[rozdział 14]

420 32 2
                                    

Wolność była często nieosiągalna, ale wszyscy w głęboko w sercu jej pragniemy.

* * *

- Tym razem wygrałeś, Bellamy - Clarke przegrała ''ściganie się'' w wodzie.

Było już bardzo późno, a oni dalej byli we dwójkę nad jeziorem.

- Tym razem... i za kolejnym też - Bellamy uśmiechnął się w stronę Clarke, która już zdążyła wyjść z wody i ubrać na siebie suche ubranie, które teraz było już całe mokre. - Dziękuję ci za to... naprawdę dobrze się bawiłem.

Clarke poczuła satysfakcję i cieszyła się, że udało jej się choć trochę uszczęśliwić Blake'a.

Bellamy również wyszedł z wody i ubrał na siebie swoje ubranie.

Oboje ruszyli w stronę obozowiska. Wprawdzie przed nimi było około dziesięć minut drogi, ale mieli okazję, by trochę porozmawiać. A mieli o czym.

- Jak Madi czuje się z tym, że jest prawowitą Komandor? Mówiła Ci? - Griffin była bardzo zdziwiona, że właśnie taki temat podjął Bellamy, bo szczerze spodziewała się czegoś innego.

Nie mogła jednak narzekać, bo zawsze coś. Czyż nie?

- Nie rozmawiałyśmy o tym za dużo, ale myślę, że jest jeszcze skrępowana i dosyć przestraszona.

- Przypomniało mi się jak unieszkodliwiła ludzi Diyoza'y, gdy my... no wiesz. Nie jest wcale taka przestraszona jak myślisz, Clarke - szturchnął ją lekko ramieniem i zaśmiał się wesoło.

Clarke również się zaśmiała, ale dosyć nerwowo. Gdy tylko dotknął ją swoim ciałem, poczuła ciepło w ciele i zawstydziła się.

Dlaczego to się działo?

Cholera. Przecież nie byli już nastolatkami. Byli już gotowi założyć własne rodziny, a Griffin czuła, że przespała całe szczęście i to, a raczej osobę, którą miała przed sobą.

- O czym tak myślisz?

Z transu wybił ją kto jak nie Bellamy.

Clarke od razu 'obudziła' się i spojrzała na niego. Trochę za długo to trwało, bo Bellamy potknął się o jakąś gałąź.

W porę Clarke złapała go za rękę, przez co wrócił do pozycji stojącej.

Oboje zaśmiali się i szli dalej.

- Nie mogę się doczekać aż poznam tego chłopaka - Bellamy zwrócił swój wzrok w niebo.

- Uwierz mi, to będzie ciekawe...

- Co?

Nic, cholera. Muszę ugryźć się w język.

- Nic, nic. O, zobacz. Już jesteśmy na miejscu - Clarke po raz kolejny uniknęła rozmowy i posłała Bellamy'emu spojrzenie.

Blake oczywiście je odwzajemnił i zrobił coś, czego Clarke prawdopodobnie się nie spodziewała.

- Proszę. Obiecaj mi, że już się nie rozdzielimy.

* * *

Po słowach, które Bellamy skierował do Clarke, tak po prostu poszedł do swojego namiotu.

Clarke jeszcze przez dobrą chwilę stała tam i po prostu patrzyła w jego stronę. Mimo, że już dawno go nie było.

Czy on ją właśnie poprosił, aby się nie rozdzielili? To było tak niedorzeczne i wprost nierealne.  Nie mogła uwierzyć, że powiedział jej coś takiego i już miała iść do jego namiotu, aby my nieźle nawtykać, bo sprawił jej zawód. Nie wiedziała, co myśleć o całej sytuacji.

Właściwie pod wpływem adrenaliny jej nogi ją tam prowadziły, ale w porę ocknęła się i postanowiła wrócić do swojego namiotu.

Gdy odwróciła się, zetknęła się z czyimś ciałem. A konkretnie z ciałem Echo.

- Co tu robisz o tej porze? - Echo patrzyła na Clarke podejrzanym wzrokiem i dokładnie się jej przyglądała.

- Stoję. Nie widać? - Że też akurat teraz zabrało się jej na docinki. Nie poznawała siebie samej.

- Przecież widzę, Griffin. Jesteś cała mokra, zupełnej jakbyś... pływała w jeziorze - Ciekawość Echo była zdaniem Clarke bardzo dziwna i w głowie obmyślała plan, jak w końcu pójść do swojego namiotu. Niestety brunetka postanowiła zagrodzić jej drogę.

-  Możesz dać mi przejść? Muszę iść - Clarke zaczynała się irytować i denerwować.

Nie wiedziała, dokąd zamierzała ta rozmowa.

- Jasne, nie będę cię zatrzymywała - Echo jak gdyby nic, uśmiechnęła się i poszła do namiotu, w którym przebywał Bellamy.

Cierpienie.


###

Cześć, przepraszam za tak długą nieobecność.

To nie jest tak, że będę się teraz komukolwiek tłumaczyć, bo nie chcę i wierzę, że nie muszę tego robić. Aczkolwiek... zasługujecie na małe wyjaśnienie.

Otóż byłam dosyć zajęta. Rozdział napisany został już bardzo dawno, ale miał pełno błędów i wtedy kiedy go napisałam, nie mogłam po prostu go od razu opublikować. Wiem, to głupie, ale taka jestem.
Bez zbędnego gadania, enjoy tym rozdziałem, który zostawia coraz więcej pytań.

Co ten Bellamy wyczynia i jak działa na Griffin!

Nowy Początek | BellarkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz