszego dnia, Agreste po lekcjach musiał udać się na kolejną sesję zdjęciową, po której jego oczy były wykończone przez blask fleszy. Po kilku godzinach użerania się z wiecznie marudzącym i niezadowolonym fotografem w końcu mógł sobie pozwolić na odpoczynek.
Chociaż nie, bo Władcy Ciem zachciało się wypuścić akumę akurat w dniu, w którym miał tyle na głowie. Na szczęście wraz z Ladybug w dość szybki i sprawny sposób pokonali złoczyńcę. Co prawda on prawie nic nie zrobił, nawet nie użył Kotaklizmu, natomiast jego partnerka wykonała kawał dobrej roboty. Nie zmieniało to faktu, że miał serdecznie dosyć jak na jedną dobę.
Gdy ledwo po akcji niezauważony wrócił do domu czekała go jeszcze lekcja chińskiego. Kiedy nauczyciel zostawił Adriena w spokoju, na dobitkę została chłopakowi praca domowa, którą musiał zrobić. Właśnie przed momentem ją skończył. Wstał od biurka i przeciągając się podszedł do okna. Na dworze jakiś czas temu zapadł zmrok, a to ulubiona pora dla wałęsających się po mieście kotów.
- Jak tam, nabrałeś już sił? - blondyn zwrócił się do swojego kwami leżącego na kanapie.
Czarne stworzonko popatrzyło na niego beznamiętnie jedząc kolejny kawałek swojego ulubionego sera.
- Rób sobie co chcesz, ale mnie zostaw w spokoju. - mały kotek dobrze wiedział do czego zmierza Adrien. Zapewne znowu zachciało mu się nocnych wędrówek.
- Wybacz, ale bez ciebie daleko nie zajdę. Plagg wysuwaj pazury! - po tych słowach ciało zielonookiego zostało pokryte czarnym lateksem.
Chłopak otworzył okno i za pomocą swojego kici kija wydostał się z pokoju. Na dworze było już całkiem ciemno, a on skakał po dachach nie oglądając się za siebie. To właśnie w taki sposób odreagowywał trudy mijających dni. Bieganie pod osłoną nocy jako Chat Noir, było czymś co sprawiało, że czuł się szczęśliwy. Naprawdę szczęśliwy.
Często wybierał się w takie zakątki Paryża, o których nigdy wcześniej nie wiedział. Dzięki temu lepiej znał stolicę Francji. Poznając jej dobre i złe miejsca mógł porównać do poznawania osoby z jej wadami i zaletami. To tak jakby poznawał charakter tego miasta.
Czasami siadał na zadaszeniu jakiegoś budynku i patrzył na ludzi spieszących się do swoich domów. A gdy na ulicach robiły się pustki swój wzrok kierował ku gwiazdom i rozmyślał nad swoim miejscem na ziemi.
Kiedy tak skakał w oddali usłyszał jak ktoś przez moment krzyczy „pomocy". Adrien natychmiast przystanął i odwrócił się w stronę skąd dobiegało wołanie. Ruszył w tamtym kierunku, ale nie mógł dokładnie zlokalizować, z jakiego miejsca pochodziła prośba o pomoc.
Po chwili nasłuchiwania ponownie usłyszał błaganie o ratunek, tym razem trwało ono krócej, ale umożliwiło mu lepsze zorientowanie się gdzie może być osoba potrzebująca ratunku. Nie zastanawiając się chwili dłużej przeskoczył nad dwoma budynkami, skręcił nieco w lewo po raz kolejny przeskakując nad kilkoma gmachami, mając nadzieję, że to właśnie zza nich dochodził głos.
Przykucnął na skraju dachu, na którym się znajdował i spoglądając w dół na jakiś zaułek spostrzegł kilka osób. Dzięki swoim kocim oczom mógł dobrze widzieć w ciemności. Zauważył trzech mężczyzn, którzy dociskali do ściany budynku znajdującego się naprzeciwko tego, na którym był on sam, jakąś kobietę, bądź dziewczynę. Nie mógł dostrzec jej twarzy więc nie był pewny czy jest dość młoda czy raczej starsza.
Nie musiał się długo zastanawiać jakie zamiary mają faceci wobec niej.
Kiedy chłopak zobaczył co jej robią nie mógł dłużej czekać i zastanawiać się jak najlepiej byłoby ich podejść. Zeskoczył na ziemię, wylądował cicho i łagodnie jak kot. Nikt go ani nie zauważył ani nie usłyszał. W momencie, w którym żaden z krzywdzicieli się tego nie spodziewał Chat zamachnął się swoim kicikijem i z całych sił uderzył tego, który dobierał się do dziewczyny. Ten upadł na kolana krzycząc z bólu i trzymając się za głowę. Zielonooki mógł wreszcie zobaczyć kim była ich ofiara.
Adrien nie mógł uwierzyć, że była to Marinette. Był w wielkim szoku widząc właśnie ją. Spodziewałby się każdego, ale nie jej.
Przez chwilę stał w miejscu cały czas się w nią wpatrując. Ocknął się dopiero wtedy, gdy jakiś osiłek zwalił go z nóg, przewracając go na ziemię tak, że leżał na plecach. Ten sam człowiek skoczył na blondyna i uderzył go pięścią w twarz. Chat dzięki swojej super sile otrzymanej dzięki Miraculum odepchnął faceta.W momencie, kiedy dotykał jego klatki piersiowej, przyczepił tam bardzo malutki, prawie niewidoczny chip. Przezorny zawsze ubezpieczony. Zielonooki szybko się podniósł i zobaczył jak jeden z bandziorów ucieka z miejsca zdarzenia. Dwóch pozostałych, ten którego uderzył w głowę i zdążył jako tako dojść do siebie oraz drugi napakowany jak Pudzian zostali.
W tej samej chwili obaj rzucili się na Adriena. Ten większy uderzył Chata w brzuch z pięści w momencie, kiedy super bohater odparowywał cios drugiego bandziora. Chłopak pod wpływem bólu zgiął się wpół i dostał od któregoś kolanem w twarz. Jego warga została rozcięta i skapywała z niej krew. Blondyn mocno wygiął rękę bruneta, chyba ją uszkodził, a drugiego kopnął w klatkę piersiową. Tamci pojękując szybko odwrócili się w jego stronę, ponownie wymierzając mu ciosy. Chat dzięki wyostrzonym zmysłom i za pomocą kici kija sprawnie unikał uderzeń często raniąc wrogów . Mężczyźni jakby zdając sobie sprawę, iż nie dadzą mu rady wycofali się i w błyskawicznym tempie rzucili się do ucieczki.
Chłopak nie ruszył w pogoń za nimi. Nie obawiał się, że ich występek ujdzie im na sucho, bo wiedział, że i tak ich znajdzie. Był zbyt zdeterminowany, aby im odpuścić. To o co najbardziej się teraz martwił, to w jakim stanie zarówno fizycznym jak i psychicznym jest Marinette.
**********
Jest już 4 rozdział, jak się podoba?
Wczoraj skończyłam oglądać "Wodogrzmoty Małe", zaczepista bajka, gorąco wam polecam :D
CZYTASZ
Głęboki wdech || "Miraculous" ✔
Historia CortaPewnego wieczoru Marinette wychodzi z domu sama. Nie zabiera ze sobą Tikki, ponieważ potrzebuje chwili na poukładanie swoich myśli. Nie zwraca uwagi na to, gdzie zmierza. Nie wie też, że tuż za rogiem czeka na nią niebezpieczeństwo. Ten jeden wieczó...