- Pamiętaj o naszym planie - mówi J, gdy już wysiadamy z auta.
- Pamiętam - odpowiadam z uśmiechem.
Sprawa wygląda tak, ja zagaduję Luthora, a Joker się ulatnia i wykrada jakąś broń, która powstała w firmie LexCorp. Po chwili wchodzimy do środka. W sumie dziwi mnie to, że możemy tu tak sobie wejść. Nikt nas nie ściga...
- Joker! - podchodzi do nas gospodarz.
Z tego co wiem, to był wcześniej łysy, ale jak widać włosy mu już odrosły.
- Lex, widziałeś już moją królową?
- Widziałem, niestety tylko w telewizji - odpowiada i widzę, że mierzy mnie wzrokiem. - Na żywo jest jeszcze piękniejsza.
- Miło mi, jestem Melanie - wypalam i po chwili czuję, że strzelam tak zwanego buraka...
Co ty odpierniczasz?
- Lex - odpowiada z dość miłym uśmiechem i po chwili odchodzi do innych gości.
Rozglądam się po sali. Widzę tu ludzi, głównie mężczyzn w garniturach i jakieś kobiety w długich sukienkach.
- Joker - szepczę - co to za ludzie, czemu nikt nas się nie boi?
- To są same gangi Metropolis.
Otwieram szeroko oczy, ale już nic nie mówię, bo czuję, że Joker zaczyna się niecierpliwić.
- Idź i rób, co masz robić - ściska moją dłoń i po chwili ją puszcza.
Podchodzę do stołu, obok którego już stoi Luthor, biorę kieliszek szampana i upijam delikatny łyk.
- Znasz ich wszystkich? - zaczynam rozmowę.
Lex podnosi na mnie swoje spojrzenie i nadal uśmiecha się tak charakterystycznie. Inaczej niż Joker.
- Wszystkich - odpowiada. - Może chciałabyś zobaczyć to i owo? Mogę cię oprowadzić po firmie.
Kurde! Nie mogę, bo Joker poszedł już po tę broń.
- Wiesz co, Joker gdzieś zniknął. Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, żebym poszła bez niego. Wiesz, żeby nie był o mnie zazdrosny.
- Nie dziwię mu się - odpowiada.
Kończę szampana i zmieniam temat.
- Długo znacie się z Jokerem?
- Oj, nawet nie pytaj ile czasu! Co prawda bywało różnie, ale w sumie nie jest taki zły. Czasami nie mogę zrozumieć jego myślenia, ale generalnie da się go znieść.
Odpowiadam mu na to śmiechem i pytam:
- Mogę gdzieś zapalić?
- Chodź na taras.
Idę za nim. Widzę te spojrzenia innych facetów i kobiet. Oj, chyba nie jestem tu anonimowa.
- Może ognia? - pyta, gdy wkładam papierosa do ust.
Kiwam mu głową i wydaję z siebie zwykłe "mhm", na co on wyciąga dłoń z zapalniczką.
- Podziwiam cię Mel. Na prawdę.
Patrzę na niego z niezrozumieniem.
- Uwierz mi, jesteś twarda. Poradziłaś sobie znakomicie przez te trzy lata. Zaprowadziłaś porządek w Gotham. Taki jaki powinien być. Na dodatek wytrzymujesz z nim. Robisz dla niego wszystko, chociaż wiesz, że on ci nie jest do niczego potrzebny.
Coś mi tu nie gra.
- Nawet teraz stoisz tu ze mną, bo on ci kazał.
Robi się niebezpiecznie.
CZYTASZ
Don't let me down II Joker
FanfictionKontynuacja "Crazy love" 😁 - jeśli nie czytałeś, zapraszam 😘 Minęły trzy lata od śmierci króla Gotham. Melanie Rose zaprowadziła porządek w mieście. Czy jej syn dowie się, kto jest jego ojcem? Czy Joker powróci? Czy Mel będzie zmuszona pokazać swo...