Nie polecieliśmy do Europy. Joker wszystkich okłamał. Polecieliśmy do Metropolis. Mieszkam teraz na samej górze, wysokiego na piętnaście pięter budynku. Mam widok na dużą część miasta, a co najważniejsze, jestem z moim dzieckiem. Joker... jak to Joker. Jest zajęty swoimi sprawami. Pod wieczór zaczyna się nami zazwyczaj interesować. Alex dostaje często pełno zabawek i słodyczy. Oczywiście prezenty kupują ludzie zielonowłosego.
- Joker, już trzecia w nocy - podchodzę do niego, gdy widzę jak siedzi na kanapie z kolejną szklanką whisky.
- Daj mi spokój.
Opieram dłonie na jego barkach.
- Nie możesz tyle siedzieć. Ty w ogóle śpisz? Co się dzieje? - siadam na fotelu, naprzeciwko niego i odpalam papierosa.
- Ty mi powiedz, co się dzieje. Mel, to ty mi to wytłumacz. Zero kłótni od dwóch tygodni, jesteś posłuszna i nie próbujesz uciekać.
- I to źle?
- Chyba musimy już wrócić do Gotham. To miasto - mówi i patrzy przez okno z lekkim obrzydzeniem - nie służy ci, jak powinno.
- Nic się nie dzieje. Nie będę już z tobą walczyć, uciekać przed tobą i chować się u przyjaciół. Chcę po prostu żyć. Pamiętasz jak było kiedyś? Skoro nie możemy żyć bez siebie, to bądźmy razem.
Przechodzę przez oparcie sofy i siadam mu na kolanach okrakiem.
- Nie widzisz, że od momentu, gdy poroniłam, spieprzyło się wszystko? Od tamtego momemtu ja uciekam, ty mnie gonisz. Później chcesz mnie zabić, jednak tego nie robisz. Określmy się w końcu. Mamy dziecko, trzeba je jakoś wychować. Nie chcę, żeby miało zwichrowaną psychikę. Chroniłam go przez trzy lata przed Gotham, w końcu się dowie, kim jesteśmy i będzie musiał to jakoś zaakceptować... I boję się tego - mocno go obejmuję i wdycham ten jego cudowny zapach.
- Ty na prawdę masz zwichrowany umysł - mówi i wiem, że się uśmiecha.
Ja też mimowolnie się uśmiecham i po chwili całuję go w usta.
- Zmieniłaś się od dnia, w którym cię wyciągnąłem z Arkham.
- Ty też się zmieniłeś. Zrobiłeś się chyba jeszcze bardziej szalony i brutalny. I szczerze, to cud, że się jeszcze nie pozabijaliśmy. A co do planu, to chcesz wracać?
- Tak, wrócimy. Tylko załatwimy interes z Lexem Luthorem. Mam z nim do pogadania, jak kumpel z kumplem - widzę po jego wzroku, że to nie będzie miła rozmowa.
- A gdzie Pingwin?
Nastaje cisza, Joker robi duże oczy, a po chwili się uśmiecha.
- Dobra, zapomniałem prawie o nim. Leży w piwnicy. Nie wiem nadal, co z nim zrobić.
- Może po prostu trzymajmy go całe życie tu i zahipnotyzujmy, żeby był naszym służącym - staram się mówić bardzo poważnie, ale po chwili wybucham śmiechem.
- Ty jak coś powiesz... Nie zabiję go, bo to zbyt proste. Może go wypuszczę? Tylko najpierw go trochę upiększymy, a później zabierzemy mu wszystko.
- Przecież on już nic nie ma.
- O nie, jego klub nadal jest jego. Trzeba go przejąć. I ty się tym zajmiesz.
- Ja?
- Skoro chcesz żyć, to chyba czas, żebyś wróciła do starych zajęć.
- J... w końcu mówisz z sensem.
Nasze spojrzenia się spotykają. Król Gotham trzyma dłonie na moich pośladkach i po chwili zaczyna mnie całować. Oddaję pocałunki. W końcu sama czuję, że tego chcę.
CZYTASZ
Don't let me down II Joker
FanficKontynuacja "Crazy love" 😁 - jeśli nie czytałeś, zapraszam 😘 Minęły trzy lata od śmierci króla Gotham. Melanie Rose zaprowadziła porządek w mieście. Czy jej syn dowie się, kto jest jego ojcem? Czy Joker powróci? Czy Mel będzie zmuszona pokazać swo...