[rozdział 18]

451 31 5
                                    

NOTKA NA DOLE!

Smutek, rozczarowanie i ból.

Czyż nie były to uczucia, a może stany wielu z nas w danym momencie naszego życia?

Czy wszystkie naraz czuł właśnie bohater tej opowieści?

* * *

Bellamy ledwie przespał noc. Bezustannie myślał o Clarke, która działała na niego niczym magnez. I której do tej pory miejsca pobytu nie znał. Ale uznał, że nic złego jej nie było, bo już by to wyczuł i cały obóz by o tym wręcz trąbił.

Zaczęło go również zastanawiać jaką rolę w życiu Clarke pełnił Jonathan. Młody, tajemniczy chłopak. Rozmawiał tylko z Madi, Clarke i Abby. Coś musiało być na rzeczy.

I zanim Bellamy ''rozprawi'' się z Clarke, pogada najpiew z Jonathanem.

Cóż, los miał dla niego inne plany, gdy jego wzrok spotkał się z Griffin.

W tym samym czasie

Clarke wyszła ze swojego namiotu i jej spojrzenie zetknęło się z Bellamy'm.

Gdy już miała do niego podejść, on odwrócił się i poszedł w druga stronę.

Nic już nie rozumiem - pomyślała wtedy Clarke.

Wtem ruszyła do namiotu mamy okrężną drogą, po drodze witając się i życząc miłego dnia kilku ludziom, którzy koło niej przechodzili.

- Mamo, możemy porozmawiać? - powiedziała Clarke, ale od razu zamarła, bo zobaczyła w namiocie kogoś jeszcze.

Bellamy i Jonathan.

- Ma- zaczął Jonathan, ale gdy zobaczył spojrzenie Clarke, udawał, że kaszle. - Clarke, co tam?

Clarke spojrzała się teraz na Bellamy'ego, którego emocji nie mogła odgadnąć. Nie wiedziała, co się właśnie działo.

- Zostawimy was samych, Jonathan. Idziemy - Abby wzięła pod rękę Jonathana i opuścili namiot, zostawiając zdanych na siebie Bellamy'ego i Clarke.

Więc gdy zostali sami, przeszywali się wzrokiem. Żadne z nich nie zaczęło rozmowy.

Clarke jednak przypomniała się rozmowa z Octavią i postanowiła działać.

- Mogę Cię o coś zapytać? - zaczęła nieśmiało blondynka, po czym podeszła minimalnie bliżej bruneta.

Bellamy nie drgnął.

- Może ja powinienem być pierwszym, który zadaje pytania? Na przykład o to, kim jest Jonathan? - mogło to brzmieć źle, ale Bellamy czuł, że był okłamywany.

Clarke nie spodobał się ton, w jakim mówiła do niej osoba, której chciała wyznać uczucia.

- Jak ci powiem to nie uwierzysz - powiedziała Clarke. - Za nic w świecie nie uwierzysz - powtórzyła już ciszej.

- W porządku, więc odpowiem sobie na to pytanie sam. Jonathan jest naszym synem, tak?

Clarke poczuła dziwne ukłucie w sercu.

Jak się domyślił?

- Nie chciałam wierzyć, gdy mi to wyjawił. A poza tym nie mogłam ci powiedzieć, bo byłeś z Echo - ostatnia rzecz nie miała być wspomniana, ale Clarke zaczęła się powoli denerwować. Teraz już przepadło.

Bellamy podszedł bliżej Clarke, co wyglądało na to, że mało brakuje, by styknęli się ciałami.

- Tak czy inaczej, powinnaś mi powiedzieć, Clarke. To dosyć ważna informacja - Bellamy wydawał się zignorować część o Echo, co trochę zdziwiło Griffin, ale tylko na moment. - A co do Echo... skąd ty...

Nie dała mu dokończyć.

- Octavia mi powiedziała.

Coraz bliżej...

- Rozmawiałaś z nią?

- Tak.

Bellamy odsunął się od Clarke na znaczącą odległość i zaczął chodzić po namiocie. Wyglądał na zirytowanego, co znowu zbiło z tropu Clarke.

- Dlaczego, Clarke? Naprawdę musiałaś?

Clarke zaczynała się denerwować. Nienawidziła, gdy mówił do niej takim tonem.

- Ona mnie szukała, Bellamy. Jako jedyna mnie znalazła i chciała ze mną porozmawiać o...

Clarke zatrzymała się w swoich słowach, bo powoli mogłaby powiedzieć coś, na co w tej chwili nie była gotowa.

- O? - Bellamy przestał chodzić jak szaleniec i znowu był spokojny.

- O Tobie.

###

Powoli zbliżamy się do końca z tym... cokolwiek to jest.

Właściwie powinnam zakończyć tę historię już dawno, ale wszystko się tak wlecze, bo rozdziały są krótkie. Dlatego też jest ich dużo. Postaram się do końca wakacji zakończyć całą historię. Może nawet jeszcze w pierwszym tygodniu sierpnia uda mi się wszystko napisać.

Pozdrawiam i ściskam tych, którzy pomimo moich długich nieobecności dalej tu są.

Nowy Początek | BellarkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz