Matteo najwyraźniej zrozumiał, że nasz związek dobiegł końca, bo nie pojawiał się pod moim domem już od ośmiu dni.
Udaję nawet przed samą sobą, że tak nie jest, ale jeśli mam być szczera to boję się. Nie wiem do czego Matto może być zdolny.
Co ma znaczyć "pożałujesz"? Jeżeli myśli sobie, że przyjdę do niego na kolanach, błagając by do mnie wrócił, to myli się i to grubo. Muszę przyznać, że czuję się jakbym zaczęła życie na nowo. Nie muszę się zastanawiać, co włożyć na siebie, jak się uczesać, czy na jaki kolor pomalować paznokcie, by spodobać się Matteo, nie muszę patrzeć jak pożera wzrokiem inne dziewczyny i myśleć co jest ze mną nie tak. Jestem szczęśliwa. Czasem mi go brakuję, bo jednak byliśmy ze sobą trochę czasu i był moim towarzyszem w wielu prostych czynnościach, a teraz jestem sama... Jednak poczucie... psychicznej wolności daje mi dużo większą satysfakcję niż rozmowa z nim przy zmywaniu naczyń.
Dzisiejszy, czwartkowy poranek przywitał mnie promieniami słońca. To idealna pogoda na jazdę na wrotkach. O tak... Ostatnio moje kochane kółeczka poszły w odstawkę, więc najwyższy czas przeprosić je za te ciche dni i spędzić razem trochę czasu.
*
Moim celem będzie... hmm... Mieszkanie Niny! Tym razem to ja ją odwiedzę, nie widziałyśmy się od jej ostatniej wizyty po najeździe Matteo.
Nie ma dziś dużego ruchu. Samochody nie zagłuszają szumu drzew i śpiewu ptaków. Cudownie! Już zapomniałam jakie to wspaniałe uczucie. Wiatr we włosach, promienie słońca ogrzewające twarz... Uwielbiam się w tym zatracać. Zamykam oczy sunąc gładko po ścieżce, napełniając się energią, rozkładam ramiona... Cieszę się tą chwilą, czuję, że nabieram prędkości... Dźwięk pędzących... Co to! Uderzam w coś dużego, zaciskam mocniej powieki, szykując się na bolesny upadek, jednak czuję pod sobą coś, co na pewno nie jest betonem, a moje uszy błagają o litość słysząc krzyk. Nie wiem, co się dzieję, otwieram oczy chcąc odzyskać rezon. I...
- O mój Boże! Przepraszam! Wszystko w porządku?! - Pode mną leży chłopak. Ma zamknięte oczy i niezwykle zbolałą minę.
- Tak... Aoo! Albo nie. Przepraszam, ale czy mogłabyś ze mnie zejść? - Nie odpowiadając na jego pytanie, poderwałam się niemal natychmiast. Każdemu mojemu niezgrabnemu ruchowi towarzyszyły krzyki chłopaka, który wyraźnie próbował je stłumić jednak z marnym skutkiem.
Byłam cała poobijana, baloła mnie chyba każda część ciała -co dziwne, bo chłopak na którego wpadłam zamortyzował upadek- jednak nic poważnego mi się nie stało. W takich chwilach dziękuję samej sobie za to, że nigdy nie zapominam o kasku i zestawie ochraniaczy.
- Okropnie Cię przepraszam. Jechałam z zamkniętymi oczami, zupełnie Cię nie zauważyłam, ale byłam pewna, że chodnik jest pusty, potem nagle poczułam...
- Dobrze, nieważne - brunet przerwał moje marne próby wytłumaczenia swojej nieuwagi - To też moja wina mogłem bardziej uważać, ale czy mogłabyś pomóc mi wstać?
- A, tak oczywiście, przepraszam. - Stając na hamulcach, złapałam stabilną pozycję i wyciągnęłam dłoń w stronę chłopaka, próbował zrobić to samo, ale ale kiedy tylko lekko uniósł ramię, syknął z bólu, a jego ręka opadła z powrotem na ziemię.
- Jejku, tak bardzo Cię boli? Zadzwonię po pogotow...
- Nie! - wykrzyknął - Znaczy... Nie, jakoś sobie poradzę.- Wsparł się na łokciu drugiej ręki i ze zbolałą miną (i marnym skutkiem) próbował się podnieść. Przyglądałam się mu... Co ja zrobiłam... Podeszłam do niego o krok bliżej, chcąc ponowić próbę pomocy. Jednak chłopak z jękiem frustracji opadł z powrotem na ziemię.
CZYTASZ
Dzieło Przypadku // Lumon
Teen FictionPrzypadek... Zdarzenie losowe... Tak można nazwać ich pierwsze spotkanie. Żadne z nich nie potrzebuje miłości, a już na pewno nie teraz, nie w tym okresie ich życia. On jest zajęty wychowywaniem pięcioletniej Marity i codziennie płaci wysoką cenę...