Ten rozdział spodoba się osobom, które nie lubią Agniesi❤️
WIEDZCIE, ŻE ZROBIŁAM TO Z MYŚLĄ O WAS, BO TO NIE TAK MIAŁO BYĆ!😋💞
Perspektywa Łukasza
Pocałunek z Markiem był całkowicie inny niż każdy z Agnieszką. Ten z nim był... jakiś lepszy, namiętniejszy i mam wrażenie jakby było w nim więcej miłości.
Zamknąłem drzwi i przystanąłem. Oparłem się o nie czołem i chwilę stałem bez ruchu.
— Znowu mnie zostawił! Znowu! — Usłyszałem krzyk chłopaka ze środka. Zmarszczyłem brwi.
— Nie zostawię Cię już nigdy — Wyszeptałem — Wrócę, obiecuję.
Powoli zacząłem się oddalać od niego, jednak zauważyłem kwiaciarnię, więc wszedłem do niej i kupiłem kwiatka Agnieszce.
Żartowałem. Dam Markowi piękną, czerwoną różę. Wziąłem największą, bo pewnie lubi duże.
Zostawiłem ją na wycieraczce z małym liścikiem, na którym było napisane ,,Od cichego wielbiciela". Mam nadzieję, że się ucieszy.
Wróciłem w ostatnim momencie, bo była już zbiórka. Moja wychowawczyni spojrzała na mnie gniewnym wzrokiem.
— Gdzie byłeś? — Zapytała, a ja podrapałem się w kark.
— Przedawkowałem stoperan, musiałem kupić coś na zatwardzenie — Skłamałem i ustałem obok Brian'a.
— Gościu, stoi Ci — Szepnął do mnie chłopak, a ja spojrzałem w dół i zobaczyłem, że coś mi wystaje z kieszeni.
— To nie było śmieszne — Wymamrotałem i rozłożyłem liścik.
,,Agnieszka Cię zdradza. Przespałem się z nią. Olejnik"
— Mówiliśmy! A ty nie wierzyłeś! — Pisnął Mikołaj.
— Muszę z nim pogadać — Warknąłem. Wsiadłem do autobusu i usiadłem obok Tomka. Spojrzał na mnie zaskoczony.
— Łukasz? Czego ty chcesz? — Zmarszczył brwi, a ja podałem mu kartkę — No... Widzę, że mój służący dostarczył Ci list — Wyszczerzył się chłopak.
— Przestań się wygłupiać, debilu — Pogroziłem mu palcem — Masz mi powiedzieć jak to się stało.
— Pomacałem ją trochę po kolanku — Zaczął, a ja się skrzywiłem — Całowaliśmy się i potem tak jakoś wyszło... ale spokojnie, kazała mi zapłacić za to.
— Nie rób z niej dziwki! — Wrzasnąłem i złapałem go za szyję, zaczynając go dusić. Szybko odskoczyłem, kiedy zdałem sobie sprawę z tego co ja tak właściwie robię.
— Staram się pomóc, szkoda, że ty tego nie widzisz — Powiedział smutno — Zejdź mi z oczu, nie chcę na Ciebie patrzeć.
— Wybacz, Olej... — Westchnąłem i usiadłem do Agnieszki, która od razu się do mnie przytuliła, jednak ja ją odepchnąłem.
— Tome... Łukaszku, co się dzieje? — Zrobiła obrażoną minkę.
— Świetnie, teraz nawet mylisz moje imię z jego — Warknąłem.
— Przed chwilą gadałam z moim bratem przez telefon, po prostu się przejęzyczyłam! — Próbowała się bronić.
— Już ja wiem co ty z tym językiem robiłaś! — Oburzyłem się — Poza tym, Niunia, twój brat to Oskar, nie Tomek.
— Ale ma kolegę o tym imieniu — Fuknęła.
— Przestań być żałosna, dobrze? — Mruknąłem, wstając, żeby się przesiąść — Dzięki.
Usiadłem do Brian'a, który spał. Wziąłem pisak z jego plecaka i namalowałem mu wąsy. Wiem, bardzo dorosłe.
***
— Pietrucha, wstawaj — Szturchnąłem chłopaka, który właśnie ślinił moje ramię — Dojechaliśmy, pacanie!
— Mamusiu, to ty? — Wymamrotał i przeciągnął się — Łukasz? Co tutaj robisz? Gdzie moja mamusia?
— Jaki ty jesteś głupi — Parsknąłem i wstałem z siedzenia — Zawijaj dupę, dojechaliśmy.
Wysiadłem z autobusu. Na dworze było dosyć ciepło. Nie liczyłem na to, że ktokolwiek po mnie przyjedzie, więc od razu ruszyłem do domu na pieszo.
— Łukasz! Poczekaj! — Usłyszałem krzyk Agnieszki. Odwróciłem się i zobaczyłem, że idzie do mnie wraz z Tomkiem.
— Co chcecie? — Westchnąłem i skrzyżowałem ręce na piersi.
— Przejdziemy się z tobą — Dziewczyna złapała mnie za rękę, ale ja od razu ją wyszarpnąłem.
— Mogę z wami iść, jednak nie licz na to, że będziemy szli za rączkę — Powiedziałem, będąc zdenerwowanym, że po czymś takim w ogóle miała czelność, żeby złapać mnie za rękę.
Poszliśmy już kawałek, wtedy Olejnik złapał mnie za łokieć. Odwróciłem się do niego.
— Nie bądź zły na Agnieszkę, potrzebowała pieniędzy — Westchnął i złapał moje dwa nadgarstki.
— Są inne sposoby na zarobienie pieniędzy, nawet ja mogłem jej coś kupić — Warknąłem. Starałem się wyszarpać ręce, jednak on był dosyć mocny. W pewnym momencie uwolniłem jeden nadgarstek, tym samym uderzając Agnieszkę z łokcia. Dziewczyna straciła równowagę i spadła na ulicę, wprost pod koła samochodu.
— A mama mówiła, żeby nie stać na jezdni, tylko na chodniku — Olejnik zrobił minę jak małe dziecko, które nie dostało zabawki.
— Jesteś posrany! — Wrzasnąłem i podszedłem do nieprzytomnej dziewczyny.
— To nie moja wina! To ona wskoczyła mi pod koła! — Tłumaczył się kierowca — Nie chciałem tego zrobić, na prawdę!
— Luzuj majty, gościu. Dzwoń na pogotowie — Rozkazałem, a następnie sprawdziłem jej oddech — Powiedz, że poszkodowana jest nieprzytomna i nie oddycha. Przystępuję do resuscytacji krążeniowo oddechowej!
Miałem dużą wiedzę odnośnie ratowania innym życia. Już któryś raz przydała mi się w praktyce. Raz jakaś pani na przystanku zasłabła, innym razem starszy mężczyzna zemdlał.
Zrobiłem trzydzieści uciśnięć, a potem dwa wdechy i sprawdziłem czy oddycha. Dalej tego nie robiła, więc powtórzyłem czynność. Straciłem trochę siły, więc Olejnik mnie zastapił. Po kilku minutach przyjechało pogotowie i zabrało Agniesię.
***
Jak tam dzień wagarowicza?
CZYTASZ
Nie, nie jestem gejem | KxK
FanfictionKamerzysta i Kruszwil jako dzieci byli najlepszymi przyjaciółmi. Pewnego dnia jeden z nich musiał wyjechać. Po ponad sześciu latach przyjaźni, muszą się rozdzielić. Co się stanie, kiedy spotkają się po latach?