ROZDZIAŁ XVII

53 6 0
                                    

Dotarł do pokoju gdzie zawsze w poniedziałek spotykał się z Hubertem. Drzwi były otwarte więc postanowił wejść do środka ale to co zobaczył, sprawiło, że całkowicie przestał myśleć. Siedział tam ten sam negocjator który wczoraj próbował uratować naukowca. "Co ten DUPEK tutaj robi!?" Pomyślał ale zajął swoje miejsce.

- Czyli z tobą mam tą przyjemność siedzieć do siódmej. - Powiedział tak pogardlie, że Grewius odpowiedział.

- Jak ci się nie podoba to mogę wyjść.

- Nie idziesz nigdzie bo ja potrzebuję tej forsy a ty nie chcesz mieć reprymendy ode mnie. - Tego Bartek właśnie nie nawidził w Polakach. Byli zachłanni na pieniądze, oczywiście niektórzy, i mieli wszystkich gdzieś. (Nadal niektórzy.) Poznał, że jest Polakiem po tonie mowy, Zachowaniu i Polskim nazwisku znajdującym się na plakietce. Było na niej napisane Właćniewski.

- Gdzie jest Hubert? - Zapytał Grewius.

- Dla ciebie ćwoku dyrektor.H i nie musisz wiedzieć gdzie jest.

- A ja bym prosił żebyś mi powiedział. - żekł zaciskając pięści pod stołem.

- A ja mam twoje proźby w dupie.

- To chociaż mi powiedz czemu ciebie akurat dali do mnie. Nie mogli dać kogoś mądrzejszego? - To ostatnie zdanie powiedział tak cicho, że nawet prawie nie poruszył ustami. Negocjator akurat patrzył w inną stronę ale odpowiedział.

- Zgłosiłem się bo za twoją ostatnią akcję nie zapłacili mi.

- Gdyby nie ty to oboje by nie żyli. A gdybyś znał się na swojej robocie to wiedziałbyś, że z napastnikiem rozmawia się spokojnie i wydobywasz jak najwięcej informacji.

- Nie wasz się mówić mi jak postępować podczas negocjacji dzbanie. Nie masz pojęcia jak się to robi. Spójrz co zrobiłeś swoim strzałem. - pokazał na dłoń która była zabandarzowana. Zdjął opatrunek i Grewius dostrzegł dziurę w dłoni wielkości pocisku.

- Nie wiem skąd to masz ale nie trafiłem w twoją dłoń. Radio trzymałeś w palcach a nie dłoni.

I nie zdejmuj tego chyba, że chcesz mieć go dłużej

- Nie każdy zawsze trafia.

- Come on. Wiem gdzie strzelam.

- Ja widzę coś innego.

- Po jaką cholerę wezwałeś tych MTF?

- Sytuacja była nie do odratowania. Nie miałem innego wyboru.

- Już odkładała nóż! A oni wcelowali w nią! Poczuła się zagrożona.

- Skąd miałem...

- Jako negocjator powinieneś myśleć w teraz i jednocześnie w przód a nie zatrzymać się na teraz.

- A skąd ty tyle wiesz. A no tak! Jesteś klasą D! Pewnie dużo negocjatorów ubiłeś. Stąd to wszystko wiesz. Jesteś tylko nażędziem w rękach ludzkich. Gdybyś umarł nikt by za tobą nie płakał bo za przestępcami nikt nie płacze. Jesteś nikim . Nawet nie potrafisz przeklinać! Masz zjebane życie. Jesteś...

- Przepraszam. - usłyszeli głos od drzwi. Odwrócili się do nich i Grewius od razu rozpoznał. Stał tam Oskar czyli 40 - sto letni mężczyzna z łysą głową, okularami i zielonymi oczami. - Polecenie z góry. Mam zabrać Bartka.

- Skoro polecenie z góry. - Powiedział negocjator i machnął ręką, że może iść. Grewius zerwał się z krzesła i poszedł za oskarem. Szli w milczeniu dopuki Oskar się nie zapytał.

- Aż tak ciebie nienawidzi?

- Po prostu jest w drugiej połowie Polaków. - odpowiedział. Doszli do drzwi które były otwarte. Kiedy weszli do środka, naukowiec zamknął je i pokazał miejsce przed biurkiem. Grewius zajął miejsce i od razu otrzymał pytanie.

- Herbaty?

- Poprosił bym. - Oskar zaparzył wody, włożył torebki, usiadł naprzeciwko niego i zapytał.

- No. To co się tam stało?

- Jest zły, że przeszkodziłem mu w pracy i nie dostał za to pieniędzy. Kto go w ogóle zatrudnił?

- Tego nikt nie wie ale krążą pogłoski, że sama rada O5.

- Takiego imbecyla?

- To są plotki ale po jego zachowaniu można w to uwierzyć bo on nie tylko do ciebie tak się zwraca. Ja, Olek, Weronika a do Michała w ogóle ma jakiś problem.

- A gdzie jest Hubert?

- Na delegacji w sprawie wczorajszego wydarzenia. - Grewius spuścił głowę. - Bartek. Weź się w garść. To nie twoja wina.

- Masz racje. Wybacz. - wziął łyk herbaty i od razu zrobiło mu się cieplej.

- Nic się nie stało.

- A to z tym poleceniem z góry to było kłamstwo?

- Usłyszałem waszą rozmowę. - powiedział poważnie. - Zmyśliłem to bo nie mogłem tego znieść. - Potem zaległa cisza w której dopijali herbaty. Kiedy zegar pokazał za pięć siódmą, Oskar wstał i powiedział.

- Będziesz u Olka?

- Oczywiście. Nie zawsze jest okazja na bycie po jedenastej poza pokojem. A ty będziesz?

- Tak tylko mam niespodziankę dla niego i będę troche później. A teraz chodźmy na górę. Od zeszłego poniedziałku nie widziałem słońca. - Bartek uśmiechnął się do niego o poszli do wyjścia A.

================================

Przejżałem jakis poprzedni rozdział i przeraziłem się tym co tam ujrzałem czyli błędami. Pewnie poprawię je ale na razie piszę ten rozdział a właściwie go skończyłem. Weny mam mnóstwo i nie mogę się doczekać książki którą już piszę ale utknąłem w jednym miejscu. A na nazie do następnego i cześć.


- Grewius

SCP : Ośrodek 16 POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz