Rozdział III

3.2K 83 1
                                    

Prv. James
Postanowiłem pójść do sklepu bo nic nie było w lodówce. Krzyknąłem do Alice, że wychodze. Wiem nie powinienem jej zostawiać ale wrócę za parę minut, nic się nie powinno stać. Zrobiłem w głowie listę zakupów  i wszedłem do sklepu. Zrobiłem dość duże zakupy, poszedłem do kasy i zapłaciłem. Zajęło mi to 30 minut. Nie tak źle. Szedłem powoli do domu Alice. Byłem już blisko kiedy zauważyłem otwarte drzwi a pamiętałem, że je zamknąłem. Podbiegłem szybko i wbiegłem do środka. Zacząłem szukać Alice ale nigdzie jej nie było.
-Mogłem ją zabrać ze sobą.-mówiłem do siebie.
Zamknąłem drzwi i poszedłem na górę. W sypialni państwa Black nie było tak porozwalane jak na dole.
W pokoju Alice był taki burdel, że nawet tam nie dało się wejść.
-Pewnie się broniła....-myślałem.
Nie mogę zgłosić zaginięcia bo musi minąć 48 h a minęło 45 minut. Dobra chuj dzwonie.
Wziąłem telefon i wybrałem 997.
-Halo, komenda policji. Operator numer 3. Słucham ?
-Dzień dobry chciałbym zgłosić włamanie z prawdopodobnym porwaniem.
-Dobrze, proszę podać ulice już wysyłam patrol.
-Ulica Winterpool 12.
-Okey patrol jest niedaleko, więc za 3 minuty będą. 
-Dobrze, dziękuję.

Policja przyjechała bardzo szybko.
-Witam komisarz Alex Salvador a to mój partner posterunkowy Smith. Jak pana godność ?
-James Carter.
-Dobrze. Proszę opowiedzieć od początku.
Opowiedziałem wszystko policjantom a ci spisali zeznania gdy inni badali dom.
-Czyli mam rozumieć, że pan tu nie mieszka ?
-Tak , umówiliśmy się z Alice tylko na nocowanie. Wie pan filmy, wspólne gotowanie i takie tam.
-Tak, rozumiem. No dobrze będziemy pana informować na bieżąco i jak coś pan niepokojącego zauważy to proszę do nas dzwonić.
-Okey, dziękuję. Do widzenia.

Po 3 godzinach wszyscy już pojechali a ja postanowiłem zamknąć dom i wrócić do siebie.
Podczas drogi do domu czułem na sobie czyjś wzrok. Zdawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. Uczucie zniknęło kiedy wszedłem do domu.
Przywitałem się z mamą i opowiedziałem jej wszystko. Mama powiedziała, żebym się położył a jutro poszukamy Alice z sąsiadami w pobliskim lesie. Jak mama zaproponowała tak zrobiłem. Poszedłem się umyć. Długa i ciepła kąpiel dobrze mi zrobi...za dużo wrażeń na jeden tydzień...
Jednocześnie marzyłem o ciepłej kąpieli ale z drugiej strony miałem sobie to za złe, że ja leżę sobie w wannie a Alice może gdzieś marząc i cierpieć... Szybko wyszedłem z wanny i poszedłem do swojej sypialni. Położyłem się i przypominało mi się bardzo dużo wspomnień z Alice i jej rodzicami. Bałem się, że policja przyjdzie i powie, że znaleźli jej ciało. Kocham ją jak siostrę. Przeżyłem z nią tyle wspaniałych chwil jak i tych smutnych... Błagałem, żebym rano ujrzał ją w domu jedzącą u nas śniadanie. Jednak wiedziałem, że tak się nie stanie.
Po dłuższej chwili płaczu i wspominania, zasnąłem...

---------------------------
Witam jak widzicie zmieniłam nazwę na Lucyfer xd (tata mi ją podsunął) więc witam się z wami od teraz Lucyfer a nie Satoko.
Mam nadzieje, że rozdział się podobał. Miłego dnia/wieczoru bądź nocy.

Nie skrzywdziłbym Cię [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz