- I jak? - Zapytał pojawiając się niczym duch.
- Cholera! - Krzyknęła wystraszona dziewczyna która zaczęła wytykać mu palcem grożąc przy okazji..
- Wszystko idzie zgodnie z planem - Wypowiedział ściągając skrzynie pełną pieniędzy z łodzi - Powinno wystarczyć na jakiś dłuższy czas.
- Wątpię, to dopiero teraz rozpoczyna się prawdziwa idea mojego planu.
- Hmm? Nie mów że znowu mamy iść handlować - Krzyknęła dziewczyna przewiercając go wzrokiem.
- Tak, ale nie nakazuje wam przecież, chcecie to możecie mi pomóc. Nie chcecie nie musicie, ale nie będziecie tu potrzebni. - Zmrużył lekko oczy, widział ich zmieszany wzrok.
- Wrr, dobra! - Jęk - Cholera, a ty? Gdzie się zbierasz? - Zapytała
- Po osadników, za pierwszym lasem możecie zobaczyć coś ciekawego - Zaśmiał się wyskakując na smoka i odlatując w nieznane.
Kierował się na wyspę szkarłatnej brody, po tym co się dowiedział postanowił zgarnąć kilka osób do osady, wodza wyspy jego syna oraz kowala. Tak, odkąd dowiedziano się o zdradzie starszyzny cała wyspa podupadła, po masowej egzekucji która została tam wykonana prawie każdy opuścił wyspę szukając szczęścia gdzie indziej.
Widok który ujrzał nie należał do najlepszego. Ponabijane głowy na palę przy porcie robiły niezła ozdobę halloweenową, zwłaszcza ścieżki pokryte uschniętą krwią.
- I jak? - Zapytał Zeskakując na pobojowisko. - Zgadzasz się na warunki? Będziesz miał całkowicie nowy dom, imię, nazwisko i nikt nie będzie nic a nic wiedział.
- Już od dawna chciałem się tam udać - Zmarszczył czoło - Wedle umowy, i planu który nam dałeś - Dodał skromnie ładując wszystko do Łodzi - Reszta jest prawie gotowa, pozwoliłem zabrać również dwie bliźniaczki które straciły wszystko przy masakrze... Szkoda że tak to się skończyło - Zasmucił się siadając na metalowym wiaderku.
- Każdy jest inny, my ludzie popełniamy błędy, gdybyśmy byli idealni nie mogli byśmy być szczęśliwi, odczuwać emocji. Nic kompletnie nic, w dodatku to że cierpimy motywuje nas do dalszego działania. Gdyby nie to nigdy byśmy się tak nie rozwinęli.
- Wiesz co, ty to masz gadkę. Jakbym słyszał Stoika..
- Wiem, dużo osób mi to mówi. Właśnie tutaj masz mapę i wszystko co potrzebne. Jak dopłyniesz do portu idź cały czas bo ścieżce za 1 lasem znajdziesz osadę, wszystko co nie na pułkach jest wasze, proszę jedynie o nie zbliżania się do akademii[Takiej Areny] a tak to róbcie sobie co chcecie. Nasza osada musi się powiększać - Wypowiedział dodając ciszej pewne słowa - Do zobaczenia - Dodał a pod jego stopami pojawił się ogień, który już po chwili pokrył całe jego ciało a on po prostu znikł w ogniu...
Wódz przetarł oczy by upewnić się że to jakieś złe czary czy coś.. Jednak naprawdę. On po prostu znikł. Powoli zaczynał wierzyć w te dziwne plotki.
Tymczasem Szatyn dotarł już na swoją wyspę i efektywnie lądując popatrzył na innych, no tak. Czy on czasem nie był niewidoczny?
Szybko ujawnił swą osobę, Wskoczył do Łodzi i nie widząc nikogo zauważył skrzynki najwyraźniej je teraz przenoszą. Dobrze! Uśmiechnął się zdejmując hełm, usiadł na mostku i zaczął wspominać wszystko co było kiedyś dla niego ważne.
Gdzieś w oddali, w sumie niezbyt daleko ich wyspy było słychać pewne dosyć mocno irytujące narzekanie dwóch osób, bliźniaków o blond włosach którzy irytowali każdego wypytując o wszystko co możliwe.
- Nie! - Rzuciła toporem w drzewo - Nie mamy pojęcia kim on jest! - Krzyknęła, tak... Była zazdrosna, zazdrosna że cała uwaga na nią zniknęła przez jakieś durne plotki, nie wiedziała że w tym momencie czuła się tak samo jak Sączysmark, który zdenerwowany odszedł taplać się w morzu byle by zapomnieć.
- Dwie wyspy, tyle nas dzieli od tej wyspy kupców.. - Wypowiedział Śledzik na kolejne ich irytujące pytanie. - Zamknijcie się w końcu albo własnoręcznie zakleję wam te paszcze! - Wtrąciła się blondynka pokazując zaciśniętą pięść.
- O bogowie! Walka! - Powiedział wystraszony Śledzik, zdenerwowana Astrid to zła Astrid, zła Astrid to zła wyprawa, jeżeli wyprawa będzie zła to i oni również będą źli. Jeżeli wyprawa się nie powiedzie, to i wódz będzie zły, a jeżeli wódz będzie zły to, o cholera jasna... Tyle rozwiązań tak mało odpowiedzi!
- Z chęcią - Zatrzymała się - Nie! Ważniejsze jest powierzone nam zadanie, mamy nie wracać póki się czegokolwiek nie dowiemy! Sam słyszałeś.
- "Nie wracajcie jeżeli się czegoś nie dowiecie, albo zobaczycie co to znaczy być surowym wodzem" - Powiedzieli wspólnie, czytając sobie z ust.
- Tak, te słowa... Słyszałem że Stoik gdy wpada w szał to tylko jedna osoba była w stanie go uspokoić... Czkawka - Dodał ciszej zakazane imię.
- Ten, który był u nas niedawno? Podobno to był on - Dodał Smark podnosząc się z leżącej pozycji na siedzącą.
CZYTASZ
Pora na przygodę!
Fanfiction- Sączysmark Jorgenson bądź Astrid Hofferson - Te słowa zniszczyły wszystko, to co w nim było, leżało, czekało na wyzwolenie. To właśnie wtedy zrozumiał że musi się zmienić i to właśnie wtedy on, najgorszy pokazał klasę by zniknąć... Od tego wszystk...