"-Pytałam się czy...-urwała kiedy usłyszeliśmy pukanie... - Było mówić że kogoś się spodziewasz- zaśmiała się
- No właśnie nikogo się nie spodziewam.- spoważniałem i chwyciłem za tablet. Sprawdziłem kamery a raczej chciałem sprawdzić... Nie działały... Podszedłem do szafki i wyciągnąłem z niej broń. - schowaj się - powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi.... "
Prv. Alice
Nie miałam pojęcia gdzie się schować, więc schowałam się za szafą.. Trochę głupie ale nie myślałam w tej chwili. Kiedy razem z Evanem usłyszałam pukanie do drzwi a on powiedział że nikogo nie zapraszał i wyjął broń, serce podeszło mi do gardła a na swoich plecach poczułam dziwny dreszcz.
Prv. Evan
Przełodowałem broń i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je gwałtownie i wycelowałem broń ludzi.
-Kurwa szefie. Co jest ?- powiedział Michael.
Opuściłem broń.
-Co wy tu robicie chłopaki ?-Zapytałem zdezorientowany.
-Eeeee umawialiśmy się szefie... dwa tygodnie temu..-Powiedział Jack
-Zapomniałem... Ale tak to po co odłączaliście mi kamery?!-zapytałem
-My nic nie odłączliśmy.-odparł czarnoskory
-Dziwne.... musimy to sprawdzić....-odarłem po czym zaprosiłem moich przyjaciół do środka.-Alice! Możesz wyjść to tylko Michael i Jack!
Po chwili zauważyłem jak dziewczyna wychodzi za szafy i podchodzi do chłopaków.
-Cześć młoda. -przywitał się Michael.
-Siemka Alice- powiedział azjata.
-Witajcie chłopcy.- powiedziała i uśmiechnęła się do nich. Chłopcy odwzajemnili uśmiech i zwrócili się do mnie.
-Chodźcie musimy sprawdzić kamery.- powiedział Azjata.
-Masz rację Jack...- Przyznałem chłopakowi i poszliśmy w stronę garaż, gdzie były wszystkie bezpieczniki, kable itp.
Kiedy weszliśmy do pomieszczenia na początku wszystko wydawało się normalnie..-Szefie...Zobacz na kable od kamer..-Powiedział Michael.
Spojrzałem na kable.. wystraszyłem sie... kable były przecięte...
-Sprawdźcie którędy mógł ten ktoś wejść...A ja biegnę po Ali...-powiedziałem i pędem zerwałem się i pobiegłem szukac dziewczyny.
Na szczęście Alice siedziała w salonie i przeglądała coś na telefonie. Usłyszałem za sobą kroki i po chwili koło mnie pojawili się chłopcy.
-Szefie.. Co robimy ?
- Nie wiem jak ten ktoś tu wszedł...ale nie moge ryzykowac ze tu sie dostanie jeszcze raz... Na jakis czas wyjedziemy. A wy razem z nami, jak chcecie oczywiście.
-Jasne, szefie. Jedziemy- opowiedzieli radośnie.
-Za godzinę widzimy się tu spowrotem.
-Rozkaz, szefie. -opdowiedzili i wyszli. Ja tylko przewróciłem oczami i podszedłem do Alice.
-Mam niespodziankę.- odparłem a dziewczyna spojrzała się na mnie z zaciekawieniem.- Jedziemy na małe wakacje.. Co ty na to ?
- NAPRAWDE ?! Gdzie?
-Zobaczysz- uśmiechnąłem się.- Leć się spakować.
Dziewczyna po chwili była w pokoju i się pakowała.
-Evan!- krzyknęła.
-Biegnę!!-zerwałem się myśląc, że coś się stało.-Co się dzieje ?!- krzknąłem wbiegając do pokoju.
-Wybacz, nic się nie stało. Po prostu chciałam się zapytać czy pomogłbyś mi z walizką-powiedziała z przepraszającym wzrokiem.
-Jezu... Nie strasz mnie tak....-powiedziałem biorąc walizkę dziewczyny.-Przebierz się w coś wygodniejszego, będziemy długo jechać. Ta tylko kiwnęła głową i otworzyła szafę. W tym czasie wyszedłem z jej pokoju i poszedłem odstawić jej walizkę do samochodu.
Kiedy to zrobiłem pobiegłem do swojego i spakowałem się. Przebrałem się w czarne dresy i czarną bluzę wraz z czarnymi vansami.
-Gotowa ?- zapytałem wchodząc do jej pokoju.
-Tak-odpowiedziała i odwróciła się w moją stronę. Zobaczyłem, że ma na sobie kwiatkowy kombinezon i włosy zaplątane w dwa dobierane.
-Wyglądasz pięknie. -powiedziałem A dziewczyna zarumieniła się.
-Dziękuję..
- To co ? Czekamy na chłopaków i jedziemy.- dziewczyna tylko się uśmiechnęła, wzięła swój plecaczek i poszła usiąść w salonie.****** 30 minut później******
Do domu weszli chłopcy.
-Sorki za spóźnienie ale Jack się grzebał.- Powiedział czarnoskóry.
- No bo nie mogłem znaleźć swoich rzeczy bo ktoś mi się pochował.-krzyknął azjata.
- Nie ma sprawy.- zaśmiałem się.-Jedziemy ?
-Tak.- odrzekli wszyscy i poszliśmy do wozów.
Chłopaki przyjechali czarnym bmv i8, a ja z Alice pojechaliśmy czarnym audi rs7.
Droga trwała 6/7 godzin. Alice w tym czasie albo spała albo rozmawiała ze mną. Zdarzyło się nawet, że śpiewaliśmy razem. Po tej długiej drodze w końcu byliśmy na miejscu...-----------------------
Wybaczcie, że rozdziałów nie ma tak często ale ze względu na to że jestem już w liceum i mam dużo obowiązków z powodu lekcji i tego, że jestem w samorządzie szkolnym nie mam po prostu czasu. Mam nadzieję, że to rozumiecie. Staram się jak mogę ale czasem nie wychodzi 😂😂.Mam nadzieję że rozdział się podoba. Ma on 700 słów. Starałam się hahaha.
Miłego dnia, wieczoru bądź nocki.
Pozdrawiam Lucyfer ❤❤
CZYTASZ
Nie skrzywdziłbym Cię [Zawieszone]
Teen FictionAlice mieszka z rodzicami w Los Angeles. Któregoś dnia do domu Alice przychodzą policjanci i mówią, że jej rodzice ... zgineli w wypadku, James, przyjaciel Alice cały czas przy niej jest. Próbuje ją pocieszyć, wyciągnąć ją z domu, ale to na n...