Rozdział VIII

2.2K 93 7
                                    

Prv. James

Od paru dni chodzę na poszukiwania, czekam na telefon od policji....Nic... jakby moja mała Alice się zapadła pod ziemię.... Dalej się obwiniam, że ją zostawiłem samą po takiej tragedii.
Nic nie jem i nie pije. Nie mam ochoty, jak pomyślę co może się jej dziać albo stał się już najgorszy scenariusz...to chce mi się płakać i tracę apetyt. Jak wracam w nocy z poszukiwań to biorę album ze zdjęciami, żeby przypomnieć sobie te miłe chwile z nią albo żeby podziwiać jej urodę, żeby tylko nie zapomnieć jak wyglądała. Nie wybacze sobie jak jej nie znajdą, żywej oczywiście... Mam nadzieje że nic jej nie jest...i ma się dobrze

Prv. Evan

Obudził mnie cudowny zapach dochodzący z kuchni. Od razu wstałem i pognałem do miejsca skąd dobiegała wspaniała woń.
Wstąpiłem do pomieszczenia i zauważyłem Alice wyjmującą ciasteczka z kawałkami czekolady. Na patelni smażymy się placuszki, najprawdopodobniej z jabłkiem, ponieważ na blacie były skórki po nich.
-Oh witaj. Przepraszam, że sobie pozwoliłam grzebać ci w kuchni ale chciałam ci jakoś podziękować za wszystko.- Powiedziała zakrywając twarz talerzem tak abym nie zauważył jej rumieńców.
-Nie gniewam się - zaśmiałem się i usiadłem przy wyspie.
-Proszę.- Odparła dziewczyna stawiając przede mną talerz z placuszki z jabłkiem polane syropem klonowym i kubek z mlekiem czekoladowym.
-Wygląda przepysznie.- Powiedziałem biorąc kawałek do ust.-Boże to jest pyszne.
-Mama kiedyś uczyła mojego przyjaciela więc też patrzyłam jak to robi.
-Chcę ci powiedzieć coś bardzo ważnego...

-----------------------------------------------------------

POLSACIK

Zostaw ★ jeżeli się spodobało

Miłego dnia, wieczoru bądź nocki

Kłaniam się. Lucyfer

Nie skrzywdziłbym Cię [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz