- Jeannie? - jego oczy patrzą prosto w moją przerażoną twarz.
Chyba od pięciu minut on patrzy na mnie i powtarza wciąż to samo imię.
- Nie jestem Jeannie... - w końcu wyduszam z siebie.
Nikt w ciężarówce nie odezwał się słowem, a Pingwina uciszyli ogłuszając go.
- Mel, to efekt uboczny - mówi Nygma.
Ciężarówka się zatrzymuje. Joker chwyta moją dłoń i patrzy na mnie.
- Czemu tu jesteśmy?
- J... to nasz dom... - mówię przez łzy.
Bez słowa ciągnę go za sobą. Alex już śpi, bo światła są pogaszone. Jedynie telewizor gra, a przed nim siedzi Zoe.
- Niezła akcja - wita nas tymi słowami.
- Ta... - odpowiada Floyd. - Zoe, odwiozę cię do domu.
- Nie, zostańcie - mówię. - Nie ufam mu - szepczę.
Joker zniknął w kuchni. Chyba szuka czegoś w lodówce.
- Gdzie Pingwin? - pytam.
- Tu - popycha go Ed.
- Obudziłeś się już pisklaku? Cudnie... Do piwnicy z nim. Ed, wiesz gdzie załatwiam takie sprawy.
- Nic go już nie uratuje! - krzyczy Pingwin.
- Zamknij się i wypieprzaj mi stąd, bo dziecko śpi - warczę.
Ed i Floyd idą z Pingwinem do piwnicy.
- Co się dzieje? - pyta przestraszona Zoe.
- Jak wiesz, Joker ożył... Teraz myśli, że jestem jego żoną Jeannie. Tylko, że ona zginęła. Myślę, że to wszystko uruchomiło w nim wspomnienia ze zdwojoną siłą.
- Kochanie, gdzie jest sypialnia, bo zapomniałem.
- Po schodach prosto i drugie drzwi na lewo.
Wychodzi z kuchni ze szklanką... wody?
- Z nim jest na prawdę źle... - szepcze Ivy. - Może idź i go zaprowadź.
- Chodź za mną - wzdycham.
Joker idzie bez słowa. Jest taki potulny, że sama się dziwię, jak taki człowiek mógł się stać takim bezdusznym gangsterem.
- Tutaj - otwieram drzwi. - Na wprost jest łazienka. Swoje rzeczy masz w tej szafie, ręczniki w łazience.
Zielonowłosy staje naprzeciwko mnie i mocno przytula.
- Kocham cię maleńka.
- Ja... - zamurowało mnie. - Ja ciebie też kocham. Zaraz będę, tylko muszę parę spraw załatwić.
Kiwa mi głową, a ja odwracam się i zbiegam na dół. Chłopcy już wrócili.
- Co z nim zrobisz? - pyta Ed.
- To proste. Będę tak długo go torturować, aż wreszcie powie mi prawdę. Ale to rano. Posiedzi tam na głodnego, to zmądrzeje. Daliście mu wodę? Nie chcę żeby zdechł.
- Coś tam mu zostawiłem - śmieje się Floyd.
- Już się boję, co mu zostawiłeś - wzdycha Ivy.
- Trochę wody z tej rzeczki obok - wybucha śmiechem.
Patrzę na niego z rozbawieniem.
- Wariaci - śmieję się. - Idę spać. Wy też się połóżcie. Ivy, Floyd dla was mam pokój na górze. Zoe, możesz spać u Alexa, a ty Ed tu na kanapie.
- Tylko nie waż się Pingwina uwolnić - warczy Ivy.
- Ed, kluczyki - wystawiam dłoń, a on mi je podaje. - Teraz mamy pewność.
Idę do sypialni. Joker już śpi. Szybko idę do łazienki i biorę prysznic. Zakręcam wodę, ubieram krótkie spodenki i T-shir. Teraz po cichu idę do łóżka. Delikatnie kładę się obok Jokera.
- Wreszcie jesteś - mruczy i mnie obejmuje.
- Jestem - całuję go w usta. - Dobranoc.
- Dobranoc Jeannie.
Przewracam oczami. Jutro muszę skończyć ten cały cyrk. Gdyby jeszcze wiedział kim jest i co się dzieje, ale miałby taki charakter, to mógłby być taki. Ale teraz?! Nie, tego nie mogę przetrawić. Ja nawet do niej nie jestem podobna!
Budzi mnie trzask. W pokoju jest jeszcze ciemno. Miejsce koło mnie jest puste... Przeszywa mnie lekki dreszcz, wytężam wzrok.
- Suka! - nagle jego nóż znajduje się przy moim gardle. - Kim ty jesteś?!
- Joker, to ja... Twoja Mel - szepczę przez łzy.
Do pokoju wpada Floyd z bronią.
- Co jest? Teraz kim jesteś? Hmmm?
- Jestem Królem Gotham chłoptasiu. Odłóż broń, bo jej poderżnę gardło - syczy.
W jego oczach widzę jedynie szaleństwo. Jest jak maszyna do zabijania. Nagle Floyd odciąga ode mnie agresora. Joker chce go ugodzić nożem, ten jednak jest szybszy i wykręca mu dłoń.
- Będziesz grzeczny? - warczy i sadza go na krzesło.
- Co się dzieje? - wbiega Ivy.
- On... rzucił się na mnie z nożem - wstaję i podchodzę do zielonowłosego. - J, to ja...
- Mel, odejdź stąd - mówi Floyd.
- Joker - brnę w to dalej. - To ja, twoja słodka Mel - lekko dotykam jego policzka i kładę drugą dłoń mu na ramieniu.
Joker podnosi na mnie swój wzrok. Nie ma tam nic. Obejmuję go delikatnie i głaszczę po plecach. On oddaje uścisk.
- Kocham cię i nigdy nie zostawię - szepczę.
- Mel - wymawia moje imię i robi mi się lżej na sercu. - Co się do cholery stało?
- Miałeś zanik pamięci. Nie potrafisz rozróżniać wspomnień od rzeczywistości - mówi Ed, który nagle się tu pojawił.
- Muszę pogadać z Pingwinem. Teraz - decyduję. - Nie próbujcie mnie nawet powstrzymać.
Biorę klucze i biegnę do piwnicy. Otwieram drzwi. Na podłodze leży Pingwinek.
- Wstajemy! - zapalam światło.
Oswald powoli otwiera oczy.
- Siadaj! - wskazuję krzesło. - Co z nim zrobiłeś?! Gadaj!
- Ja nic - odpowiada zaspany.
- To czemu zachowuje się tak... dziwnie?
- Skutek uboczy powrotu do żywych. Widzisz, gdy człowiek umiera i na nowo wraca do żywych, nigdy już nie jest taki sam. Traci część siebie. Joker to trudny przypadek, dlatego tak reaguje.
- Jak to leczyć?
- Nie ma lekarstwa. Musi sobie przypomnieć, kim jest. Inaczej całkiem zamieni się w człowieka ze swoich wspomnień.
-To znaczy?
Pingwin jedynie uśmiecha się szyderczo. Nie wytrzymuję i wbijam mu nóż w dłoń.
- A więc? - pytam ostro.
- Bruce Wayne wam pomoże - odpowiada i tamuje krwotok.
Czyli czas wrócić na stare śmieci.
Jlg122
CZYTASZ
Don't let me down II Joker
FanficKontynuacja "Crazy love" 😁 - jeśli nie czytałeś, zapraszam 😘 Minęły trzy lata od śmierci króla Gotham. Melanie Rose zaprowadziła porządek w mieście. Czy jej syn dowie się, kto jest jego ojcem? Czy Joker powróci? Czy Mel będzie zmuszona pokazać swo...