|1| Przepraszam, ale jak masz na imię?

3.8K 255 446
                                    

Perspektywa Łukasza.

Miałem piękny sen. Nie pamiętam dokładnie co to było, jednak czuję, że było związane z moją przeszłością. Zastanawia mnie to, nienawidzę tego, że zapominam większość moich snów. Może... Pierwszy raz, kiedy się najebałem? Heh... cudowny wieczór. Miałem wtedy piętnaście lat. Byłem takim gówniarzem, a już miałem fazę. Hmm, a może coś innego? Dzień, w którym pierwszy raz pobiłem słabszego od siebie? To też pamiętam dokładnie. Ten chłopak nic mi nie zrobił, ale musiałem odreagować. Do tej pory widzę jego przerażoną twarz, kiedy...

- Dość - Warknąłem sam do siebie. Dlaczego moja pojebana podświadomość uważa to za piękny sen? Może ja mam jakąś schizofrenie?

- Mówiłeś coś? - Zapytała moja dziewczyna. Odwróciłem do niej głowę. Posłałem jej uśmiech.

- Nic, nic. Przysnąłem, widocznie mówię przez sen - Skłamałem. Po raz kolejny, kurwa, musiałem okłamać tą piękną istotkę.

Tak dla wyjaśnienia, to cała moja klasa jedzie właśnie na kilkudniową wycieczkę do Poznania. Wszyscy chcieliśmy gdzieś indziej, ale jak się nie ma co się lubi, to się jedzie wszędzie, byleby zaliczyć wycieczkę.

- Ej, stary - Ziomek, który siedzi za mną, dźgnął mnie w plecy - Masz przy sobie elektryka? - Zapytał. No tak, masz przyjaciół tylko wtedy, jeżeli czegoś chcą [1].

- Chcesz palić w autobusie? - Odparłem z udawanym zaskoczeniem. W sumie, patrząc na to, że siedzimy prawie na samym tyle, i że to tylko para wodna, to nauczycielki mogłyby się nawet nie dowiedzieć.

- Mogę Ci nawet obciągnąć - Wyszczerzył się, więc jednocześnie pokazał szereg żółtych zębów.

- Idź spać, nie jestem gejem - Mruknąłem. Odwróciłem się, a Aga, czyli moja dziewczyna, położyła głowę na moim ramieniu. Po chwili zamknąłem oczy i odpłynąłem.

Szedłem po jakimś parku. Cały czas patrzyłem na moje stopy, właściwie to nie wiem dlaczego, po prostu czułem, że muszę. W pewnym momencie uderzyłem w coś. Dopiero wtedy podniosłem wzrok. Patrzyłem prosto w niebieskie tęczówki [2], które skądś kojarzyłem. Stał przede mną chłopak, trochę niższy ode mnie. Chciałem się odezwać, jednak on zrobił to pierwszy.

- Obudź się, Łukasz -

- Nie chcę - Zdołałem wydusić.

- Obudź się - Powtórzył i nagle zniknął.

Gwałtownie otworzyłem oczy. Zacząłem się rozglądać. Dalej byłem w autobusie, który był pusty, tylko nade mną stała nauczycielka.

- No w końcu - Fuknęła - Zbieraj się.

Nienawidzę tej babki, ona tak strasznie bardzo chce mnie udupić, że raz prawie przez nią nie zdałem.

Wstałem z miejsca i wziąłem mój plecak. Wyszedłem z pojazdu i ustawiłem się w parze z moją dziewczyną. Nauczyciele nas przeliczyli, a jak wszystko się zgadzało, ruszyliśmy do hotelu. Dzisiaj już nic nie będziemy zwiedzać, po prostu idziemy zeżreć kolacje, która pewnie i tak będzie ohydna, a potem mamy czas wolny w hotelu.

Najpierw poszedłem do mojego pokoju, który dzielę z moimi kumplami. Szczerzę, to cieszę się, że mamy pokój czteroosobowy, bo pewnie daliby nam jeszcze tego przyjeba z klasy ,,C".

Zaklepałem najlepsze łóżko, kładąc na nim walizkę i plecak. Potem razem z ziomkami zeszliśmy na dół, do stołówki. Usiedliśmy razem przy stoliku i czekaliśmy. Na pierwsze była żółta woda z kluskami, która chyba miała imitować rosół. Cóż, nie wyszło. Nie tknąłem tego. Drugie nie było lepsze. Ziemniaki, trup i marchewka. Mogę już wrócić do domu?

***

Kurwa, my mamy osiemnaście lat, czy trzy? Cisza nocna o dwudziestej drugiej? Pojebało ich.

Powiedziałem kolegom, że idę do sklepu, kupić jakiegoś dobrego energetyka, czy coś i mają mnie kryć. Zgodzili się, jak obiecałem, że kupię im jakiś alkohol. Hah, zdziwią się, jak wrócę z Piccolo.

Postanowiłem urządzić sobie dłuższy spacer razem z google maps. Wpisałem najbliższy sklep i się okazało, że muszę zapierdalać dwa kilometry. Moje życie nie ma sensu, przysięgam.

Po jakichś trzydziestu minutach byłem na miejscu. W sumie, całkiem spoko tempo. Wszedłem, mruknąłem, że dobry wieczór i poszedłem na dział z napojami. Wziąłem cztery energetyki, a po chwili poszedłem na dział z przekąskami. Stamtąd wziąłem kilka paczek chipsów, bo muszę robić zapasy. Podejrzewam, że jak te grubasy się dopadną, to nic mi nie zostanie. Poszedłem do kasy. Przede mną kupował jeszcze jakiś chłopak.

Na szczęście akurat płacił, więc ja po dosłownie trzech minutach wyszedłem już ze sklepu. Wyjąłem telefon i zacząłem pisać wiadomość do przyjaciół, że już wracam.

I nagle się przewróciłem o coś. Telefon spadł obok mnie, a ja uderzyłem się w głowę. Przez chwilę nie mogłem się podnieść, ponieważ wszystko trochę mi wirowało. Podniosłem komórkę, która oczywiście miała stłuczoną szybkę.

- Wszystko dobrze? - Usłyszałem głos nad sobą. Spojrzałem na chłopaka, który stał obok mnie. To ten sam, który kupował przede mną!

- Przeżyję - Mruknąłem i chciałem odejść, ale zatrzymałem się - Widziałeś może, jak się wyjebałem?

- Wiązałem sznurówkę, a ty widocznie mnie nie zauważyłeś i potknąłeś się o mnie - Oznajmił. Chwilę staliśmy w ciszy. Nagle zapaliła się latarnia obok nas, a ja zobaczyłem jego twarz i... tęczówki, które skądś kojarzyłem.

- Przepraszam, ale jak masz na imię? - Zapytałem. Mój rozmówca zmarszczył brwi.

- Marek, a co? - Zdziwił się.

- Łukasz jestem - Odparłem i podałem mu rękę.

- No okej - Wzruszył ramionami - Muszę iść - Powiedział, odwrócił się i zaczął odchodzić.

To była chwila, kiedy poszedłem za nim. Musiałem dowiedzieć się więcej.

- Poczekaj! - Zawołałem.

- Śledzisz mnie, czy jak? - Powiedział wkurzonym tonem.

- Dasz mi swój numer telefonu? - Poprosiłem.

- Odwal się, okej? - Odpowiedział i znowu zaczął iść.

- Uznasz mnie za debila, ale ja Cię skądś kojarzę - Chwyciłem jego nadgarstek i przyciągnąłem - Tylko nie mam pojęcia skąd.

- Zaraz zadzwonię na policję! - Krzyknął i zaczął się wyrywać. Kurwa, co mam zrobić?!

- Marek, proszę! Poznaj się ze mną lepiej, muszę wiedzieć skąd Cię znam - Powiedziałem płaczliwym tonem.

- Jesteś strasznie ciekawski - Mruknął - Nie dam Ci numeru, bo możesz go rozdać kolegom, jako numer do dziwki - Oznajmił, krzyżując ręce.

- Jestem normalny - Wywróciłem oczami.

- Ale... ty też nie wyglądasz mi obco - Wypalił nagle - Spotkajmy się jutro pod tym sklepem, o tej samej godzinie, dobra? - Zapytał, a ja przytaknąłem.

***

Mam nadzieję, że moje samopoczucie nie odbiło się jakoś bardzo na tym rozdziale 🙄 Przysięgam, że to były najgorsze urodziny, jakie kiedykolwiek miałam... A jak wam minął ten poniedziałek? 🤗

[1] Też tak macie? 😔

[2] Naprawdę nie wiem jaki on ma kolor oczu... wiem, że jakieś jasne

Nie, nie jestem gejem | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz