Rozdział 7 - Ten czas szybko mija.

1K 58 2
                                    

Napisy uformowały się w kilka słów, ledwie zdążył je przeczytać a one od razu znikły, gdyby ktoś pytał go jak, nie byłby w stanie odpowiedzieć.

Napisy po prostu przedstawiały jedno zdanie "Popraw się a dowiesz się więcej, obserwuj kryształ w rękojeści sztyletu". Czyli że muszę zmienić swoje zachowanie w stosunku do nich? Muszę być trochę ekhem, inny.. Bardziej ufny, może to pomoże? Właśnie sztylet! Wyciągnął szybko sztylet i popatrzył na klejnot który był pokryty czerwonym kolorem i miał lekki zielony akcent na górnej części klejnotu, może gdy pokryje się cały zielonym kolorem to coś się dowiem więcej? Ryzyk fizyk, trzeba się otworzyć. Idę do kuźni porozmawiam z Pyskaczem i sprawdzę czy to coś da.

Idąc przez las czuł wbijajacy w niego wzrok blondynki. Przeskoczył nad wystającym kamieniem i kontynuował podróż.

- Skąd znasz te ścieżki. - Zapytała dorównując mu kroku.

- Hej Astrid. Bywałem już na Berk kilka razy. I mniej więcej pamiętam te ścieżki. - Odpowiedział zgodnie z prawdą. - Nie gryzę możesz zrównać  ze mną kroku. Możesz również o coś zapytać.

- umm... Dobra... Chcę wiedzieć jak złamałeś mój topór i to w taki sposób jak by był zwykłym małym patykiem.

- W każdej broni jest linia którą można przerwać. Sam nie wiem jak to zrobiłem po prostu twoja broń nadawała się do kosza. Nie przejmuj się zrobię Ci lepszą.

Gdy zyskam ich zaufanie może to coś da?

- Tresujecie smoki? To genialnie przy pomocy gronkielowego żelaza bez problemu zrobimy ci coś niesamowitego. - Dodał patrząc na zdziwioną dziewczynę.

- Gronkielowe żelazo co masz na myśli? - Pytała.

- Przy połączeniu specjalnych kamyków jesteś w stanie utworzyć takowe.Bardzo ważne jest jednak by nie pomieszać proporcji bo wtedy może dojść do czegoś, ekhem... Zarazem dziwnego.

- Skąd wiesz takie rzeczy? Przecież sam mówiłeś że nie interesujesz się smokami..

- Oj oj, przecież nigdy czegoś takiego nie powiedziałem. Jestem zwykłym człowiekiem, który uczy się od innych. Byłem na wyspie, nie pamiętam jak się nazywała. Ale tam również tresowali smoki, powiem ci.. Niezwykli ludzie, tam się nauczyłem kilka trików.

- Co? To jeszcze gdzieś tresują smoki? - Pytała nawet o takie drobnostki? Skoro masz smoka, to raczej oczywiste że możesz zwiedzać odległe zakamarki, trzeba było to uczynić i sprawdzić...

- I to na kilku, nawet chyba łupieżcy je tresują, jak to określili, zaczęli to robić odkąd smok uratował wodzowi życie.

- Niesamowite... - Wyjęknęła, myślała że byli pierwszymi. - A ty? Masz własnego smoka?

- Nie, wole statki... Jakoś niezbyt podoba mi się pomysł lataniu na smoku - Kłamstwo zawsze może być dobre.

- Rozmawiamy, a nawet nie znam twojego imienia... Więc jak się nazywasz?

- Ryu, bardzo rzadkie imię w moich stronach, dostaje je tylko drugie dziecko wodza naszej wyspy - Zatrzymała się.

- Jesteś Synem Wodza?

- A no jestem, o patrz! Widać już wejście do wioski - Przyśpieszyłem kroku by uniknąć kolejnych pytań, gdy zerknąłem ukradkiem na sztylet uśmiechnąłem się. Klejnot stał się bardziej zielony. Nie za dużo ale zawsze coś, oznaczało to że szedł w właściwym kierunku.

Walcz a przetrwasz usłyszał w głowie, instynkt nakazał mu odskoczyć na bok, wykonał to tuż przed lecącą w jego stronę strzałą.

- Piękny refleks - Zaśmiał się blondyn który wyskoczył zza krzaków - Siostra! Gdzie ty jesteś, miałaś go zaatakować i sprawdzić co potrafi! - Krzyczał w jej kierunku.

Pora na przygodę!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz