Rozdział 12

64 14 16
                                    

Niedzielę spędziłyśmy z Niną na odsypianiu. Do późnej godziny oglądałyśmy filmy. Zaczęłyśmy od "Zanim się pojawiłeś", ale na końcu obie się popłakałyśmy i stwierdziłyśmy, że na poprawę humoru obejrzymy jeszcze jakąś komedię. Po kilku minutach szukania znalazłyśmy "Dziewczynę moich koszmarów". Po napisach końcowych już w znacznie lepszych humorach zaczęłyśmy rozmawiać. Poplotkowałyśmy trochę na temat Jim, naszej koleżanki z pracy, która ponoć zaczęła umawiać się z Nico jednym z bojów hotelowych. Później Nina ponarzekała trochę na Gastóna i zaczęła mnie wypytywać o Simóna.

- Uśmiechałam się, bo napisał, że Mar o mnie pyta - odpowiedziałam jej na jedno z pytań. - Nina proszę, nie twórz historii.

- Ma kogoś? - zapytała po chwili.

- Skąd mam wiedzieć, dopiero co się poznaliśmy, nie wiem o nim jeszcze wszystkiego.

- A gdyby był wolny, nie chciałabyś spróbować?

- Nina, skończmy ten temat. Ja i Simón jesteśmy dwójką znajomych, którzy poznali się przypadkiem w dość dziwnych okolicznościach, nic więcej.

- Ale mówiłaś, że jest sympatyczny. Dlaczego nie chcesz spróbować na nowo? Może on byłby w stanie do końca wyleczyć Cię z Matteo... Wiesz, nie znam go, ale kiedy opowiadasz o nim i jego rodzinie twoje oczy się śmieją, a już dawno tego u Ciebie nie widziałam. - Uśmiechnęła się do mnie smutno.

- Może i jest sympatyczny...na razie. Dobrze wiem, kim stanie się później... Tak samo było z Matteo: na początku zabawny, czarujący, ale każdy z nich jest taki sam - prędzej czy później zrani. Zdobędzie, wykorzysta, a później zdradzi w ten czy inny sposób.

- Luna nie możesz patrzeć na wszystkich facetów przez pryzmat tego dupka. Popatrz na mnie i Gastóna. Jesteśmy ze sobą, od kiedy mięliśmy po szesnaście lat. Mamy czasem słabsze momenty, ale nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek spojrzał pożądliwie na inną kobietę. Jestem z nim szczęśliwa i nie wyobrażam sobie życia bez niego.

- Może akurat wam się udało, ale...

- Nam i milionom par na całym świecie - przerwała mi - Rozumiem, że trudno ci teraz komuś zaufać, ale nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. - Złapała mnie za rękę.

- Nie zmuszam Cię do bycia z Simónem, bo nawet nie znam tego człowieka, ale skoro weszłyśmy na temat chłopaków, to... Po prostu daj im i sobie szansę.

*

Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę, po czym położyłyśmy się spać. Na początku nie mogłam zmrużyć oka. Po głowie chodziły mi słowa Niny. Zastanawiałam się nad tym, co by było, gdyby... Czy zdołałabym zaufać komuś w pełni? Czy widziałabym w nim wiecznie podrywacza, jakim był Matteo? Co, jeśli mój nowy związek okaże się kolejnym złudzeniem? Z tymi pytaniami w głowie nie tylko pożegnałam stary, ale i przywitałam nowy dzień.

***

Zaparkowałam pod domem Simóna. Wysiadłam z samochodu, by po chwili stanąć przed drzwiami wejściowymi. Po raz kolejny zastanawiałam się jak dostać się do środka. Muszę to z nim jak najszybciej obgadać. Ostatecznie postanowiłam zrobić to tak jak ostatnio. Otworzyłam drzwi, zapukałam w nie od wewnętrznej strony i krzyknęłam:

- Już jestem!

- Wchodź! - usłyszałam głos Simóna dobiegający tym razem z saloniku. Tak też zrobiłam. Stanęłam w progu pokoju. Zobaczyłam, że chłopak leży jeszcze w pościeli na rozłożonej wersalce.

Dzieło Przypadku // LumonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz