|6| Miałaś wrócić później!

1.9K 162 157
                                    

Perspektywa Łukasza.

Siedziałem w autobusie z Agniesią. Opierała swoją głowę o moje ramię i miała zamknięte oczy. Westchnąłem i spojrzałem się w okno.

- Łuki! Łuuuki! - Usłyszałem za plecami głos Alberta.

- Czego chcesz? - Warknąłem do niego, bo naprawdę bardzo go nie lubiłem. Wręcz nienawidziłem.

- Dasz mi swojego e-peta? - Zapytał, a ja parsknąłem śmiechem - Co Cię tak śmieszy, gnido?

- Zapomnij - Dalej się śmiałem.

- Pożałujesz tego - Mruknął, a ja pokazałem mu środkowy palec.

- Żebyś ty zaraz nie pożałował - Mój śmiech było juz słychać w całym autobusie, kilka osób aż na mnie spojrzało.

- Ryj! - Wrzasnął chłopak.

- Łukasz, co tu się dzieje? - Zapytała Aga, która się chyba właśnie obudziła.

- Nie przejmuj się, to tylko jeden debil - Pogłaskałem jej włosy i pocałowałem w czoło.

Dzisiaj mieliśmy zwiedzać stary rynek i Zamek Cesarski. Dlaczego to brzmi tak nudno i nie chce mi się tego robić?

***

Miałem rację. Jestem tak mocno wykończony, że najchętniej bym się położył i zasnął, ale chciałem się spotkać z Markiem.

Do: Marek
Przyjdziesz?

Czekałem na odpowiedź, ale chłopak nie odpisywał. Był zajęty? Albo może zostawił telefon w domu?

Do: Marek
Halo?

Do: Marek
Wszystko okej?

Do: Marek
Odpisz!

To zaczęło robić się niepokojące. Nie odpisywał od ponad godziny! Wtedy mój telefon zawibrował, a na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od niego.

Od: Marek
Pomóż mi

Moje serce zabiło szybciej. Z drżącymi rękoma napisałem kolejną wiadomość.

Do: Marek
Co się dzieje? Gdzie jesteś?

Od: Marek
W moim domu, ktoś mnie napadł i pobił. Ulica Dąbrowskiego 17 [1]

Do: Marek
Zaraz tam będę.

Perspektywa Marka.

Skłamałem. To oczywiście moja matka, ale nie chcę, żeby on wiedział. Aktualnie gdzieś wyszła, więc to idealny moment, żeby Łukasz przyszedł.

Nie wiem jakim cudem, ale zdołała otworzyć drzwi i wtedy rzuciła się na mnie. Mam podbite oko, rozciętą wargę, parę siniaków. Nie wygląda to zbyt dobrze.

Zszedłem na dół i czekałem na przyjaciela. Zdawałem sobie sprawę z tego, że on nie zna tego miasta tak dobrze jak ja. Poznań jest naprawdę duży, więc obawiałem się, że może się zgubić.

Dlaczego chciałem, żeby tu był? Nie wiem. Chciałem się spotkać, a jakby ktoś mnie zobaczył z obitą twarzą to nie byłoby najlepiej.

Napiłem się wody, a następnie usiadłem na kanapę. Nie czułem się najlepiej, byłem obolały.

Może to źle, że ściągnąłem tutaj Łukasza? Nie powinien oddalać się od grupy, bo przecież nie zna tego miasta.

Co zrobię, kiedy on wyjedzie? Tak strasznie za nim tęskniłem, a teraz w końcu mogłem go spotkać. To głupie, bo nie widziałem go tyle lat i przyzwyczaiłem się do życia bez niego, jednak intryguje mnie coś w nim. Chciałbym poznać go bliżej. Dowiedzieć się, dlaczego tak strasznie nie podoba mi się to, kiedy przytula swoją dziewczynę. Może jestem zazdrosny, że mój przyjaciel jest już szczęśliwy, a ja nie?

Do: Klaudia z 1t [2]
Hej, chciałabyś wyskoczyć w weekend do kina? ❤️

Wysyłać? A może lepiej nie? Może ona mnie nawet nie lubi? Jesteśmy w równoległej klasie, mamy razem język Włoski i często ze sobą gadamy. Kupiłem jej nawet lizaka na dzień kobiet!

Po zastanowieniu, usunąłem serduszko i wysłałem.

Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi. Mało nie spadłem z kanapy.

Poszedłem otworzyć i ujrzałem za nimi mojego zmartwionego przyjaciela.

- Kto Cię napadł? - Zapytał, wchodząc do środka. Zdjął buty i poszedł za mną do salonu.

- Napadł? Aaa... No tak - Podrapałem się w kark - To był ze szkoły ktoś... chyba.

- Musisz to zgłosić na policję, wiesz o tym, prawda? - Spojrzał w moje oczy, a ja spuściłem wzrok.

- Nie zgłoszę tego, to pewnie był przypadek - Wzruszyłem ramionami - Chcesz coś do picia?

- Co to znaczy, że nie zgłosisz? - Łukasz zmarszczył brwi - Marek, dobrze się czujesz? Nie masz jakiegoś wstrząsu mózgu? To wygląda poważnie, wiesz?

- No ale bez przesady - Wywróciłem oczami i poszedłem do kuchni, a następnie wyjąłem szklankę i nalałem do niego soku - Nie chcę tego zgłaszać, boję się, że znowu oberwę.

- Powiesz mi chociaż kto to zrobił? - Wciąż dopytywał. Nie wiedziałem jakie kłamstwo wymyślić następne. Pociły mi się ręce ze stresu.

- Nie znam go, pewnie krzywo na niego spojrzałem i się wkurzyli - Odparłem - Skończmy już o mnie. Jak Ci minął dzień?

- Nudno - Wzruszył ramionami - Znaczy ja nie obrażam twojego Poznania, jest naprawdę pięknym miastem! - Uniósł dłonie w geście obronnym, a ja się zaśmiałem.

- Spokojnie - Machnąłem ręką - Znam ten ból. Lubię zwiedzać, ale jak mam słuchać przewodników...

- Szanuję ich pracę, ale często mówią aż za dużo - Przytaknął brunet.

- Czuję się trochę jak za dawnych lat, wiesz? - Uśmiechnąłem się - Pamiętam jak codziennie chodziliśmy na płac zabaw.

- Taaak, to były świetne czasy - Odwzajemnił uśmiech.

- A pamiętasz jak... - Przerwałem, bo usłyszałem trzaskanie drzwiami. Zamarłem.

- Kogoś ty sobie do domu sprowadził?! - Usłyszałem krzyk mojej matki.

- Mamo, miałaś wrócić później! - Odparłem przerażony.

***

[1] Ulica jest wymyślona

[2] Zbieżność imion

Z czyjej perspektywy wolicie rozdziały?

Nie, nie jestem gejem | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz