Znów byłam w ciemnym pomieszczeniu, siedziałam oparta o ścianę a na drugim końcu pomieszczenia siedziała jakaś postać. Zawsze kiedy próbowałam do niej podejść i zobaczyć jej twarz, to ten człowiek mnie zabijał i budziłam się. Teraz postanowiłam pytać.
-Dlaczego?–Spytałam.
–Dlaczego co?
–Nie chcesz pokazać swojej twarzy.
–Przez właśnie tą twarz spotkało cię cierpienie.
–Cierpienie to w życiu codzienność.
–Ty już masz go za dużo w swoim życiu.
–Skąd to wiesz?
–Przestań zadawać pytania.
–To przestań mi się śnić.
–Ale sama chcesz o mnie śnić, nie chcesz o mnie zapomnieć.
Ostatnie słowa z trudem do mnie dotarły zamknęłam oczy i już nic do mnie nie docierało.
*Octavia Pov*
Przyjechaliśmy do domu Clarke jak najszybciej, teraz to dla niej trudny okres więc postanowiliśmy z Rav że kiedy będzie nas potrzebować będziemy tuż przy niej. Weszliśmy do domu gdzie na samym progu zatrzymała nas matka dziewczyny.
–Znowu wy? Mówiłam żebyś cię do niej nie przychodziły.
–Clarke do nas napisała więc jesteśmy.
–Macie jej niczego nie mówić.
–Niczego? Znaczy prawdy miała pani na myśli.–Wtrąciła się Raven.
–Tak będzie lepiej dla nich obojga.
–To pani zdanie, a pomyślał sobie pani...
–Nie obchodzi mnie to, nie macie o tym mówić Clarke. –Przerwała Abby Raven.
–Wie pani, że i tak sobie przypomni a wtedy już nie będzie odwrotu i Panią znienawidzi?
–Jeśli przez tą niewiedzę będzie choć na chwilę szczęśliwa to zaryzykuję.
–Była szczęśliwa kiedy miała koło siebie osobę która obecnie nie pamięta.
–I dobrze że nie pamięta, przynajmniej już jej nie skrzywdzi.
–Raven to nie ma sensu chodź do Clarke.
Wymineliśmy Abby i udaliśmy się do Clarke, byłam rozdarta powiedzieć jej prawdę, czy jednak milczeć. Jak nie powiem Clarke mnie znienawidzi, jak powiem zrobi to Abby która jest dla mnie jak matka.
*Clarke Pov*
Ze snu wyrwały mnie krzyki dziewczyn, przez co nadal nie dostałam odpowiedzi na moje pytanie.
–Głośniej chrapać nie możesz? –Zaśmiała się Octavia.
–Przepraszam zasnęłam.
–Nikt nie zauważył.
–Ubieraj się jedziemy na imprezę.
–Co znów piłaś na żadną imprezę nie idę. –Zakryłam się cała kołdrą.
–Ooo niee, Clarke Griffin idziesz. –Dziewczyna odkryła mnie po czym wyciągnęła z łóżka.
–Masz 20 minut aby się ogarnąć czekamy w salonie.
–Jasne.
Podeszłam do szafy z ubraniami, było ich dość sporo miałam dylemat w czym iść, kiedyś tak nie było wszytko na czarno i tyle, hm właśnie może postawić na klasykę? Wyjełam z szafy czarną bluzkę z czaszką, czarne spodnie z dziurami oraz bluzę z kapturem, pomalowałam się i poszłam do dziewczyn.