vingt

40 9 11
                                    

❞ oh i beg you, can i follow?
oh i ask you, why not always?
be the ocean, where i unravel
be my only, be the water where i'm wading ❞



Przemierzali dosyć żwawym krokiem tętniące życiem ulice stolicy Japonii, aby w końcu trafić w pożądane miejsce, które dla Mina nieprzerwanie było owiane tajemnicą. Kim natomiast był twardo uświadomiony w celowości ich wycieczki i niespecjalnie dążył do podzielenia się swymi pomysłami wraz z Yoongim- zdawało się, że chciał sprawić mu niespodziankę i wszelkimi sposobami unikał rozmowy na temat ich punktu docelowego. W pewnej chwili tylko zatrzymał się i popatrzył na momentalnie przystającego Yoongiego, aby posłać mu lekki uśmiech i wziąć od niego dosyć ciężką torbę podróżną. 

— Ej, nie. Będzie ci za ciężko, Joon...  Oddaj. — skonsternowany brunet przeszedł na drugą stronę i wystawił rękę w celu odebrania z powrotem swojego bagażu. 

— Jesteś jeszcze osłabiony... Chcę ci pomóc. Już niedługo będziemy na miejscu. — Kim zawiesił sobie ją na ramię, a swoją własną złapał tą samą ręką, z tą różnicą jednak, że uczynił dłonią. Ustawił się tak, aby był w stanie to wszystko donieść na wyznaczone miejsce i nie pokazać po sobie zmęczenia i bólu jednej połowy ciała wskutek nadmiernego obciążenia. Tak bardzo chciał udowodnić Yoongiemu, że tylko jego oczy zawierają w sobie miliardy gwiazd, że jedynie jego pobrzask głosu i słodycz spojrzenia jest warta wszelkich poświęceń- nawet tych prozaicznych jak przeniesienie bagażu, które będzie jednoczesnym odciążeniem go od niepotrzebnego wysiłku. 

Min Yoongi zmierzył go podejrzliwym wzrokiem i chcąc wyłapać jakikolwiek przejaw niewygody, zaczął przyglądać się jego grymasom. 

— Jest w porządku, to wszystko jest lekkie. Wątpisz w moją siłę? — rumiane lico perfekcyjnie polaryzujące z alabastrem jego oczu oraz pulsująca bezgraniczną urokliwością aura została otulona subtelnością o strukturze miękkich i przyjemnie ciepłych opuszków palców wyższego chłopaka, który podejmując rozpaczliwie próby uspokojenia zmartwionego Mina, chciał skierować jego myśli na samego siebie. Nie chciał, aby Min się martwił czymkolwiek. Całe to miasto, rozkwitające neony, tłok i wyjątkowość, każdy element był dedykowany Yoongiemu. 

— Wiesz, że nie lubię, gdy mnie wyręczasz... — powiedział cicho Min, wciąż zadziornie przystając przy swoim postrzeganiu, choć jego twarz została usłana niezliczoną ilością pąków czerwonych dalii. Min posiadał pewną naleciałość, nieco drażniącą albo niezrozumiałą dla otoczenia, albowiem nie potrafił godzić się na otrzymanie pomocy. Dzielnie przedzierał się przez gąszcze przeciwności, dusząc w głębi siebie konsekwencje tego niezbyt rozsądnego i pożytecznego dla niego samego postanowienia. Jego okropnie wrażliwe serce, jego gorące pragnienie zgłębiania nieznanego zostało poniekąd otumanione, aczkolwiek finalnie wykreował w sobie pewne mechanizmy, niepojętą asekurację. — Namjoon. — szepnął, więc dźwięk jego głosu zginął w ulicznym gwarze. Nieokreślona i zupełnie niespodziewana panika zdusiła go w środku. Stał niczym ta marionetka zwisająca na podtrzymujących ją sznurkach, w sztywnym bezruchu i w letargicznej postawie. Przepchnął przez gardło kwaśną gulę. To było dziwnie chwilowe. — Dziękuję. — złapał go za rękę, po czym zaczął iść troszkę przodem. — Którędy teraz? 

Brunet obejrzał się przez ramię, a w jego wilgotnych oczach połyskiwały kolorowe światła neonów. Przybierał tajemniczy wyraz twarzy mimo, iż silił się na wiarygodną pogodność. Skruszone diamenty pokrywające mleczną jego skórę wręcz przemawiały do nieprzerwanie utęsknionych dotyku palców Joona. 

— To tam. Widzisz? — wskazał hotel na końcu ulicy. 

Po zakwaterowaniu się weszli do swojego pokoju i pobieżnie rozpakowali. Było to nieduże pomieszczenie, ale idealne dla ich obu, z zadbaną łazienką i jednym, sporym łóżkiem, szafą i kilkoma innymi meblami. Min podszedł do okna i z zachwytem chłonął widok nowego miejsca. Tempo ruchu w owym mieście mógł śmiało przyrównać do jednego wielkiego układu krwionośnego.

Namjoon cicho, co Mina bardzo zaskoczyło, podszedł ku niemu i przylgnął do jego pleców swoim brzuchem, aby następnie objąć go mocno w pasie i wcisnąć w siebie. Brunet samoistnie zareagował na to cichym westchnieniem zniewolenia i machinalnie opuścił swe okrągłe powieki, chcąc wyczuć jak najwięcej z tychże namnażających się doznań. Odniósł wrażenie, iż ciepłota cielesna Kima pokrywa go całego, więc jego głowa sama opadła do tyłu, układając się potylicą na twardej piersi wyższego chłopaka. 

Czymże jest wolna wola w konfrontacji z marnością rozpływającą się we mnie? Odrętwiały cały jawię się jako twój niewolnik. Daj tylko słowo, a spłonę w ogniu niewoli.

Jasno-bursztynowe ręce Kima pogładziły kościsty tors Yoongiego, zawiesiły się na moment na odznaczających się delikatnością biodrach i z powrotem podjechały wyżej. Dotyk Kima był pełen fascynacji i zdawało się również, że próbował on niejako eksplorować kontury jego pełnego kruchych niuansów ciała. Przejechał wnętrzem dłoni po jego płaskiej klatce piersiowej, nie bacząc na nieco przeszkadzający w poznawaniu jego fizjonomii gruby, długi sweter z golfem o kolorze brudnego popiołu. 

— Podoba ci się widok? — zadał po cichu pytanie Namjoon i delikatnie dotknął czubkiem krągłego nosa podstawę jego szyi tuż pomiędzy końcem rdzenia kręgowego a zarysem uszu. Zapach wyrywający się z ciemnych pukli bruneta był wprost zniewalający i nie pozwalał na zachowanie trzeźwości umysłu. Im bardziej się zbliżał do Yoongiego, tym mocniej spalał się i doznawał czegoś niewiarygodnie silnego. Rozłamywał się na setki kawałków, które pozwalały mu poznawać siebie.

— Tak. Jest bajecznie. Dziękuję... — cały rozgrzany pokiwał głową. — Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś. To takie... — odetchnął, bo mowa mu się załamała. Zrozumiał, że nie umiał z siebie nic sensownego wykrzesać. Liczne reflektory samochodów i innych środków transportu jako te kostki domina pokryły się ze sobą, zassały w formę rozmazanych sznurów światła, zaskakująco leniwych i wolnych, a kiedy obserwował to spod przymkniętych powiek i gęstwiny rzęs, nie umiał nic doprecyzować. To był pierwszy raz, kiedy ich cielesność była aż tak zmysłowo intensywna.

Kim przełknął głośniej ślinę, gdy cały rozdygotany obsunął wełniany komin jego swetra, aby w ten sposób uzyskać dostęp do nagiej powierzchni skóry na karku. Wpatrywał się w ten czuły punkt z gorącą gloryfikacją i ostatecznie złożył tam pocałunek, najpierw jeden, a potem kolejny, nieco dłuższy. Żar strawił wnętrzności oczarowanego Mina, który odwrócił się, złapał szatyna za zagłębienie w bokach nad biodrami i usiadł na parapecie. 

Zamknięty w kopule czasu i przestrzeni, jestem tylko ja i ty. 

— Kocham cię. Uwielbiam. — zbliżył się do niego swymi zwilżonymi, pękatymi wargami do jego twarzy i owiał jej różowość rozkosznym oddechem. — Yoongi, naprawdę cię kocham.  Zapanowałeś nad moim umysłem. Jesteś nieludzkim stworzeniem o perlistej skórze i kryształowym wnętrzu. Jesteś akwamarynową jutrzenką, ametystowym zmierzchem. Gdy o tobie myślę, każde słowo traci znaczenie, bo nie dorównuje twemu urokowi. — Kim zagryzł najpierw dolną wargę, która zaczęła mu pulsować z emocji, po czym musnął te jego, nieco mniejsze o zabarwieniu wiśniowego nektaru.

Tracę zmysły.

Min objął go smukłymi udami, a w tym samym czasie wyższy chłopak zacisnął na ich spodzie dłonie oraz powolnie zaczął sączyć słodycz jego ust z taką czułością i fascynacją jakby robił to pierwszy raz. — Jesteś jedyny. Zawsze byłeś... — ostre szpikulce sensualności wbijały się w lepkie już plecy bruneta. Nic nie miało prawa dorównać bliskości Kima. Przejechał po całej długości białego swetra, badając jego miękkie włókna oraz dążąc do wyczucia choćby namiastki jego ciała. Drastycznie zaciskał powieki w momencie, gdy ulegał przypływom żaru rozchodzących się po kościach. Oboje dusili w sobie coś nieopisanie intensywnego, pierwszego, archaicznego. Otwierali coraz szerzej usta, z ciężkim oddechem i dudniącym sercem spijali z siebie wrzący miód namiętności, podczas gdy najbliższe otoczenie zrzuciło na nich płachtę odurzającej parności.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 15, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

młody werter krwawiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz