XVI

1K 35 16
                                    

Pov. Alice

Budząc się poczułam, że ktoś mnie obejmuje od razu wiedziałam kto. Delikatnie i powoli, odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego chłopaka. Wyglądał tak nie pozornie. Postanowiłam zrobić dla niego i chłopaków, śniadanie. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić jajecznicę i kanapki. Do paru minutach wszystko było gotowe.
-Chłopaki!!!-zawołałam. Chwile po tym do kuchni wbiegli zaspani chłopcy z brońmi w rękach.
-Co się stało,mała?-zapytał Evan
-Gdzie oni są ?-zapytał Jack
-Gdzie kto jest ? -zapytałam
-Wolałaś nas.-powiedzial Micheal.
- Tak, na śniadanie.
- Co.?!-Powiedział zdenerwowany Evan.- wołałaś nas na śniadanie?
- Mhm-pokiwalam głową.
-Wystraszyłaś nas!!-zaczął krzyczec- Myśleliśmy, że to goście z triady!
-Przestań się drzeć na nią.- czarnoskory stanął pomiędzy mnie a Evanem. -Nie zrobiła tego specjalnie. Uspokoj się.
-Przepraszam.- powiedziałam i opuściłam głowę.
Za chwilę czułam już jak Evan mnie przytula.
- To ja przepraszam. Myślałem, że coś ci grozi, skoro krzyczałaś. Chodź, zjemy.- powiedział i doprowadził mnie do stołu, odsunął mi krzesło a ja usiadłam. Jack i Micheal usiadła naprzeciwko mnie, natomiast Evan zajął miejsce przy moim boku.
Przeprosiłam chłopaków za zajście i zaczęliśmy jeść.

Po śniadaniu chłopaki pochwalili i podziękowali za jedzenie i każdy udał się do swoich pokoi, oprócz Michaela, który zaproponował, że pomoże mi sprzątać.
-Cieszymy się, że z nami jesteś.
-To dzięki wam- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Nie gniewaj się czasem na Evana, za to ze na ciebie nakrzyczał.... bardzo się o ciebie martwi. Jak i o wszystkich tych na których mu zależy. Przechodzi teraz bardzo stresujący okres tak samo jak ty ale wiesz spoczywa na nim jak i na nas pewna odpowiedzialności za ciebie... rozumiesz ?
-Tak. Przepraszam, że się przeze mnie narażacie...
-Każdy z nas dokonał tego wyboru z własnej woli.
Byłam zdziwiona.. nie znali mnie z tamtą siódemką chłopców nawet nie rozmawiałam...A oni chcieli się dla mnie narażać..
-Mogę ci coś wyznać ?- pokiwałam głową na tak.- Kiedy tylko Evan zorientował się, ze cię porwali od razu zaczęliśmy działać, żeby jak najszybciej cię znaleźć. Evan strasznie się martwił choć sam ci tego raczej nie przyzna.
-Zauważyłam, powiesz mi skąd Evan tak dobrze zna moich rodziców?
-Powiedziałbym ci ale niech sam ci to powie. Na pewno to zrobi kiedy tylko będzie gotowy.

Dalsze sprzątanie minęło nam w ciszy. Kiedy skończyliśmy postanowiłam się położyć w swoim pokoju. Leżąc tak dopiero zauważyłam, że nad moim łóżkiem wiszą piękne małe lampki imitujące gwiazdki. Bardzo mi się spodobały. Tak jak mówiłam albo nie mówiłam, pokój był fioletowy a to raczej nie moje klimaty, mimo tego pokój mi się podobał lecz skoro mamy tu zostać na bliżej nie określony czas to postanowiłam zapytać się Evana czy mogę pokój przerobić. Od razu wyszłam z pokoju i udałam się do pokoju Evana mając nadzieje, że tam go znajdę. Niestety kiedy otworzyłam dębowe drzwi chłopaka tam nie zastałam. Dom był na tyle duży, że chłopak mógł być wszędzie, wyjęłam więc telefon, który dostałam od Evana. Zapomniałam wam powiedzieć, że chłopak bał się, że stary mogą namierzyć, wiec dał mi nowy. Jest to czarny Iphone oczywiście w etui które dostałam na urodziny od Jacka i Michaela. Jednym ruchem wybrałam numer chłopaka i zadzwoniłam. Już po chwili odezwał się znajomy głos.
-Halo?
-Cześć, gdzie jesteś bo mam do ciebie małe pytanko.
-W bibliotece. Mam przyjść czy znajdziesz?
-Znajdę. Muszę w końcu sama ogarnąć gdzie co jest.-powiedziałam po czym usłyszałam śmiech z drugiej strony słuchawki.
-Powodzenia-odrzekł chłopak, śmiejąc się i się rozłączając.

Okey. Idziemy na poszukiwania. Zaśmiałam się sama do siebie i ruszyłam przed siebie.

Chodziłam po prawie każdym pokoju, którego nie pamiętałam. Aż w końcu otworzyłam dwudrzwiowe drzwi 😂 i moim oczom po raz drugi ukazała się wielka biblioteka.
-Trochę ci to zajęło.- zaśmiał się chłopak.
-Trudno zapamiętać topografie tak dużego domu chodząc tylko do kuchni, ogrodu i swojego pokoju.
-Możesz chodzić gdzie chcesz. Nikt ci nie broni. O co chciałaś zapytać?
-A no tak. Chciałam zapytać czy mogę zmienić wygląd swojego pokoju. Podoba mi się ale...
-Rozumiem. Nie musisz się tłumaczyć dlaczego. Napisz na kartce czego potrzebujesz a chłopaki albo ja po to pojedziemy.- uśmiechnął się i podał mi kartkę.
-Na pewno to nie problem?
-Jesteś teraz częścią naszej małej rodzinki. Poza tym mam sprawiać, żebyś się dobrze tu czuła. Dobrze i bezpiecznie. Pisz czego potrzebujesz a ja to załatwię
-Dziękuje.- powiedziałam zaczęłam pisać na kartce czego potrzebuje.- Evan?
-Hmm?
-Gdzie podziali się ci chłopcy z moich urodzin? Ci co pilnowali..
-Masz na myśli Harrego, Blaise'a, Chrisa, Justina,Austina, Daniela i Luka? -Kiwnelam głowa
-Oni pracują „na odległość"tzn przyjeżdzają kiedy są mi potrzebni a tak to to robią jakieś rzeczy z programowaniem, hakowaniem, patrzą przez monitoring czy wszystko w porządku itp
-Czyli inaczej są oczami a jak coś nie jest tak jak powinno to dzwonią do ciebie i w razie coś przyjeżdzają i pomagają.
-Dokładnie tak.
-Dlaczego nie mieszkają z tobą ?
-Bo nie chcieli. Co cię tak naszło na zadanie mi pytań ?
-Ciekawość. A powiesz mi może jak poznałeś moich rodziców?
Chłopak słysząc pytanie zamarł w miejscu,jakby go sparaliżowało.
-Na pewno chcesz wiedzieć ? To nie jest za wesoła historia....

————————
Polsacik miski moje kochane
870+ słów w jednym rozdziale. Czytając inne książki zauważyłam, że maja one więcej słów, WIEC PROSZĘ NAPISZCIE MI CZY WOLICIE RODZIALY PO 400 SŁÓW CZY PO WIĘCEJ  i ile waszym zdaniem było by okey.
Miłego dnia, wieczorku, bądź nocki
❤️❤️

Nie skrzywdziłbym Cię [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz