- Bruce, to ty? - pytam, gdy słyszę powolne kroki w pokoju.
- Tak - odpowiada krótko i siada na krzesło.
Ma we krwi całą nogę.
- To Joker. Znowu jest w formie. Melanie go przywróciła do pierwotnego stanu.
- Skąd wiesz?
- Uderzył ją, zostawił mi Nygmę...
- A co z nią? - pytam niepewnie.
- Z tego, co widziałem, to chodzi. Pewnie Poison Ivy jej pomaga. Rany kłute tak szybko się nie goją... - patrzy w moją stronę.
Ciężko wzdycham. Jak on mógł? Ona jest co prawda niebezpieczna, ale jak całuje... Dobra, przyznaję - od początku miałem do niej słabość. Nawet teraz, gdy mnie prawie zabiła, mógłbym dla niej zrobić wszystko.
- Tęsknisz za nią - mówi Bruce.
- A coś ty... - odpowiadam szybko, ale zaraz widzę jego wzrok. - No dobra, może trochę. Lubię ją - odpowiadam, ale w sumie... chyba sam siebie okłamuję.
- Zawróciła ci w głowie...
Nagle słyszę, jak do pomieszczenia wjeżdża Barbara na wózku.
- Co? Znowu temat tej psychopatki?
- Przestań! - wybucham.
- Prawie cię zabiła, a ty nadal ją kochasz?
- Nie kocham jej, tylko... tylko ją lubię. Nie jestem obłąkany - odpowiadam i krzyżuję ramiona.
Barbara prycha i odjeżdża z pokoju.
- Nie możesz poddawać się jej urokowi - zaczyna swoją gadkę. - Zrani cię.
- Odkąd ty jesteś takim znawcą w sprawach sercowych? - warczę i się podnoszę.
- Nie wstawaj.
- Wiesz co? Mam w dupie twoje zasady! - wstaję z łóżka.
Bruce podnosi się i cały napina.
- Nie potrzebuję cię. Nigdy już nie będę twoim pomagierem, tłem dla wielkiego Batmana!
- Uspokój się...
- Nie!
- Co się tutaj dzieje? - wbiega Alfred. - Paniczu, proszę się położyć.
- Alfredzie, odchodzę.
Mel pov.
Cholera jasna! Pieprzony Joker! Pierdolony Batman! Pojebany Ro... nie no, Robina mi szkoda... W sumie to go tak poturbowałam.
Karma wraca.
No, skończyłam tak samo, jak on. Zakochana i zraniona.
Czemu ci faceci lecą do ciebie, jak ćma do ognia?
- Mel! - wyrywa mnie z zamyśleń głos rudej. - Cholera jasna, już druga w nocy, a wy dopiero wracacie?
- Do niego miej pretensje - kiwam na Jokera, wymijam ją i idę na taras zapalić.
Joker zaczyna się śmiać, a Ivy coś do niego krzyczy. Nie słucham jej nawet, tylko idę przed siebie. Zaciągam się dymem, spoglądam w dal i mam ochotę zniknąć w tej ciemności.
- Co on ci zrobił? - Floyd kładzie dłoń na moje ramię.
- Coś, co robił na prawdę bardzo często. W końcu do wszystkiego da się przyzwyczaić - odpowiadam i kątem oka spoglądam na niego.
Nie ma potrzeby kręcić afery. Już parę razy przerabialiśmy ten temat. Po prostu w tym świecie to normalne. Joker zawsze bierze, co chce.
- Musimy odbić Eda - mówię. - Pewnie zawieźli go do Arkham.
CZYTASZ
Don't let me down II Joker
FanficKontynuacja "Crazy love" 😁 - jeśli nie czytałeś, zapraszam 😘 Minęły trzy lata od śmierci króla Gotham. Melanie Rose zaprowadziła porządek w mieście. Czy jej syn dowie się, kto jest jego ojcem? Czy Joker powróci? Czy Mel będzie zmuszona pokazać swo...