38.

1.4K 134 13
                                    

Baekhyun się kręcił. Nie skupiał na laptopie, który leżał na moim łóżku. Wiercił się, odkąd wrócił spod prysznica.

- Możemy już zacząć. - Powiedział nagle. - Stresuję się, ale chce mieć to za sobą. - Westchnął.

- Nie musimy tego robić. - Ciągle miałem nadzieję, że nagle zmieni zdanie.

Nie zmienił, szybko wykorzystując to, czego go nauczyłem. Nie miałem szans jakkolwiek zareagować, gdyż moje ciało było zachwycone wargami Byuna na tych moich, a ręce samoistnie znalazły się na jego pośladkach, ściskając je delikatnie.

I prawdę mówiąc, mimo, że to cholernie bolało, nie chciałem przerwać. Targały mną tak silne emocje, że nie byłem w stanie racjonalnie myśleć.

Z jednej strony cieszyłem się, że w końcu zrealizuje wszystkie swoje pragnienia, a z drugiej... To i tak nic nie zmieni w naszej przyjacielskiej realacji. Dla niego już zawsze będę tylko najlepszym przyjacielem.

Jutro rano wspomnienia wrócą, a ja będę żałował. Jednak teraz chciałem pokazać mojej miłości, na co mnie stać i co tak naprawdę potrafię. Chciałem sprawić, aby jęczał moje imię, nie mogąc złapać oddechu.

Ale jak na razie nie zamierzałem się śpieszyć, patrząc teraz w jego oczy i łapiąc utracony w pocałunku oddech.

- Zrób to tak, abyśmy tego nie żałowali. - Powiedział cicho. - Ja naprawdę jestem pewny. - Dodał szybko, rumieniąc się nieco. - Tylko...

- Tylko co? - Przechyliłem głowę na prawo, uśmiechając się delikatnie. - Nie martw się o nic, nie zamierzam cię wyśmiać za jakąkolwiek niewiedzę. - Uspokoiłem go. - Nauczę cię wszystkiego.

I tak szybko jak moje serce się skurczyło, tak szybko się rozkurczyło, bijąc mocno, kiedy Byun w odpowiedzi musnął moją wargę, przejeżdzając po niej językiem.

Ścisnąłem jego biodra, będąc w szoku. Nie wiedziałem, że zdobędzie się na taką odwagę i po prostu zacznie mnie popędzać, prosząc o więcej uwagi.

Oczywiście jako dobry przyjaciel postanowiłem mu ją dać, na co sapnął cicho, nieprzyzwyczajony jeszcze do czyichś ust na swojej, jak się okazało, wrażliwej szyi. Ale rozluźniał się, opuszkami palców sunąc po moich ramionach.

Nie przeszkadzało mi to kompletnie. Prawdę mówiąc, nie odczuwałem tego nawet, zbyt zajęty kontrolowaniem się, aby nie naznaczyć tej bladej szyi.

Jasne, miałem pozwolenie na pozostawienie kilku malinek na jego niewinnym jeszcze ciele, ale akurat nie w tym miejscu. Baek od razu uprzedził, że do dyspozycji moich ust są jedynie uda i pośladki. Teraz się zastanawiałem, czy zechciał poczuć się jak ci wszyscy mężczyźni na filmach porno, czując mokry język w swojej ciasnocie, czy po prostu udzielił mi pozwolenia na wgryzienie się w jego kuszący mięsień. Bo pragnąłem i jednego, i drugiego.

Szczególnie wtedy, kiedy zmieniliśmy naszą pozycję, a ja miałem idealny widok na całe jego ciało. Co wykorzystywałem, lustrując je uważnie, z góry. W głowie miałem naprawdę zbereźne myśli z nim w roli głównej, wyobrażając sobie jego orgazm i sposób, w jaki wykrzywią się jego usta, zwodząc moje imię.

Ale za nim do tego dojdzie, postanowiłem dopieścić jego klatkę piersiową, szybko teraz opadającą. Nie miał nic przeciwko, kiedy zdejmowałem z niego podkoszulkę. Nie miał nic przeciwko, kiedy składałem na niej delikatne pocałunki i tylko spoglądał na mnie co chwilę, jakby zafascynowany.

Jego uda drżały, kiedy mocno je ściskałem, a palce zaciskały się na pościeli, co bynajmniej mi się nie podobało. Dlatego rozsunąłem jego nogi, wchodząc między nie.

- Nie mam zamiaru cię skrzywdzić. - Nachyliłem się do jego ucha, delikatnie ssąc małżowinę. - Nie bój się.

- Bądź delikatny. - Przypomniał, wyraźnie się bojąc.

Zaśmiałem się cicho, podczas, gdy moje paliczki dostawały się za materiał jego bokserek.

- Będę. - Obiecałem.

Tylko Najlepszy Przyjaciel | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz