Rozdział dwudziesty piąty

3.3K 162 274
                                    

OK, nie mogłam się powstrzymać i już wrzucam ostatni rozdział, epilog też już jest!



Marinette była w szoku.

Jeszcze wczoraj miała randkę z Chatem, z którym miło spędziła czas, lecz gdy tylko wrócił do siebie, Wayzz przybył do niej z wiadomością od Mistrza Fu. Chciał z nią natychmiast porozmawiać. Na miejscu zastała już Chata, który przyprowadził resztę superbohaterów na prośbę Fu.

Mistrz pewnie poinformował go, kto posiada miraculum żółwia i lisa.

Mężczyzna opowiedział im w wielkim skrócie swoją i Władcy Ciem historię. Marinette wolała sobie nawet nie wyobrażać, jak musiał się czuć z myślą, że jego przyjaciel z dawnych lat uważa go za mordercę.

Grupka nastolatków przybyłych z Chatem, nie do końca orientowała się, co właściwie się dzieje. Zostali wyrwani ze snu, aby spotkać się z jakimś dziadkiem, który opowiada im łzawą historię. Jedyne co z tego wszystkiego zrozumieli, to że dzisiaj nastąpi atak Władcy Ciem, z którym mieli walczyć.

Nino Lahiffe, był gotów obronić resztę superbohaterów, przed złoczyńcą. Najwięcej motywacji jednak dawała mu jego dziewczyna Rena Rouge, która nigdy nie wycofałaby się z walki przeciw złu. Dlatego musiał pilnować, aby nic złego jej się nie stało.

Alya Cesaire, była gotowa stawić czoła złu. Gdy jakiś czas temu otrzymała od Ladybug miraculum, czuła, że jest na właściwym miejscu. Zawsze chciała być uczynna i pomocna. Właśnie nadszedł czas, aby zrobić coś wielkiego, czym zasłuży sobie na podziw innych ludzi.

Chloe Bourgeois jako jedyna miała gdzieś ckliwą opowiastkę starszego mężczyzny. Sama doskonale wiedziała, że życie nie jest proste i każdy ma swoje własne tragedie. Chciała jednak walczyć, bo wiedziała, że dzięki temu, w końcu będzie mieć spokój od szalonych superzłoczyńców, którzy bardzo często obierali ją sobie za swój cel.

Chat Noir i Ladybug byli gotowi na ostateczną walkę już od dawna. Każda ich potyczka prowadziła ich właśnie do tego momentu.

Mistrzu, jesteś pewny, że to na pewno dzisiaj? — zapytała dla pewności Marinette.

Absolutnie, on zawsze był sentymentalny, daty mają dla niego wielkie znaczenie. Obserwujcie dalej.

Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że to tej nocy mają się rozstrzygnąć losy Władcy Ciem oraz ich własne. Przygotowywała się na ten moment od wielu miesięcy, lecz on zawsze wydawał się odległy. Marinette nie spodziewała się, że nadejdzie tak szybko.

Cała szóstka stała na szczycie wieży Eiffla i obserwowała okolicę w poszukiwaniu, właściwie czegokolwiek. Szukali jakiegoś znaku, który mówiłby o tym, że faktycznie, dzisiejszej nocy Władca Ciem zaatakuje.

Mistrz Fu spojrzał na zegarek, który wskazywał 00:37.

Powinien się już pojawić.

Zdenerwowany opuścił głowę na dół i mocno przetarł oczy. Wtedy usłyszał odgłosy szarpaniny. Szybko się wyprostował i rozejrzał wokół. Było ciemno, więc niewiele mógł zobaczyć, jedynie kontury postaci. Dostrzegł ich jedenaście. Chwilę potem poczuł, jak ktoś obejmuje go od tyłu i przystawia do jego szyi ostre narzędzie.

W końcu się spotykamy — powiedział znajomy głos, którego tak dawno nie słyszał.

Wang zobaczył, jak jedna z sylwetek zbliża się do niego. Kiedy postać znalazła się jakieś dwa metry od niego, mógł dostrzec, że stał przed nim Władca Ciem. Hai Feng, jego przyjaciel.

Głęboki wdech || "Miraculous" ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz