Emerson
Może Wam się wydawać, że jestem wielką panią, która bierze ślub nie z miłości, a dla majątku.
Może Wam się wydawać również, że mam kija w dupie jak to określił Luke Hemmings.
Ale to wszystko nie prawda. Każdy z nas dorasta do pewnych rzeczy, sytuacji oraz zachowań, jednak to wcale nie oznacza, iż nie umie się bawić i całe dnie robi na drutach. To właśnie chciałam uświadomić blondynowi. No i też chciałam się nieco popisać swoimi umiejętnościami w jeździe. Dlatego teraz stałam przed nowoczesnym budynkiem w którym mieszkał, oparta o motocykl z kaskiem w ręku. W drugiej ręce trzymałam telefon i wystukiwałam wiadomość.
ja: czekam na dole ;)
sukienka: Daj mi minutę.
zmieniono nazwę z "sukienka" na "Luke".
Uśmiechnęłam się i schowałam telefon do niewielkiego plecaka. Z Luke'iem rozmawiało mi się coraz lepiej i chyba powinno mnie to trochę martwić, ale tak nie było. Bardzo mi zaimponował, kiedy napisałam do niego z prośbą o radę, a on zamiast mnie zlekceważyć zaproponował spotkanie w kawiarni. Do tego jeszcze uważnie słuchał mojej paplaniny i starał się pomóc. Nawet udało mu się poprawić mi humor.
Zauważyłam, że był całkowitym przeciwieństwem Graysona. Różnili się nie tylko z wyglądu, lecz i z charakteru. Mimo, że nie znałam Luke'a długo to rozmawiałam z nim jak z najlepszym przyjacielem, nie to co z Graysonem. Wiem, powinno być raczej na odwrót, jednak nic nie mogłam na to poradzić.
- He....wooo - przede mną stanął blondyn z szeroko otwartymi oczami.
- Zaskoczony? - zaśmiałam się i podałam mu drugi kask.
- Jeździsz? - zapytał, uważnie oglądając motocykl z każdej strony.
- Od kilku dobrych lat - uśmiechnęłam się dumnie.
- To model Junak M11 - powiedział - Mój syn rok temu chciał takiego samego.
- Ile on ma? - zmarszczyłam brwi i zaczęłam ubierać kask.
- Kto? Mój syn? - zapytał na co przytaknęłam - Siedem lat.
- Mam nadzieję, że mu go nie kupiłeś - zaśmiałam się. W sumie mogłabym wykorzystać to, iż młody Hemmings interesuję się motocyklami i w ten sposób zdobyć jego sympatię.
Stop. Dlaczego ja myślę o tym, aby polubił mnie syn Luke'a? Czemu mi w ogóle na tym zależy? Przecież on nawet nie zamierza nas sobie przedstawić, a ja również nie zamierzam go poznawać. Chociaż....
- Nie no skąd - uśmiechnął się niebieskooki i tak samo jak ja wcześniej ubrał kask - To co jedziemy?
- Pewnie. Ja prowadzę - podeszłam do pojazdu i już miałam wsiadać, lecz Luke mnie odciągnął.
- Chyba sobie ze mnie kpisz - zbulwersował się, trzymając mnie mocno za nadgarstek - Nie pozwolę Ci zranić mojej męskiej dumy.
- Czy ty wiesz jak prowadzić? - zmarszczyłam brwi, musieliśmy mówić o wiele głośniej, ponieważ kask wszystko zagłuszał.
- Tak, regularnie oglądam filmiki na YouTube, wiem co i jak - nie mogłam się powstrzymać i parsknęłam śmiechem.
- Lu - wiedziałam, że nie lubi tego skrótu - Nawet nie wiesz co Cię dziś czeka.
- Proszę tylko bez Lu - mogłam sobie jedynie wyobrazić jak wywraca oczami, niestety kask był przyciemniany, więc nie mogłam zobaczyć jego twarzy.
CZYTASZ
Hey, let's get married // Hemmings [zakończone]
Fanfiction"Znasz to uczucie, kiedy ciemnowłosy mężczyzna, z którym jesteś zaledwie pół roku, klęka przed Tobą i wyznaję Ci miłość, prosząc o to, abyś została jego żoną? I gdy już chcesz powiedzieć "nie" zauważasz twarz swojego ojca, który morduje Cię wzrokiem...