- Wstawaj.- do pokoju wszedł Oktawian z butelką wody i jakimś strojem- jest już 9:30, a o 12:00 mamy być na licytacji.- położył wszystko na łóżku po czym wyszedł z pomieszczenia.
Pierwsze co zrobiłam to chwyciłam wodę i wypiłam całą zawartość. Następnie wzięłam strój w rękę i poszłam pod prysznic.
Moje ciało odpręża się z każdą sekundą i każdą kropelką wody na moim ciele. Jedyne co mnie męczy w głowie to myśl, że Spencer nie żyje. Tak bardzo mi go brakuje.
Ubrałam się w strój który mi podarował i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał. Do tego złote szpilki i będzie zajebiście.
Czekałam w tym stroju aż ktoś po mnie przyjdzie ale nikt się nie zjawił. Podeszłam do drzwi z nadzieją że są otwarte. Jestem w szoku Oktawian zapomniał zamknąć. Wyszłam po cichu z pomieszczenia i kierowałam się w stronę schodów, rozejrzałam się dookoła i nic. Szczęście mi dopisuje, wszędzie pustka, nikogo nie ma. Chcę mi się skakać ze szczęścia ale nie mogę triumfować w tym miejscu, najpierw ucieczka.
Wyszłam przed dom, który okazał się być piękną willą w środku lasu. Wystraszyłam się bo nie mam pojęcia gdzie jestem.
Zaczęłam biec na oślep. Nie obchodziło mnie już w którą stronę idę, najważniejsze jest aby biec i nie zatrzymywać się i nie obracać za siebie.Biegnę już prawie godzinę, jestem bardzo zmęczona ale nie mogę sobie pozwolić na postuj. Nie jestem pewna czy biegną za mną. Dla tego nie mogę się poddawać, muszę biec, biec biec.
Mija jeszcze kilka dobrych minut i już muszę się zatrzymać. Jestem w samym środku Głuszy. Wszędzie drzewa, krzaki i dzikie zwierzęta.
Muszę się wspiąć na drzewo aby odpocząć, nie mogę ryzykować, że mnie zobaczą bo inaczej cały wysiłek na darmo.Siedzę tak na gałęzi wysokiego drzewa do prawie nocy. Słońce zachodzi robiąc przy tym niezwykle śliczny widok. Serce mi się kruszy na myśl, że gdzieś daleko z tąd mama siedzi na berzowej kanapie razem z tatą i płacze. Pewnie myśli, że mnie już nigdy nie zobaczy.
Po twarzy spływa mi kilka łez, które gwałtownie ocieram. Rozglądam się dookoła zanim schodzę z drzewa, muszę zachować wszelkie środki ostrożności. Znowu biegnę, nie zatrzymuje się do momentu aż wbiegam na ulicę. Serce przyśpiesza jeszcze bardziej. Uciekłam! Idę wzdłuż ulicy całą spocona, auta mnie mijają ale żadne się nie zatrzymało.
Idę tak pewnie już z dwie godziny. Straciłam poczucie czasu i już nie wiem która godzina. Nad strachem dominuje radość, która się rozrasta w momencie, kiedy czarne auto się zatrzymuje, a kierowca okazuje się być kobietą.
(Cristina 👇 23 lata)
- hej podwieźć cię? - pyta przyjaźnie wywołując uśmiech na mojej twarzy.
- nie należysz do żadnego gangu prawda?- głupie pytanie ale wolę się upewnić, tak jak mówiłam
"ostrożności nigdy za wiele".-do gangu? A wyglądam ci na taką?- dziewczyna się zaśmiała, a po moim ciele przeszły ciarki.
- w sumie to nie, ale jeśli coś mi zrobisz to obiecuję ci, że cię zabije. - uśmiecham się żartobliwie i wsiadam do auta.
Przez całą drogę leciała głośno muzyka, którą obie śpiewaliśmy na całe gardło. Bawię się świetnie przez 4 godziny jazdy. Jej śmiech jest melodyjny i spokojny.
Kiedy dojechałyśmy do jej domu zabrakło mi tlenu. Jest bardzo nowoczesny i przepiękny.
Dziewczyna zaprowadziła mnie do pokoju gościnnego, w którym mam odpędzić noc, a raczej dzień bo jest już 7 rano.
Pokój jest bardzo przytulny i jasny. Nie zastanawiając się nad niczym weszłam pod kołdrę i odpłynęłam do krainy aniołków.
CZYTASZ
Porwana Przez Brata
Adventurenie wiedziałam że jesteśmy spokrewnieni. chciałeś mnie sprzedać choć wiedziałeś kim jestem. dlaczego? mam 17 lat i zostałam porwana przez brata choć nie wiedziałam o naszym pokrewieństwie.