- Zaraz Ace Chemicals J - mówię, gdy siedzę w niego wtulona na tylnym siedzeniu.
Floyd prowadzi, a obok niego siedzi Ed. Ivy została, żeby pilnować Alexa i Pingwina. Wdycham zapach jego perfum i zamykam oczy. Jest taki cieplutki, że mogłabym tu zasnąć.
- Dzieci, koniec trasy - mówi Floyd i patrzy na nas z czymś w rodzaju żalu w oczach.
- Ech... i tak musimy poczekać, aż mu znowu odbije - mówi zniecierpliwiony Ed.
- Edwardzie Nygma, zamknij się z łaski swojej - mówię ostro. - Co? Zdziwiony? - pytam, gdy widzę, jak robi wielkie oczy.
Wysiada z auta i trzaska drzwiami.
- No co? Należało mu się - warczę, a Joker zaczyna się śmiać.
Wysiadamy i idziemy w stronę fabryki. Ed patrzy na mnie morderczym wzrokiem, a Joker najwyraźniej jest w końcu zadowolony. Floyd idzie i bacznie obserwuje, czy nikt koło nas się nie kręci. Na razie nie widać i nie słychać Batmana. W miejscu, gdzie Joker mnie dźgnął nożem została tylko zaschnięta krew.
- No, to teraz musimy czekać - mówię i siadam na podłodze. - Kurde, ale tu jedzie tym...
Nagle ktoś zaskakuje z góry za moimi plecami. Wszyscy się odwracają oprócz mnie. Znam tego kogoś.
- To koniec...
- Proszę, nie kończ - mówię znudzonym głosem. - Czego ty tu szukasz? Powiedz mi.
Powoli się podnoszę i patrzę na jego zasłoniętą twarz.
- Batsy, daj sobie spokój. Zrobię, jak kazałeś.
- Nie, to musi wyglądać, tak jak wtedy - odpowiada.
Patrzę na Jokera, który momentalnie wybucha śmiechem.
- Czyli macie się znowu gonić i on ma tam wpaść? Bez sensu - prycha Nygma.
- Dlatego nie myślę racjonalnie i omijam rzeczywistość szerokim łukiem. Ed, chodzi o coś więcej. Ja muszę się znowu poczuć, jak wtedy. Muszę mentalnie stać się tym, kim byłem.
- Odrodzić się - dopowiadam, a oczy wszystkich kierują się na mnie. - Co? Pamiętam, gdy mnie tu sam przywlokłeś. To co robimy?
Batman nic nie odpowiada, bo nagle Joker zaczyna znowu "świrować".
- Nigdy nie lubiłem tego miejsca... Jeszcze teraz jej nie ma... Nie ma powodu, żeby to robić...
- O czym on pieprzy? - pyta Floyd.
Ja wiem, ale nic nie odpowiadam, bo Batsy podchodzi coraz bliżej zielonowłosego.
- Zatrzymaj się - mówi grobowym głosem.
Joker odwraca się z przerażeniem na twarzy.
- Zostaw mnie potworze!
Patrzę na tę scenę jak sparaliżowana. Jedna część mówi mi, żebym mu pomogła, a druga, że tak musi być.
- Chłopaki, nie można go tak zostawić - szepczę.
- Mel, musimy - odpowiada Nygma.
- I tak brakuje tu jednej rzeczy. Maski Red Hooda...
- To nie istotne. On się wczuł i bez tego.
Ściskam się za nadgarstek, gdy widzę, jak Joker jest już obok chemikaliów.
- Zaraz zleci! - piszczę.
I faktycznie, zielonowłosy wylatuje przez barierki. Batman odwraca się w naszą stronę.
CZYTASZ
Don't let me down II Joker
FanfictionKontynuacja "Crazy love" 😁 - jeśli nie czytałeś, zapraszam 😘 Minęły trzy lata od śmierci króla Gotham. Melanie Rose zaprowadziła porządek w mieście. Czy jej syn dowie się, kto jest jego ojcem? Czy Joker powróci? Czy Mel będzie zmuszona pokazać swo...