XII

2.6K 77 7
                                    

Jadę z tym gościem już dobre 3 godziny bez postoju na toaletę czy na jedzenie, a na prawdę muszę się załatwić i coś zjeść. Dlatego mimo tego, że nie znam tego typa i nie wiem w jakiej konkretnie jestem sytuacji, postanawiam się odezwać.

-kiedy postój? - powiedziałam patrząc w poruszające się obrazy budynków za oknem bo akutlrat przejeżdżamy przez małą wioskę.

-serio....?- odezwał się od niechcenia i spojrzał na mnie.

-wiesz lub nie wiesz to od rana nic nie jadłam i nie miałam czasu się załatwić więc łaskawie zaparkuj przy najbliższym McDonaldzie. - powiedziałam poirytowana bo i tak już od 2 godzin wstrzymuje siku.

Jest bardzo puźno bo 24:20, w sumie to szybko zleciał ten czas ale co się dziwić jak cały ten dzień uciekałam przed porywaczami, co jak widać mi się nie udało.

Sebastian posłusznie wykonał polecenie bo w ciągu 5 minut znaleźliśmy się na parkingu restauracji (restauracji? Można tak nazwać McDonald? W sumie ja bym bardziej to nazwała "miejsce do spożywania nie zdrowych posiłków, które i tak wszyscy jedzą" Ah ta moja wyobraźnia... Mniejsza wracajmy do teraźniejszości) więc zaparkowaliśmy pod restauracją, oczywiście ja wysiadłam pierwsza aby otworzyć bagażnik i zabrać 100 zł na posiłek.

-wiesz musimy sobie coś wyjaśnić...- powiedział oschle Sebastian.

-no..... mów.- panaglinałam go troszkę bo na prawdę nie chce stać na tym mrozie.

-no więc tak.- zaczął grzebać w kieszeni krótki i wyjął z niej prostokątną fotografię i podał mi ją do ręki. Na zdjęciu była mała dziewczynka, brunetka na oko 2 latka. Siedziała w piaskownicy z jakimś chłopcem, który mógł mieć, no nie wiem 7 lat? Mniejsza o to...- więc tak na tym zdjęciu jestem z moją siostrą, która w tedy miała dwa latka ja miałem 8. Po kilku miesiącach od zrobienia tego zdjęcia moja matka zdradził ojca i zabrał moją małą siostrzyczkę ze sobą...-w oczach pojawiły mu się łzy, a głos zaczął mu się łamać- tak bardzo ją kochałem i kocham. Nie mogłem jej odnaleźć przez 9 lat. Miała na imię Magda.- spogląda na mnie i nagle mnie przytula- tak bardzo cię kocham. Nie mogłem pozwolić abyś mieszkała z tym popaprańcem dlatego obrałem cię za cel do porwania. Nikt nie mógł się dowiedzieć, że jesteśmy spokrewnieni, ale jakimś cudem Szymon się dowiedział i... -juz nie dokończył swojego monologu. Nie musiał, wystarczyło mi to głupie "i", i już wiem, że chce mnie zgwałcić i zabrać ze sobą na wyłączność.

-chodźmy do środka tu jest zimno.-powiedziałam spokojnie aby nie pokazywać mu tego jak bardzo jestem zła, a zarazem smutna. Smutna? No tak bo to przykre, że próbował odnaleźć swoją siostrę przez tak wiele lat i trafił na zły trop bo ja nie jestem jego siostrą. Po pierwsze gdybym była to na pewno gdzieś zmalałoby się zdjęcie z naszą dwójką. Po drugie wszystkie moje zdjęcia z dzieciństwa są z moim tatą więc raczej to nie ja jestem jego siostrą. Po trzecie ta dziewczynka nie jest do mnie podobna.

Weszliśmy do środka i zamawiamy dla mnie 2x "2for you", a dla niego zestaw "MC'Wrapp" powiększony. W czasie kiedy realizują zamówienie zmierzam do toalety aby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.

Podchodzę do stolika gdzie leży już zamówione jedzenie. Chwytam burgera, otwieram opakowanie i wgryzam się z rozkoszą w zam środek bułki. Smak fastfoodu sprawił, że emocjonalnie czuje się troszkę lepiej ale świadomość, że siedzę z porywaczem od razu niszczy cały nastrój.

-gdzie my jesteśmy? - spojrzałam na Sebastiana spode łba.

-jestesmy w Ameryce.- a odpowiedział krótko.

-w jakim stanie?- chce wiedzieć jak najwięcej szczegółów dlatego tak naciskam.

- jesteśmy w Stanie Colorado i kierujemy się właśnie do Kansas. W ogóle co cię to tak interesuje?- nabrał niepotrzebnych podejrzeń.

-chce wiedzieć gdzie i po co mnie wieziesz ...-odpowiedziałam spokojnie dając mu do zrozumienia, że nie ma co podejrzewać.

-jedziemy do naszego ojca.-powiedział i momentalnie na jego twarzy pojawił się banan. Że co? Ja pierdole! Co się stanie jeśli okaże się, że tak jak przypuszczam nie jestem jego siostrą? Zabiją mnie!? No bo przecież jeśli mnie oddadzą spowrotem do domu zgłosze wszystko na policję. Pff.. Nie jestem konfidentem! Nie no żarcik :) zgłosiła bym to bo zostałam prawie zgwałcona i co najważniejsze porwana i wywieziona!! To jest skandal! Ale wracając do tematu...

- naszego?-wstałam- Nie...nie...nie....nie.. Do twojego ojca.. Mój tata jest w Polsce i się pewnie zamartwia i obmyśla najgorsze scenariusze! Pewnie myśli, że już nie żyje! W ogóle jak mogłeś mnie porwać?! Nie łatwiej by ci było ze mną porozmawiać?! Wykonać jakieś testy DNA? Skądże... Lepiej iść na około i pod górkę porywając!- wykrzyczałam wszystko co myślę i  siadam spowrotem na miejsce. Chwytam kole i biorę duży łyk, a po kilku sekundach wstaje i podchodzę do lady prosząc o reklamówkę. Wracam na miejsce i pakuje moje 2 paczki frytek i burgera, a napój biorę w rękę i nie zwracając uwagi na chłopaka wychodzę z McDonald'a. Oczywiście Sebastian idzie za mną, otwiera samochód, wsiadamy, jest cicho ale czuję tę napięcie w powietrzu. Chowam posiłek do schowka, zapinam pas i ruszamy.

*********

Cześć kochani!! To nietypowe, że piszę coś takiego ale chciałam was poinformować, iż wpadłam na genialny pomysł!! Kto chce może ze mną napisać kolejny rozdział tej oto książki. Każdy będzie miał szansę oczywiście wziąć udział w tworzeniu dalszych losów bohaterki. Jesteście za? Piszcie bo na prawdę chciałabym spróbować czegoś takiego.

Porwana Przez BrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz