3.

2K 161 70
                                    

- Już jestem! - Krzyknąłem, wchodząc do jasnego przedpokoju.

Owszem, wszedłem do domu przyjaciela jak do siebie. A co tam. Baekhyun i tak nie będzie zły.

W końcu obaj jesteśmy przyzwyczajeni do wzajemnej obecności, o każdej porze dnia i nocy. Przez cały okres naszej przyjaźni nauczyliśmy się żyć w zgodzie ze sobą i naszymi rytuałami.

Ja, na przykład, wiem, że kilka minut po szóstej Baekhyun zajmuje łazienkę na piętrze i bardzo dokładnie myje zęby, robiąc śmieszne miny do lustra.

A on wie, że nie ważne, co się dzieję i czy w ogóle żyję, koniecznie muszę wstawić post na instagrama. Zdjęcie jedzenia, mojego psa, uroczej buzi mojego crusha. Dosłownie wszystko.

A on wszystko serduszkuje, pisząc urocze komentarze.

- W końcu. - Zbiegł po schodach i rzucił się w moje objęcia.

Wtulił się w moja klatkę, szukając schronienia. Zawsze tak robił, dlatego moje serce nie wystukiwało ciężkich brzmień, zdążywszy się do tego przyzwyczaić.

Objąłem go w talii i zaśmiałem się. Był taki uroczy i taki...

- Musisz mi koniecznie pomóc. - Prosił, składając dłonie jak do modlitwy. Wpatrywał się we mnie podekscytowanym wzrokiem. - No, Chanyeol! - Wydął wargę, prosząc.

Nie umiem mu odmawiać. To moja główna wada.

- No dobrze. - Mimo obaw zgodziłem się.

Oczywiście, że tak. Dla Baekhyuna zrobiłbym wszystko. Dosłownie.

Nie ważne, czy kazałby skoczyć z mostu, czy kupić sobie żelki. Zrobię wszystko.

- Super. - Klasnął w dłonie i gestem głowy nakazał mi kierować się za nim.

Siedzieliśmy teraz na łóżku w jego pokoju. Bez słowa wpatrywałem się w starszego od siebie chłopaka, gniotąc jasną pościel w pięści. Zauważył mój wzrok i delikatnie się uśmiechnął.

- Wiesz, że jesteś moim najlepszym przyjacielem? - Auć. Zabolało. I to bardzo. Ale mimo to skinąłem głową. - I wiesz, że od dłuższego czasu podoba mi się Minho? - Auć, kurwa. Zabolało jeszcze mocniej. Ale znów skinąłem głową. - I zaprosił mnie na randkę! - Kurwa.

- Co?!

Moje serce przestało na moment bić, pozostawiając mnie z dziwną pustką w całym ciele.

Ale już po chwili wszystko wróciło do normy, a ja zacząłem udawać.

- No... - Zarumienił się. - Randka, Chanyeol.

Randka. Kurwa, randka.

Nie wierzę.

Przełknąłem gulę w gardle i uśmiechnąłem się, starając zamaskować nagły smutek.

- I w czym mam ci pomóc? - Starałem się, aby mój głos nadal był pogodny. - Huh?

- Bo to już jutro i...

- I?

- Pokażesz mi w co się ubrać? - W wyczekiwaniu na odpowiedź obgryzał paznokieć kciuka.

Taki nawyk.

Jeśli chcecie wiedzieć, znam wszystkie nawyki Byun Baekhyuna. Wszystkie tajemnice i najmroczniejsze sekrety. Wszystkie żenujące wpadki. Wszystko. Bez wyjątku.

- Dlaczego ja? - Baek prosił mnie o różne rzeczy, ale nie chciałem pomagać mu w przygotowaniach do randki z chłopakiem, którego nienawidzę tylko za to, że był odważniejszy ode mnie i to on wykonał pierwszy krok w stronę Byuna. - Nie możesz poprosić Luhana? Albo Kyungsoo? Nawet Tao by się nadał, tylko nie ja...

- Właśnie nie. - Spuścił głowę. - Myślę, że... - Spojrzał na mnie. - Masz największe doświadczenie.

- Dlaczego tak sądzisz? - Owszem, spotykałem się z kilkunastoma dziewczynami i kilkoma chłopcami, ale żadne nie było tak wspaniałe jak on, chłopak, w którym zakochany jestem już trzeci rok. - Nie przykładam wagi do stroju.

- Ale wiesz jak wyglądają dziewczyny i chłopcy, z którymi się umawiasz. - Wyjaśnił. - Więc możesz mi doradzić co spodoba się Minho.

Nie sądzę, aby to, co podoba się mi, podobało się temu chłopakowi. Ale nie powiedziałem tego na głos.

Milczałem. Byłem cholernie zazdrosny. Tak bardzo, że blisko mi było do tego, aby klękanąć przed nim i błagać, aby nie szedł na to spotkanie.

- To co? - Złapał moje dłonie i je ścisnął. - Pomożesz mi?

Chanyeol, kretynie.

- Oczywiście. - Nie byłem w stanie mu odmówić.

A tak bardzo chciałem.

***

Już godzinę później żałowałem, że się zgodziłem. Ale wtedy moim priorytetem było szczęście mojej miłości.

Dziś postąpiłbym inaczej. To pewne.

Tylko Najlepszy Przyjaciel | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz