Ja się serio boję waszej reakcji
Perspektywa Marusiaaaa
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Podniosłem się na łokciach i odetchnąłem z ulgą, kiedy zobaczyłem, że jestem w swoim pokoju, a nie w żadnym burdelu, czy szpitalu, w którym wycięliby mi nerki.
Szturchnąłem Łukasza, który leżał obok mnie. Zmarszczyłem na to lekko brwi, bo tutaj powinien leżeć Oskar, ale wzruszyłem ramionami, wszystko jedno.
— Co chcesz? — mruknął Wawrzyniak po chwili.
— Wstawaj — odparłem — Za bardzo zabalowaliśmy.
— Nie przespaliśmy się, nie piłem wczoraj — zapewnił brunet, przeciągając się.
— A to spoko — odetchnąłem z ulgą i chciałem pójść do łazienki, jednak zobaczyłem coś dziwnego, a mianowicie na dywanie leżał Oskar, a zaraz obok niego Olejnik — Co to za gejowska orgia w moim pokoju?
— Za nich nie ręczę — powiedział od razu Łukasz — Byli razem w łazience!
— Co? — zapytałem — Duszyński! Czy to prawda?
— Nic nie pamiętam — jęknął mój chłopak, a mnie zabolała głowa. Złapałem się za skronie i zacząłem widzieć różne wydarzenia z mojego życia, których nie pamiętałem. Wyprowadzka, spotkanie Wawrzyniaka po latach, kanapa...
— Marek, wszystko okej? — zapytał troskliwie Łukaszek.
— Mhm, tak... — przytaknąłem i szybko pobiegłem do łazienki. Spojrzałem w lustro i zdałem sobie sprawę, że... ciągle odtrącałem Łukasza, a on tak naprawdę mówił prawdę...
Umyłem twarz wodą i wyszedłem, chcąc zrobić sobie śniadanie. Przechodząc przez salon zobaczyłem, że na kanapie leżał znajomy Wawrzyniaka i jeszcze jakiś typ. Pokręciłem głową, mój dom stał się hotelem.
— Co tu robisz? — zapytała moja matka, a ja zadrżałem.
— Chciałem zrobić płatki — wyjaśniłem — Boli cię główka mamusiu? Chcesz może tabletkę?
— Daruj sobie, nie będziesz ze mnie alkoholika robił! — fuknęła i podniosła rękę, żeby mnie uderzyć, przez co się skuliłem, jednak jej ręka mnie nie dotknęła.
— Wiedziałem, że nie będziesz dobrą matką — szepnął mój ojciec.
— Pojebało cię? — krzyknęła kobieta — Ja jestem zajebistą matką!
— Przesadziłaś — pokręcił głową mężczyzna.
— Nie mogę wychowywać cudzego dziecka! To za dużo! — wrzasnęła, po czym złapała się za usta — Kurde bele...
— Co tu się dzieje? — zapytałem przerażony, czując łzy w oczach — kim ona jest? — wskazałem na kobietę.
— Marek, uspokój się — poprosił ojciec — Jesteś już dużym chłopcem i... ej, a nie myślałeś, żeby się z Łukaszem bawić w daddykink?
— Andrzej! — upomniała go kobieta — Nie rozmawiamy teraz o tym! Mamy ważniejsze tematy!
— Ah, sorki — machnął ręką — Ale jakbyście chcieli, to mogę załatwić pieluchy dla doro...
— Ja oszaleję! — stwierdziła moja matka — Ty to powiesz, czy ja?!
— W dupie mam który! — wtrąciłem się — Chcę znać prawdę!
— Nie urodziłam Cię — westchnęła blondynka — Tak właściwie, to ja nawet nie jestem jego żoną, czy partnerką...
— Tak... nie jest tym, za kogo się podawała. Ona tak właściwie jest... — tata podrapał się po głowie.
— Lesbijką? Ona jest homoseksualna, prawda? — nie wytrzymałem i musiałem zapytać.
— Nie — oboje pokręcili głowami.
— Co? — zdziwiłem się dosyć mocno.
— Gówno, jeden zero, grasz dalej? — tata wytknął język.
— Posyp makiem i zjedz ze smakiem — prychnąłem — jeden do jednego.
— Na litość boską! — wkurzyła się mama.
— Ona jest dziewicą konsekrowaną — wyznał w końcu ojciec.
— Dziewicą ko... co? — złapałem się za głowę — Co tu się dzieje?! Kto mnie wychował?
— Ślubowałam Bogu — oznajmiła dumnie — Mam nawet obrączkę przez to.
— To wypierdalaj do zakonu — wskazałem na drzwi, bowiem byłem pewien, że sobie ze mnie żarty robią — A tak na serio?
— My mówimy prawdę — oburzyła się kobieta — Dziewica konsekrowana nie musi nosić habitu, ja po prostu ślubowałam dozgonną czystość.
— Ło matulu — serio nie mogłem w to uwierzyć — Wrócimy do tego jeszcze... Jakim cudem wy jesteście razem?
— Nie jesteśmy razem — zaprzeczył tata — udawaliśmy to wszystko przed tobą. Przed laty zawarliśmy umowę i tak jakoś wyszło...
— Jaką umowę? — dociekałem.
— Nie interere, bo kici-kici — odparła matka.
— Ty to się zamknij — powiedziałem do niej — niby taka święta, a biłaś mnie jak schabowe na niedzielny obiad!
— Oj synku, musisz się jeszcze wiele nauczyć o życiu — zaśmiała się, kładąc dłoń na moim ramieniu.
— Siema, czemu macie takie kamienne miny? — zapytał uśmiechnięty Olejnik — przyszedłem lodówkę opróżnić — oznajmił.
— Smacznego — mruknąłem, spuszczając wzrok — Co z moją biologiczną matką?
— Nie żyje — ojciec mnie przytulił — Byłeś zbyt młody, żeby o tym wiedzieć...
— Nie dotykaj mnie — odepchnąłem go — Okłamywaliście mnie przez tyle czasu! Moja matka okazała się być... święta! Mam dosyć!
— Skoro i tak się wydało, to... przeprowadzimy się, tylko we dwoje — odparł ojciec — A na dodatek... do Szczecina, żebyś miał szybki dostęp do Łukasza.
— Jo? — zapytał Tomek z kiełbasą w ustach.
— Mówisz jak w Toruniu, przestań — zbeształ go mężczyzna.
— Sorki, lepiej żebym mówił „pyrki"? — prychnął.
— Olejnik, wypad! — wkurzyłem się.
— Dlaczego chcecie mnie zostawić? — mama zmieniła temat.
— Tak będzie lepiej — stwierdził mężczyzna — Będziesz mogła oddać się Bogu, a Marek w końcu będzie szczęśliwy. Jutro zacznę szukać jakiegoś domu... domeczku... kawalerki...
***
Kocham was bubusie moje kochane, nie opuszczajcie mnie przez to, że ona nje jest homoseksualna, ja was proszę...
CZYTASZ
Nie, nie jestem gejem | KxK
FanfictionKamerzysta i Kruszwil jako dzieci byli najlepszymi przyjaciółmi. Pewnego dnia jeden z nich musiał wyjechać. Po ponad sześciu latach przyjaźni, muszą się rozdzielić. Co się stanie, kiedy spotkają się po latach?