Do pokoju weszły dziewczyny, miałam nadzieję że chociaż trochę rozjaśnią mi ten temat.
–Lekraz powiedział nam co się stało, przykro mi.
–Nie potrzebnie, mam do was zapytanie
Dziewczyny potakneły głową na znak że słuchają.
–Powiedzieć mi jak doszło do tego wypadku.
–To nie jest najlepszy moment.
–A kiedy będzie? Nie pamiętam 6 miesięcy moje życia, chciałabym móc wiedzieć co robiłam przez ten czas, i dlaczego się tu znalazłam.
–Miałaś wypadek samochodowy, jechałaś pod wpływem alkoholu, oraz z dużą prędkością, i tak cud że przeżyłaś.
–Ale dlaczego byłam tak nierozważna?
–Nie wszystko naraz, spokojnie wszystkiego się dowiesz.
–A powiecie chociaż od kogo te, zwiędłe kwiaty? –Parsknęłam.
–Od,yyy.–Drapała się po głowie Octavia.
–Od mamy, tak od mamy. –wtrąciła się Raven, uciekając wzrokiem po całym pomieszczeniu byle nie spojrzeć mi w oczy.
–To ciekawe, bo moja matka niecierpi kwiatów.
–Odpoczywaj my musimy już iść.
Tym samym Octavia wzięła Raven za rękę wyciągając ją z sali a ja nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.
Zostały zrobione mi badania, czekałam na diagnozę lekarza, co powie. Przez ten cały czas usilnie starałam sobie przypomnieć cokolwiek, jednak nic zwykła pustka której nie mogę wypełnić, oraz świadomość że coś jest nie tak i nie chodzi tu tylko o pamięć, lecz także o zachowanie dziewczyn. Pierwszy raz w życiu nie powiedziały mi całej prawdy, tylko dlaczego? Była aż tak bardzo bolesna że musiały kłamać?
********
Obudziły mnie krzyki na korytarzu, podniosłam się z łóżka aby sprawdzić co się dzieje, rozpoznawałam głosy. Moja rodzicielka kłóciła się z dziewczynami, uchyliłam drzwi postanowiłam posłuchać o czym rozmawiają.–Tak będzie najlepiej, niezrozumienie? –Krczyczała kobieta.
–Abby, lepiej dla kogo? Zastanów się nad tym, możesz w każdej chwili postąpić słusznie. –Rozpoznawałam głos brązowokiej.
–Właśnie tak robię.
–Pomyśl jak się dowie, jak sobie przypomni znienawidzi cię za to.
–Robię to dla jej dobra.
–Ukrywając przed nią prawdę? Wiesz że dowie się wcześniej czy później?
–O czym się dowiem? –Spytałam wychodząc z sali.
–Niech matka ci powie, bo jak widać my nie mamy racji. –Uśmiechnęła się ciepło w moją stronę i wyszła.
–Powiesz mi? Co takiego zrobiłam że nie mogę poznać tej prawdy, chociażby najgorszej?
–Clarke....
–Nie wiesz co daj mi spokój, zawsze mnie okłamujesz. Ze śmiercią ojca też tak było, nawet wtedy nie zasługiwałam na szczerość. Jesteś okropna, jesteś przekonana że mnie chronisz ale przed przeszłością nie ma ratunku, ona zawsze będzie.
Krzyczałam miałam dość tego dnia, oraz wszystkich wokół mnie. Nie mogłam nic zrobić, nawet pójść spać bo budziłam się w ciemnym pomieszczeniu, w którym czułam tylko ból. Widziałam osobę na końcu pomieszczenia a kiedy się do niej zbliżałam próbując zobaczyć jej twarz, budziłam się z jakimś obrazem przed oczami który szybko potem zmieniał się w białą ścianę. Nie wiedziałam co się dzieje obecnie w mojej głowie, wiem tylko że muszę wyjść z tego szpitala jak najszybciej i dowiedzieć się mojej przeszłość, nieważne jak ona by nie była.