Perspektywa Mareczka.
- Weszłam w ostatnim momencie - Matka zbliżała się do mnie, a ja cofałem się, dopóki moje plecy nie dotknęły ściany - Prawie zaczęliście się pieprzyć!
- To moje życie! - Warknąłem i odepchnąłem ją od siebie - Nie wpierdalaj się w sprawy, które nie dotyczą Ciebie!
- Ty cholerny bachorze! - Wrzasnęła i podniosła dłoń, żeby mnie uderzyć, jednak ja w ostatniej chwili złapałem jej pięść i wykręciłem jej rękę.
- I co teraz zrobisz? - Prychnąłem i puściłem, co było błędem.
- Pod moim dachem nie będzie mieszkał pedał - Powiedziała spokojnie, a następnie popchnęła mnie, a ja uderzyłem głową o szafkę. Miałem mroczki przed oczami.
Po chwili nic już nie widziałem, ani nie czułem bólu. Chyba odpłynąłem.
Perspektywa Łukasza
- Gdzie byłeś? - Usłyszałem za plecami, więc odwróciłem się i zobaczyłem tego frajera z klasy „C".
- Olejnik, wypierdalaj - Prychnąłem - Co Cię to niby obchodzi, hmm?
- Chciałem się zaprzyjaźnić - Powiedział smutno, a ja zmarszczyłem brwi.
- Gościu, to chyba nie ta liga, nie uważasz? - Pokręciłem głową i zacząłem iść do pokoju.
- Jakbyś zmienił zdanie to... nie ważne - Chyba sobie odpuścił. Bardzo dobrze. Ciekawe skąd pomysł, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić.
Już miałem otworzyć drzwi, kiedy poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Spojrzałem w tym kierunku.
- Dzień dobry, Łukasz - Powiedziała do mnie nauczycielka - Mam dwie sprawy. Po pierwsze, kupiłam Ci leki na biegunkę - Podała mi pudełeczko - A po drugie, chciałam Ci przypomnieć, że wracamy jutro o godzinie trzynastej. Nie zapomnij się spakować.
- Mhm, dziękuję - Przytaknąłem i wszedłem do pokoju.
- Łukasz! Czaisz co! - Wydarł się Brian - Twoja Agniecha przelizała się z Olejnikiem! Rozumiesz?!
- Słucham? - Otworzyłem szeroko oczy - Jak to? Moja Agusia? Niemożliwe - Skrzyżowałem ręce na piersi.
- Idź z nią pogadaj - Zaproponował Mikołaj - To najlepsze wyjście w tym przypadku.
- Tak, już idę - Westchnąłem, a po chwili byłem już pod drzwiami dziewczyn. Nie pukałem, od razu wszedłem.
- Łukasz! - Pisnęła szczęśliwa Aga i rzuciła mi się na szyję, całując moją szczękę. Lekko ją od siebie odsunąłem - Co jest?
- Agnieszka - Zacząłem - Proszę Cię o szczerość. Całowałaś Olejnika?
- Kogo?! - Pisnęła - Nigdy w życiu! Kocham tylko i wyłącznie Ciebie, nikogo innego... - Chwyciła moją rękę, a ja ją pocałowałem.
- Już się bałem - Westchnąłem z ulgą, kładąc dłoń na jej policzku.
- Spokojnie, przecież bym Cię nie zdradziła - Musnęła moje usta swoimi wargami, a ja rzuciłem ją na łóżko.
***
Perspektywa Marka
Otworzyłem powolnie oczy, czując ból. Podniosłem się z podłogi i złapałem za skroń, która krwawiła. Skrzywiłem się na widok małej kałuży krwi. Przetarłem twarz, a potem sprawdziłem godzinę.
- Ósma? - Zmarszczyłem brwi - Znowu nie pójdę do szkoły...
Wziąłem kilka plastrów i wodę utlenioną z szafki, w której są leki. Opatrzyłem ranę. Na szczęście nie była bardzo głęboka, nie potrzebuję szycia. Raczej.
Spojrzałem na roślinkę, która stała na parapecie. Nigdy nie widziałem, żeby mama ją podlewała. Musi być martwa w środku, tak jak ja.
Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Westchnąłem i poszedłem otworzyć. Przestraszyłem się, kiedy zobaczyłem, że po drugiej stronie stoi Łukasz.
- Hej - Przywitał się i przytulił mnie. Nie odwzajemniłem, bałem się.
- Cześć - Odparłem - Po co przyszedłeś?
- Ja chciałem... - Zaczął, ale nie dokończył.
- Chodź za mną - Powiedziałem i poprowadziłem go do kuchni - Zobacz - Wskazałem na roślinę - Jest moim oczkiem w głowie. Będę o nią dbał, żeby nie zginęła. Przykryję ją w zimowe dni, podleję, kiedy będzie trzeba. Obiecuję, że nie stanie się z nią nic złego... - Byłem w nią wpatrzony, a Łukasz milczał.
- Marek - Westchnął w końcu chłopak - Ona jest sztuczna.
- Wyjdź z mojego domu - Powiedziałem, nawet na niego nie patrząc.
- Przyszedłem do niego tylko po to, żeby się pożegnać, bo za kilka godzin wracam - Oznajmił, a ja spojrzałem na niego.
- Gdzie? - Otworzyłem szeroko oczy.
- No jak to gdzie? - Prychnął - Do swojego domu.
- Co? - Zmartwiłem się - Przecież... Co?!
- Pa, Marek. Muszę się jeszcze spakować - Powiedział i zaczął kierować się do drzwi. Zacisnąłem zęby, złapałem za jego nadgarstek i przyciągnąłem do siebie. Zarzuciłem dłonie za jego szyję i musnąłem ustami jego policzek, a następnie schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Będzie mi Ciebie brakowało. Miło było Cię spotkać - Wyszeptałem do jego ucha. Wtedy Łukasz zrobił coś, czego się nie spodziewałem. Złączył nasze usta. Językiem przejechał po mojej dolnej wardze, którą uchyliłem. Zaczęła się walka o dominację, którą wygrał... on.
- Żegnaj - Powiedział, kiedy się od siebie oderwaliśmy. Następnie wyszedł. Po prostu, kurwa, wyszedł i nawet się nie odwrócił! Bo przecież to normalne, że dwójka chłopaków się całuje. W chuj!
Chodziłem w kółko po salonie, myśląc o tym.
- Nie, nie jestem gejem - Powiedziałem sam do siebie - A co, jeśli jestem? - Złapałem się za głowę - Znowu mnie zostawił! Znowu!
Upadłem na kolana i rozpłakałem się. Przez chwilę poczułem się na prawdę kochany, co zdarza się rzadko.
Najwspanialsi ludzie odchodzą zbyt szybko.
***
KxK KISS!!! Szczęśliwi?Ogólnie to jestem chora i nie idę jutro do szkoły, to może wam rozdział napiszę
CZYTASZ
Nie, nie jestem gejem | KxK
FanfictionKamerzysta i Kruszwil jako dzieci byli najlepszymi przyjaciółmi. Pewnego dnia jeden z nich musiał wyjechać. Po ponad sześciu latach przyjaźni, muszą się rozdzielić. Co się stanie, kiedy spotkają się po latach?