Zaciągnełam Raven do kuchni. Dziewczyna nie ogarniała co się dzieje. Chciałam jej wszystko wytłumaczyć, ale tak naprawdę od czego zacząć? Oparłam się o blat, aby wszystko przemyśleć, latynoska nadal patrzyła na mnie jak na jakąś wariatkę.
-Powiesz wkońcu o co chodzi? -Spytała już rozdrażniona.
-Nie słyszałaś co mówiła?
-No że jej się śniłaś, co w tym dziwnego? Spędzasz z nią dość dużo czasu. -Usiadłam na krześle, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Życie grało ze mną w jakąś chora grę, niestety nie znam jej zasad.
-Raven, to nie był jakiś zwykły tam sen nie rozumiesz?
-No nadal nie ogarniam.
-Raven... Chodzi o to że to nie był zwykły sen i że ma jakąś bujną wyobraźnię, to było.
-Wspomnienie. -Obróciłam się i ujrzałam blondynkę. Odrazu wstanełam z krzesła chciałam do niej podejść ale Raven mnie zatrzymała. -To wszystko, sny z jakąś dziewczyną której napoczatku nie mogłam poznać, to byłaś ty...
-Sprawdzę czy nie ma mnie u Octavii. -latynoska posłała mi spojrzenie które mówiło "powodzenia" i wyszła z domu. Zostałam ja i Clarke.
-Wszystkie te sny z tobą w roli głównej... To były moje wspomnienia.
-Chciałam Ci powiedzieć.
-Co cię powstrzymało? -Jej ton się podniósł zaczęła wręcz krzyczeć. -Dlaczego przez ten cały czas mnie okłamywałaś? Aż tak było trudno wyznać ci prawdę.
-Bałam się twojej reakcji okey? -Przerwałam te krzyki. Nie tak to sobie wyobrażałam. -Skąd miałam wiedzieć jak to przyjmiesz.
-Lepsza najgorsza prawda, niż kłamstwo. Myślałam że się przyjaźnimy i że mówimy sobie prawdę. Myślałam że jesteśmy przyjaciółkami.
-Właśnie w tym problem Clarke!-Podniosłam na nią głos, łzy chciały spłynąć jednak nie pozwoliłam im na to. -Nie chce abyśmy byli tylko przyjaciółkami, jesteś dla mnie kimś więcej, jesteś dla mnie wszystkim. -Dziewczyna otworzyła usta, aby coś powiedzieć jednak nie wydusiła z siebie ani jednego słowa, co bolało jeszcze bardziej.
-Lexa... -Powiedziała dopiero po chwili. -Ja cię prawie nie znam.. Tak naprawdę teraz nie wiem kim jesteś. Nie wiem kim dla mnie byłaś, fakt odzyskałam kilka wspomnień, ale nadal wiele brakuje. -Jej słowa raniły bardziej niż jakiś postrzał, jej słowa "nie znam cie" to bolało najbardziej. Czułam że umieram.
-Nie znasz mnie.. -Powiedziałam sama do siebie.
-Lexa to nie tak... Zależy mi na tobie bardzo, ale musisz zrozumieć że nie dokońca pamiętam co było między nami. Naprawdę chciałam bym cie pamiętać z tamtego okresu, ale narazie mam jeszcze pustkę. -Opadłam na podłogę. Nie miałam siły nawet stać. Moja największa i jedyna miłość nie pamięta nas. Zaczęłam płakać nie mogłam tego powstrzymać. Nie mogłam już powstrzymać emocji które były w środku, pozwoliłam im wyjść.
-Rozumiem... Rozumiem że nie zależy ci na mnie tak samo jak mnie na tobie. -Tylko tyle potrafiłam z siebie wydusić, bo co miałam jej powiedzieć?
-Zależy mi na tobie bardzo. -Dziewczyna usiadła koło mnie i spojrzała mi prosto w oczy, chciałam stąd uciec nigdy nie poznać miłość, która zabijała mnie teraz od środka.-Może kiedyś pokocham cię tak mocno jak ty mnie, może kiedyś wszystkie moje wspomnienia wrócą i znów będziemy szczęśliwe. -Zauważyłam że po policzkach blondynki też zaczęły spływa łzy. -Może jeszcze będziemy razem. -Nie mogłam zrozumieć ostatnich słów. -Przez ten krótki czas dość się zbliżylismy i zanim zaczęłam odzyskiwać jakiekolwiek wspomniana już cię pokochałam. Wiem że coś było między nami przed wypadkiem, teraz wiem że pewnie mocno cię kochałam, naprawdę chciałambym odzyskać wspomnia.
-To znaczy że...
-Starciłam wszystkie chwilę i wspomnia z tobą, ale kto broni nam zrobić nowe? Kto zabroni nam zacząć od początku.-Dziewczyna pocałowała mnie, czego kompletnie się nie spodziewałam, natychmiast oddałam pocałunek, który był jak lekarstwo na jakikolwiek ból. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, porządnie rosło z sekundy na sekundę. Kiedy wkońcu oderwaliśmy się od siebie co było trudne, wstaliśmy z podłogi i wpatrywalismy się w siebie, nie było między nami ani trochę wolnej przestrzeni. -Kocham cię.
Wpatrywaliśmy się w siebie jeszcze chwilę po czym nasze usta znów się złaczyły, w tym pocałunku tkrwily wszystkie maszcze uczucia. Tak dawno chciałam ich jeszcze raz zakosztować, a teraz to wszystko się dzieje. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna podniosła mnie jej ręce spoczeły na moich pośladkach, ja zaś objęłam jej szyję. Dziewczyna przeniosła swoje pocałunki na moją szyję.
-Wróciliśmy!!!!-Do domu wparowały Raven i Octavia, dziewczyna szybko postawiła mnie na zimie. -Boże następnym razem mówcie kiedy macie zamiar to zrobić.-Skomentowała Raven.
-Nie wiecie co to prywatność prawda? -Spytała dość zirytwona niebieskooka.
-Yy ja tu mieszkam?? A salon nie jest do tego najlepszym miejscem, od czego macie sypialnie. -Zaczęłam się coraz bardziej rumienić, Raven nigdy nie wie kiedy odpuścić.
-Rav, chodź pooglądać ten film.
-Znając je zamiast filmu będziemy słyszeć tylko głośne Och, Ach.
-Raven!!! -Krzykneły Octavia I Clarke.
-Dobra chodź oglądać ten film. -Dziewczyny poszły na górę, a my zostaliśmy same.
-Co? -Widziałam jak Clarke ledwo próbuje powstrzymać śmiech. -Co cię tak bawi?
-Nic, tylko wyglądasz jak jakiś burak.
-Jezu... -Chciałam udać się po szklankę wody jednak nie było mi to dane. -Co robisz?
-Nie skończyliśmy.
-Co z nimi?
-Naprawdę będziesz się nimi przejmować?
-Nie, Nie mam zamiaru.
Bum! oficjalnie Clexa <3 Mam nadzieje że rodział się spodobał. Nie zabijcie mnie za Raven xD😂