Marinette razem z Tikki zaplanowały, że przez cały dzień nie wstaną z łóżka, tak też więc zrobiły. Przez większość czasu po prostu leżały i słuchały muzyki. Fiołkowooka naszkicowała nowy projekt, który bardzo spodobał się małej biedroneczce. W ciągu tych godzin nastolatka ucięła sobie drzemkę, dlatego teraz czuła się wypoczęta.
Przez cały ten czas dziewczyna w ogóle nie myślała o jedzeniu, ale pod wieczór głód dał się jej we znaki.
- Chyba powinnyśmy coś zjeść. – rzekła Tikki.
- Z całą pewnością. Jeżeli zaraz czegoś nie włożę do ust, to chyba skonam.
Marinette ruszyła w stronę schodów prowadzących do kuchni, tuż za nią leciało jej kwami. Dziewczyna otworzyła lodówkę, przypatrzyła się uważnie jej zawartości i z namysłem zwróciła się do przyjaciółki.
-Co ty na to, żebyśmy urządziły sobie dzisiaj wielką ucztę?
- Taką jak na tych kolorowych obrazkach, które pokazuje czarne cienkie pudełko?
Nastolatka zachichotała w reakcji na porównanie filmu oraz telewizora do obrazków i kartona. Pomimo tego, że Tikki mieszka z nią już dosyć długo, to biedroneczka nadal nie może zrozumieć niektórych urządzeń, nie zawraca sobie też głowy zapamiętywanie ich nazw. Jedyne z czym nie ma problemu to telefon, z laptopem też radzi sobie coraz lepiej.
- Właśnie o taką mi chodzi. Co myślisz o sałatce z tuńczykiem i pomidorami, do tego bagietka z serkiem topionym i jajka sadzone, a na deser ciasto czekoladowe?
- Brzmi przepysznie! – entuzjastycznie podeszła do sprawy Tikki.
- W takim razie bierzmy się do roboty.
Marinette zakasała rękawy i wyciągnęła potrzebne im składniki. Marinette mając nadzieję, że choć na chwilę odciągnie swoje własne myśli od wydarzeń z poprzedniej nocy z zapałem wzięła się do pracy.
Kwami przez cały czas starało się rozśmieszać nastolatkę na wszelkie sposoby. Rzucały do siebie mąką, rozsypały cukier, z którego później wróżyły. Raz nawet czerwona istotka udawała pomidora, ale nie był to dobry pomysł, gdyż nieomal naprawdę zostałaby składnikiem sałatki.
Po zjedzonej kolacji pozmywały naczynia, pokroiły ciasto na kawałki i ruszyły do pokoju Marinette. Kiedy ponownie ulokowały się w wygodnym łóżku usłyszały jak nad ich głowami coś się przewraca. Przestraszone spojrzały na siebie.
- Ten ogon jest do bani!
Marinette rozpoznała przytłumiony głos Chat Noira.
- Tikki schowaj się. – szepnęła w stronę kwami.
- Ale ciasto...
Zawiedziona biedroneczka poleciała w stronę swojej kryjówki, po chwili jednak ujrzała rękę trzymającą mały talerzyk z kawałkiem smakowicie wyglądającego wypieku.
-Dziękuję – pisnęła cichutko.
Marinette wróciła do poprzedniej pozycji i usłyszała pukanie do klapy nad jej głową.
- Tu Chat Noir, mogę wejść?
Dziewczyna stanęła i otworzyła drzwiczki. W dziurze sufitu ujrzała przyjazną twarz, delikatnie uśmiechającego się blondyna. Odsunęła się robiąc mu miejsce, aby mógł wejść. Nastolatek miękko wylądował na łóżku i zamknął klapę.
-Wybacz za najście, ale chciałem sprawdzić jak, no wiesz, jak się czujesz? – drapiąc się po karku zapytał nieco speszony.
- Jest dobrze – odpowiedziała z dobrze wyczuwalnym kłamstwem.
CZYTASZ
Głęboki wdech || "Miraculous" ✔
Historia CortaPewnego wieczoru Marinette wychodzi z domu sama. Nie zabiera ze sobą Tikki, ponieważ potrzebuje chwili na poukładanie swoich myśli. Nie zwraca uwagi na to, gdzie zmierza. Nie wie też, że tuż za rogiem czeka na nią niebezpieczeństwo. Ten jeden wieczó...