Miłość na odległość [skończona]

Rozdział 20

NIE NIE NIE!!!!!!!!!
Właśnie nasza Pani od Wf Poinformowała nas że od wtorku będziemy chodzić na basen. Jeszcze tego brakowało. Ale dobra może jakoś to szybko minie. Siedzę z dziewczynami pod salą. Za chwilę będziemy mieli matmę. Boże jak ja nie lubię matmy.  Podszedł do mnie mój przyjaciel Kris.
-Hej Juta mam pytanko
-No, co jest - zapytałam
-Bo zaczynamy basen i jest mi potrzebny nowy czepek, ręcznik i inne artykuły na basen. Może masz gdzieś obok siebie jakiś sklep z rzeczami sportowymi.
-No mam. Nawet dwa. Go Sport w M1 i decathlon obok M1.
-Ooo super to może dziś byś mogła jechać ze mną do decathlonu? Wiesz niezbyt kojarzę gdzie on jest.
-Nie ma problemu. To bo szkole możemy jechać - stwierdziłam. W sumie po szkole nie mam nic w planach, więc czemu mu nie pomóc
- Oki, dzięki
-Spoko
W KOŃCU OSTADNIA LEKCJA.
Właśnie idę z Krisem w stronę naszego autobusu. Rozmawiamy  o wszystkich i o niczym. Dowiedziałam się że podoba mu się pewna dziewczyna co z nią pisał. Jestem szczęśliwa jego szczęściem. Nie powiem że nie ale  podobał mi się na początku pierwszej klasy gimnazjum. Ale teraz mogę szczerze powiedzieć, że to tylko mój przyjaciel. Jest moja bratnią duszą tak naprawdę. Gdy byliśmy w autobusie mniej więcej opowiadałam o tym jak zazwyczaj wracam do domu. Z Krisem zawsze jest tak, bowiem mamy zawsze tematy do rozmowy. Pora wysiąść z autobusu. W tym samym momencie zadzwonił do mnie Filip. Nie zdążyłam odebrać z powody rękawiczek. RĘKAWICZKI?! Tak rękawiczki. Jest już jesień i niestety nasza Polska jest taka, że na jesień już trzeba zakładać czapki, szaliki i rękawiczki. Powracając to telefonu. Postanowiłam, że oddzwonię jak wrócę.