Rozdział 10

1.1K 54 7
                                    

- Zaraz Ace Chemicals J - mówię, gdy siedzę w niego wtulona na tylnym siedzeniu.

Floyd prowadzi, a obok niego siedzi Ed. Ivy została, żeby pilnować Alexa i Pingwina. Wdycham zapach jego perfum i zamykam oczy. Jest taki cieplutki, że mogłabym tu zasnąć.

- Dzieci, koniec trasy - mówi Floyd i patrzy na nas z czymś w rodzaju żalu w oczach.

- Ech... i tak musimy poczekać, aż mu znowu odbije - mówi zniecierpliwiony Ed.

- Edwardzie Nygma, zamknij się z łaski swojej - mówię ostro. - Co? Zdziwiony? - pytam, gdy widzę, jak robi wielkie oczy.

Wysiada z auta i trzaska drzwiami.

- No co? Należało mu się - warczę, a Joker zaczyna się śmiać.

Wysiadamy i idziemy w stronę fabryki. Ed patrzy na mnie morderczym wzrokiem, a Joker najwyraźniej jest w końcu zadowolony. Floyd idzie i bacznie obserwuje, czy nikt koło nas się nie kręci. Na razie nie widać i nie słychać Batmana. W miejscu, gdzie Joker mnie dźgnął nożem została tylko zaschnięta krew.

- No, to teraz musimy czekać - mówię i siadam na podłodze. - Kurde, ale tu jedzie tym...

Nagle ktoś zaskakuje z góry za moimi plecami. Wszyscy się odwracają oprócz mnie. Znam tego kogoś.

- To koniec...

- Proszę, nie kończ - mówię znudzonym głosem. - Czego ty tu szukasz? Powiedz mi.

Powoli się podnoszę i patrzę na jego zasłoniętą twarz.

- Batsy, daj sobie spokój. Zrobię, jak kazałeś.

- Nie, to musi wyglądać, tak jak wtedy - odpowiada.

Patrzę na Jokera, który momentalnie wybucha śmiechem.

- Czyli macie się znowu gonić i on ma tam wpaść? Bez sensu - prycha Nygma.

- Dlatego nie myślę racjonalnie i omijam rzeczywistość szerokim łukiem. Ed, chodzi o coś więcej. Ja muszę się znowu poczuć, jak wtedy. Muszę mentalnie stać się tym, kim byłem.

- Odrodzić się - dopowiadam, a oczy wszystkich kierują się na mnie. - Co? Pamiętam, gdy mnie tu sam przywlokłeś. To co robimy?

Batman nic nie odpowiada, bo nagle Joker zaczyna znowu "świrować".

- Nigdy nie lubiłem tego miejsca... Jeszcze teraz jej nie ma... Nie ma powodu, żeby to robić...

- O czym on pieprzy? - pyta Floyd.

Ja wiem, ale nic nie odpowiadam, bo Batsy podchodzi coraz bliżej zielonowłosego.

- Zatrzymaj się - mówi grobowym głosem.

Joker odwraca się z przerażeniem na twarzy.

- Zostaw mnie potworze!

Patrzę na tę scenę jak sparaliżowana. Jedna część mówi mi, żebym mu pomogła, a druga, że tak musi być.

- Chłopaki, nie można go tak zostawić - szepczę.

- Mel, musimy - odpowiada Nygma.

- I tak brakuje tu jednej rzeczy. Maski Red Hooda...

- To nie istotne. On się wczuł i bez tego.

Ściskam się za nadgarstek, gdy widzę, jak Joker jest już obok chemikaliów.

- Zaraz zleci! - piszczę.

I faktycznie, zielonowłosy wylatuje przez barierki. Batman odwraca się w naszą stronę.

Don't let me down II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz