13. "tata namówił mnie na Króla Lwa"

2.2K 124 7
                                    

Emerson

Kiedy pierwszy raz weszłam do "Santa Irwin" w życiu bym nie powiedziała, że blondyn o niebieskich oczach skradnie moje serce. Nie chcecie nawet wiedzieć jak bardzo byłam zazdrosna, gdy powiedział Grayson'owi o swojej "dziewczynie". Ciągle to powtarzam, ale powinnam skupić się na swoim ślubie, a nie na Hemmings'ie. Mimo to z jakiegoś powodu nie potrafiłam...

- Musisz się trochę rozerwać, bo chodzisz jakbyś była struta - powiedziała Diana, parkując przed kinem.

Przez cały wczorajszy wieczór namawiała mnie, żebym poszła z nią na trzecią część Króla Lwa. Tak, ona ma dwadzieścia pięć lat.

- Martwię się o tatę - wyznałam, przygryzając wargę.

- Jesteś pewna, że chodzi tylko o ojca? - uśmiechnęła się głupio.

- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi, gdy przyjaciółka wskazała palcem na faceta z synem.

Od razu ich rozpoznałam. Był to nikt inny jak Luke z Oliverem. Czym prędzej wyszłam z samochodu i podeszłam do nich szybkim krokiem.

- Hej! - pisnął głośno Oliver, zauważając, że za nimi stoję.

- Emerson? - zdziwił się Luke i odwrócił w moją stronę, uśmiechając się szeroko.

- Cześć - poczochrałam chłopca po włosach - Idziecie do kina?

- Tak, tata namówił mnie na Króla Lwa - zaśmiał się młody, po czym chwycił Luke'a za rękę.

- My też idziemy na ten film - obok mnie pojawiła się przyszła pani Hood - Jestem Diana. Przyjaciółka Emerson.

- Oliver - powiedział, podając dziewczynie niepewnie rękę.

- Chodźmy razem - odezwał się wysoki blondyn, który prawie przez cały czas milczał.

- Świetny pomysł - uśmiechnęła Diana i całą czwórką udaliśmy się w stronę kas.

Po chwili byliśmy już na sali i siedzieliśmy na swoich miejscach. Ja między moją przyjaciółką, a Oliverem, który uparł się, że musi siedzieć koło mnie. Było to urocze z jego strony, dlatego przez chwilę sama pomyślałam jakby to było posiadać własne dziecko. Wspólne wypady na lody lub do zoo.....stop, chyba się trochę zapędziłam. Kiedy byłam mała zawsze pragnęłam założyć własną rodzinę, lecz w momencie gdy Grayson mi się oświadczył porzuciłam to marzenie. Było wiadomo, iż on nawet w najmniejszym stopniu nie nadawał się na ojca. Od rana do wieczora siedział w biurze, plus do tego ciągle jeszcze miał jakieś wyjazdy służbowe. A po za tym nie mogłam sobie go wyobrazić jak zmienia brudne pieluchy. To zupełnie do niego nie pasowało. 

- Chcesz? - zapytał Oliver, podsuwając mi pod nos popcorn. 

- Jasne, dziękuję - zaśmiałam się i wzięłam sobie trochę do ręki, a następnie zwróciłam się do Luke'a - Co Ty taki nie w sosie? 

Podobno to ja jestem struta, ale z tego co udało mi się zauważyć starszy Hemmings był jeszcze w gorszym humorze. Muszę dodać, że film się jeszcze nie zaczął. Sama nie lubię, gdy ktoś gawędzi podczas oglądania, więc dlatego wolałam porozmawiać póki na ekranie leciały jeszcze reklamy. 

- Nic mi nie jest - wzruszył ramionami lekko się uśmiechając - Co u Richarda?

- Jest już o wiele lepiej. Jutro wychodzi ze szpitala. 

- Cii - uciszyła nas Diana - Zaczyna się. Potem będzie czas na plotki. 

Parsknęłam śmiechem, ponieważ dziewczyna chwilami zachowywała się jakby wciąż była dzieckiem, lecz to własnie w niej lubiłam najbardziej. Sprawiała, że natychmiast zapominałam o wszystkich problemach. Bogu dzięki za taką przyjaciółkę. Oparłam głowę na jej ramieniu i w pełni oddałam się kultowej ekranizacji Króla Lwa. Kątem oka widziałam jak Luke z Oliverem zajadą się popcornem oraz cicho sprzeczają się o cole, którą kupili. Uwierzcie, widoku kłócącego się siedmiolatka z ojcem o to kto wypił cały napój w zaledwie dwadzieścia minut nie zapomnę do końca swoich dni. 

Będąc jakoś w połowie filmu poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Spojrzałam pytającym wzrokiem na małego blondyna, który zaczął do mnie szeptać. 

- Muszę do toalety - wskazał palcem na Luke'a, który spał sobie w najlepsze. Swoją drogą wyglądał bardzo komicznie, kiedy spał - Pójdziesz ze mną?

Nie miałam serca mu odmówić, dlatego kiwnęłam głową i podniosłam się z siedzenia. Chciałam jakoś wyminąć śpiącego blondyna, aby dostać się do schodów prowadzących do wyjścia. Niestety na moje nieszczęście nadepnęłam mu na stopę i chłopak momentalnie się obudził.

- Już koniec? - wyszeptał rozglądając się po sali przymrużonymi oczami.

- Idziemy z Oliverem do toalety, śpij dalej - powiedziałam jak najciszej chcąc ruszyć dalej, ale nie było mi to dane, bo niebieskooki chwycił mnie za nadgarstek uniemożliwiając jakikolwiek ruch. 

- Zostań, ją pójdę - wstał, a w tym momencie odezwał się młody.

- Naprawdę zaraz się zesikam - powiedział zdesperowanym głosem.

- Cisza! - krzyknął jakiś facet siedzący przez nami i mordujący nas wzrokiem.

- Przepraszamy - zrobiłam się cała czerwona na twarzy. W rezultacie cała nasza trójka wyszła z sali kinowej, zostawiając w środku Dianę, która pewnie nawet nie zwróciła na nas szczególnej uwagi.

- Idź, chyba umiesz sam trafić do pisuaru - odezwał się Luke, gdy staliśmy pod męską toaletą.

- Nie jesteś zabawy, tato - wywrócił oczami, znikając za drzwiami. 

- Ma rację, nie jesteś zabawny - uśmiechnęłam się. Muszę przyznać, iż bardzo lubiłam droczyć się z Lukiem.

- Po prostu to wy jesteście zbyt sztywni - wystawił mi język, na co nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam.

-  Nie wystawiaj języka, bo ci krowa nasika.

- Poważnie? - zaśmiał się kpiąco, unosząc do góry jedną brew - To już nawet Oliver zna lepsze teksty.

- Oj, tam. Nie bądź już taki pewny siebie - prychnęłam dając mu kuksańca w ramię.

- Ty za to nie bądź taką.... - rozpoczął, jednak nie dokończył.

- Jaką? Coś ze mną nie tak? - zapytałam marszcząc brwi, mimo tego Luke nic mi nie odpowiedział.

W ostateczności między nami nastała cisza. Milczeliśmy patrząc prosto na siebie, a w tle cicho grała muzyka. Przestrzeń między nami nagle wydawała mi się znacznie mniejsza. Stał naprzeciwko mnie, wyraźnie czułam podniecający zapach jego perfum. Starałam się skupić na wszystkim tylko nie na jego ustach i w sposobie na jaki działała na mnie jego bliskość. Zaczęłam drżeć, naprawdę drżałam czując na sobie wzrok Luke'a. Nawet nie zauważyłam, kiedy nasze twarze zaczęło dzielić tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej skórze. Znów spojrzałam na jego ustach i w jednej chwili zapragnęłam, żeby przestała nas dzielić jakakolwiek odległość. On chyba pomyślał o tym samym bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami.Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Chciałam, aby ten pocałunek trwał wiecznie. 

Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Momentalnie oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. Spojrzałam w stronę toalety i zauważyłam przyglądającego nam się z obrzydzeniem Olivera. 

Dlaczego to zrobiłam? Pragnęłam żyć chwilą i nie martwić się o konsekwencje. Pragnęłam go czuć, jego dotyk, jego oddech. Ale wiedziałam, że nie powinnam. 

Ponownie popatrzyłam na Luke'a. Widziałam jak otwiera usta chcąc coś powiedzieć, lecz szybko rezygnuję. Chyba sam do końca nie wiedział jak zareagować. 

- Przepraszam - szepnęłam, czując napływające do oczu łzy.

Czym prędzej wybiegłam z kina zostawiając oszołomionego Luke'a wraz z Oliverem i niczego nieświadomą Dianą, która pewnie dalej oglądała w najlepsze film.

Nie mogłam być z nim. Dobrze o tym wiedziałam.

Dopiero po kilku minutach biegu uświadomiłam sobie co naprawdę się między nami wydarzyło.

-----

Chyba nikt się tego nie spodziewał 😋




Hey, let's get married // Hemmings [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz