XVIII

752 31 7
                                    

Radość niepojęta... właśnie wtulam się w mojego ojca, którego nie widziałam sama nie wiem jak długo. 

- tak bardzo tęskniłam tato- powiedziałam drżącym głosem

- ja też kochanie, teraz już wszystko wróci do normy, obiecuje- powiedział po czym mocniej mnie ścisną.

Odsuwamy się od siebie. Tata wkłada rękę do kieszeni i wyciąga z niej dwa bilety na Hawaje. Podskakuje z radości i rzucam się ponownie ojcu w ramiona..

******

3h później 


Jestem właśnie w samolocie, tata siedzi obok mnie i zaczyna oglądać jakiś film, a ja patrzę tępo w okno i czuje się bardzo niekomfortowo. Wydaje mi się jakby ktoś cały czas na mnie patrzył ale gdy się rozglądam to nie zauważam takiej osoby. Mogła bym przysiąc, że przez sekundę wydawało mi się że widziałam Krystiana siedzącego za mną, ale nie mogłam odwrócić się ponownie aby na niego spojrzeć bo co by było gdyby się okazało, że to nie on? O BOŻE!!! To było by tak kompromitujące, że chyba do końca lotu nie wychyliła bym się nawet na sekundę. 

-Tato?- szturchnęłam jego ramie. Nie mogłam wytrzymać z ciekawości!! Musiałam siedzieć czy to Krystian czy nie.

- Tak córeczko?- spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

- Czy za mną siedzi Krystian? Rozglądałam się po pasażerach i wydawało mi się że go zobaczyłam.

- kochanie....- podrapał się leniwie po głowie i kontynuował rozmowę- wiem, że on wiele dla ciebie znaczy, ale go tu z nami nie ma. Jego miejsce jest tutaj. Tu jest jego dom. Nie mógł z nami lecieć.- spojrzał smutno i złapał mnie za ramię w geście pocieszenia.

Nie musiał mnie pocieszać, rozumiem to. Jest mi przykro z powodu, że to jednak nie Krystian siedział za mną, ale musze się z tym pogodzić. Nie byliśmy sobie pisani najwidoczniej.

*********

5h później 

Jesteśmy już  w połowie drogi, no cóż, nie całkiem w połowie ponieważ zostało nam jeszcze 6 godzin lotu na 11 godzin, ale myślę że wato będzie lecieć tyle czasu aby go później miło spędzić.

Uczucie obserwowania wciąż nie minęło, robi się to przytłaczające i stresujące. 

****

6h później 

Właśnie wysiadamy z samolotu i nie zważając na nic ani na nikogo po prostu wychodzimy. Całkowicie zapomniałam już o tym, że miałam sprawdzić czy to był Krystian czy też nie. Uczucie obserwowania zniknęło w momencie lądowania. 

- Jak tu pięknie.- powiedziałam cichutko pod nosem kiedy tylko wyjechaliśmy z lotniska do hotelu.

-prawda? Hawaje to jedyne miejsce, które jest tak piękne a zarazem tak tajemnicze i odległe od naszej małej Polski, zawsze chciałem cię tu zabrać jak byłaś mała ale twoja matka była oschłą kobietą i wszystko co piękne sprawiało, że się denerwowała i nie potrafiła kontrolować swoich emocji. Nigdy nie mogłem pozwolić aby patrzyła na coś pięknego bo mogła by wtedy kogoś skrzywdzić- skończył swoją wypowiedź pozwalając mi dojść do słowa.

- tato ale mama przecież kocha wszystko co piękne- powiedziałam troszkę zdziwiona, że tata ma takie złe zdanie o mojej mamie.

- kochanie jak dotrzemy do hotelu to ci wszystko opowiem- rzekł i już się nie odezwał.

***** 

30 min później

Jesteśmy już na miejscu. Całą drogę nie mogłam przestać myśleć o tym co tata powiedział. Ciekawe co jest takiego ważnego, że nie mógł mi tego powiedzieć w aucie.

Przydzielili nam już pokój, a raczej apartament z 3 pokojami i ogromnym salonem, widok z balkonu był na ocean i plażę. Nie ma słów, które by opisały to jak się czułam patrząc na ten piękny krajobraz.

- Madziu... musimy porozmawiać.- usiadł na kanapie i gestem poklepywania miejsca obok zaprosił mnie abym usiadła. 

***** 

1h później 

Łzy w oczach i drżący głos to oznaka tego, że poznałam prawdę, która była ukrywana przede mną przez lata.

- jak mogliście mnie tak okłamywać!! Mam brata, moja mama nie żyje a ty jesteś mafiozą? Nie... to nie może być prawda.... To bzdura...- wyszłam zdenerwowana z apartamentu, nie mogę uwierzyć w to co usłyszałam, to jest jakiś koszmar.... czyli Sebastian faktycznie jest moim bratem? A ja pozwoliłam aby mój starszy brat Sebastian.... w sumie to nawet nie wiem co się z nim stało bo po uderzeniu w drzewo, kiedy tylko zauważyłam jak  wygląda sytuacja to uciekłam... nawet na niego nie spojrzałam... a on przecież mógł umrzeć po tym uderzeniu... ale skoro ja żyje to on pewnie też, prawda?

idąc na plażę przytłaczały mnie myśli i znowu to uczucie, że ktoś na mnie patrzy. To już jest irytujące.... Rozglądam się dla pewności ale jedyne co widzę to Białe audi stojące niedaleko plaży.... Wygląda jak to, którym jechałam z Sebastianem... może to on? Błagam żeby był cały i zdrowy... Zawsze chciałam mieć starszego brata, a teraz gdy już wiem, że go zawsze miałam i w momencie gdy mogłam go odzyskać, gdybym mu tylko uwierzyła to... to teraz byśmy byli razem ale.... nie... musze sprawdzić czy to jest on...

powoli zbliżam się do auta, i powoli zaczynam widzieć postać siedzącą za kierownicą.... Podchodzę bliżej aż pod same drzwi auta, pukam lekko w szybę, a postać za kierownicą ją powoli opuszcza (szyby są przyciemniane), patrzę chwilę na kierowcę z lekkim smutkiem i strachem...

- przepraszam panią.. pomyliłam pani auto z kimś znajomym- powiedziałam oczywiście po angielsku i odeszłam od auta nie czekając na odpowiedź.

Moim celem było dotarcie na tą przepiękną plażę, którą było widać z naszego apartamentu. 


Siadam wygodnie na pisaku i patrzę na odbijające się słońce w tafli przeźroczystej wody. Niespodziewanie, kiedy odpoczywałam i rozmyślałam jednocześnie o ostatnich wydarzeniach ktoś zakrył mi oczy dłońmi. Wystraszona próbowałam je odciągnąć od twarzy, ale nie mogłam... wtedy już wiedziałam, że przegrałam kolejną próbę ucieczki.

********

ach jak ja lubię pisać rozdziały raz na ruski rok :D

Porwana Przez BrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz